[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Może jakieś ciemne piwo, szwajcarskie czy niemieckie?
Zawsze mnie zdumiewasz, Albercie. Rzekłem z powagą. Klasnąłem
w dłonie, co było oczywiście zupełnie zbędne i po chwili pracobot pojawił się
z wysokim, ceramicznym kuflem, przez brzeg którego przelewała się złocista pia-
na.
I to właśnie Wróg próbuje zrobić, stworzyć nowy wszechświat?
Inny wszechświat poprawił mnie Albert, ścierając pianę z ust. Spojrzał
na mnie z poczuciem winy: Robinie? Zaniedbuję swoje obowiązki. Zbliżamy
się to satelity WOA. Może chcesz dołączyć do naszych przyjaciół przy ekranach?
Tak naprawdę, to chciałbym mieć to wszystko z głowy. Skończmy z tym!
Co przez to rozumiesz, inny wszechświat ?
Przechylił głowę.
I tu właśnie pojawia się mój stary przyjaciel Ernst Mach wyjaśnił.
Pamiętasz, co ci opowiadałem o pozytonach i elektronach anihilujących się na-
wzajem? Jak zostały tylko elektrony, bo na początku było ich więcej? Dobrze,
załóżmy, że wszechświat zaczął się z identyczną liczbą jednych i drugich, więc
koniec końców nie zostały już żadne elektrony? Nie byłoby też protonów ani neu-
tronów; więc co byśmy mieli? Potrząsnąłem głową. Wszechświat bez ma-
terii, Robinie! Czyste promieniowanie! Nic, co mogłoby zaburzyć czy zakłócić
swobodny przepływ energii czy istot złożonych z energii!
I tego właśnie chce wróg?
Nie wiem odparł. Być może, to jedna z możliwości. Jeśli jednak
Mach miał rację, są inne, poważniejsze. W tym samym punkcie rozwoju wszech-
świata, kiedy zdarzenia losowe wyznaczały równowagę elektronów i pozyto-
nów. . .
Jakie znowu zdarzenia losowe? naciskałem.
Tego też nie wiem. Wszystkie cząstki są w istocie harmoniką zamknię-
tych strun. Wydaje mi się, że właściwości strun mogą wytworzyć dowolny rodzaj
harmoniki, jaki można sobie wyobrazić. Proszę o cierpliwość, Robinie, gdyż wia-
domo ci, że mam pewien problem z koncepcją nieoznaczoności, czy też zdarze-
niami losowymi zawsze miałem z tym kłopoty w moim cielesnym życiu, jak
pamiętasz. Zamrugał.
Nie mrugaj! Nie rób z siebie przyjemniaczka!
155
Och, dobrze. Jeśli jednak Mach miał rację, takie losowe fluktuacje wy-
znaczyły nie tylko równowagę cząstek, lecz także wiele innych rzeczy, jak stałe
fizyczne wszechświata.
Jak to możliwe, Albercie? To są przecież prawa.
To są prawa wynikłe z faktów, a same fakty, jak Mach głosi, były wy-
generowane losowo. Nie jestem pewien, ile fundamentalnych faktów jest rze-
czywiście fundamentalnych w skali wszechświata czy może, powinienem po-
wiedzieć, wielu wszechświatów. Czy kiedyś zdarzyło ci się zadać sobie pytanie
dlaczego, na przykład, stała Boltzmanna wynosi zero kropka zero zero zero osiem
sześć jeden siedem elektronowolta na kelwin, a nie przybiera jakiejś innej warto-
ści?
Nigdy nie przyszła mi do głowy taka myśl odparłem szczerze.
Westchnął.
Ale mnie owszem, Robinie. Powinien być jakiś powód tego, że jest to wła-
śnie taka liczba. Mach mówi, że pewnie, jest jakiś powód, a mianowicie taki, że
kiedyś na jakimś wczesnym etapie wszystko wydarzyło się właśnie tak. Faktycz-
nie więc wszystkie stałe mogą być inne, gdyby te losowe fluktuacje ukształtowały
się jeszcze inaczej.
Pociągnął kolejny łyk piwa i rozmyślał.
Ten punkt, od którego wszystko mogło się potoczyć inaczej Heecho-
wie nazwali go fazą miejsca geometrycznego gdyż stanowi przemianę fazową,
jak przekształcenie się wody w lód. Właśnie wtedy wszystkie losowe zdarzenia
i wszystkie najważniejsze liczby zostały ustalone. Nie mam tu na myśli tych try-
wialnych ani wymyślonych przez ludzi, mówię o liczbach mających fundamen-
talne znaczenie dla znanych nam praw, ale takich, których nie możemy wyjaśnić
prostszymi zasadami. Pi. Podstawa logarytmu naturalnego. Prędkość światła. Sta-
ła struktury subtelnej. Liczba Plancka nie wiem, ile jeszcze ich jest, Robinie.
Być może w odmiennym wszechświecie arytmetyka byłaby nieprzemienna i nie
byłoby prawa odwrotności kwadratów. Nie twierdzę, że to prawdopodobne ale
w końcu żadna z tych rzeczy nie wygląda na prawdopodobną, nie?
I uważasz, że Wróg próbuje odtworzyć wszechświat, aż mu się uda?
Nie wiem odparł. Może ma jakąś nadzieję, że uczyni go dobrym to [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
Może jakieś ciemne piwo, szwajcarskie czy niemieckie?
Zawsze mnie zdumiewasz, Albercie. Rzekłem z powagą. Klasnąłem
w dłonie, co było oczywiście zupełnie zbędne i po chwili pracobot pojawił się
z wysokim, ceramicznym kuflem, przez brzeg którego przelewała się złocista pia-
na.
I to właśnie Wróg próbuje zrobić, stworzyć nowy wszechświat?
Inny wszechświat poprawił mnie Albert, ścierając pianę z ust. Spojrzał
na mnie z poczuciem winy: Robinie? Zaniedbuję swoje obowiązki. Zbliżamy
się to satelity WOA. Może chcesz dołączyć do naszych przyjaciół przy ekranach?
Tak naprawdę, to chciałbym mieć to wszystko z głowy. Skończmy z tym!
Co przez to rozumiesz, inny wszechświat ?
Przechylił głowę.
I tu właśnie pojawia się mój stary przyjaciel Ernst Mach wyjaśnił.
Pamiętasz, co ci opowiadałem o pozytonach i elektronach anihilujących się na-
wzajem? Jak zostały tylko elektrony, bo na początku było ich więcej? Dobrze,
załóżmy, że wszechświat zaczął się z identyczną liczbą jednych i drugich, więc
koniec końców nie zostały już żadne elektrony? Nie byłoby też protonów ani neu-
tronów; więc co byśmy mieli? Potrząsnąłem głową. Wszechświat bez ma-
terii, Robinie! Czyste promieniowanie! Nic, co mogłoby zaburzyć czy zakłócić
swobodny przepływ energii czy istot złożonych z energii!
I tego właśnie chce wróg?
Nie wiem odparł. Być może, to jedna z możliwości. Jeśli jednak
Mach miał rację, są inne, poważniejsze. W tym samym punkcie rozwoju wszech-
świata, kiedy zdarzenia losowe wyznaczały równowagę elektronów i pozyto-
nów. . .
Jakie znowu zdarzenia losowe? naciskałem.
Tego też nie wiem. Wszystkie cząstki są w istocie harmoniką zamknię-
tych strun. Wydaje mi się, że właściwości strun mogą wytworzyć dowolny rodzaj
harmoniki, jaki można sobie wyobrazić. Proszę o cierpliwość, Robinie, gdyż wia-
domo ci, że mam pewien problem z koncepcją nieoznaczoności, czy też zdarze-
niami losowymi zawsze miałem z tym kłopoty w moim cielesnym życiu, jak
pamiętasz. Zamrugał.
Nie mrugaj! Nie rób z siebie przyjemniaczka!
155
Och, dobrze. Jeśli jednak Mach miał rację, takie losowe fluktuacje wy-
znaczyły nie tylko równowagę cząstek, lecz także wiele innych rzeczy, jak stałe
fizyczne wszechświata.
Jak to możliwe, Albercie? To są przecież prawa.
To są prawa wynikłe z faktów, a same fakty, jak Mach głosi, były wy-
generowane losowo. Nie jestem pewien, ile fundamentalnych faktów jest rze-
czywiście fundamentalnych w skali wszechświata czy może, powinienem po-
wiedzieć, wielu wszechświatów. Czy kiedyś zdarzyło ci się zadać sobie pytanie
dlaczego, na przykład, stała Boltzmanna wynosi zero kropka zero zero zero osiem
sześć jeden siedem elektronowolta na kelwin, a nie przybiera jakiejś innej warto-
ści?
Nigdy nie przyszła mi do głowy taka myśl odparłem szczerze.
Westchnął.
Ale mnie owszem, Robinie. Powinien być jakiś powód tego, że jest to wła-
śnie taka liczba. Mach mówi, że pewnie, jest jakiś powód, a mianowicie taki, że
kiedyś na jakimś wczesnym etapie wszystko wydarzyło się właśnie tak. Faktycz-
nie więc wszystkie stałe mogą być inne, gdyby te losowe fluktuacje ukształtowały
się jeszcze inaczej.
Pociągnął kolejny łyk piwa i rozmyślał.
Ten punkt, od którego wszystko mogło się potoczyć inaczej Heecho-
wie nazwali go fazą miejsca geometrycznego gdyż stanowi przemianę fazową,
jak przekształcenie się wody w lód. Właśnie wtedy wszystkie losowe zdarzenia
i wszystkie najważniejsze liczby zostały ustalone. Nie mam tu na myśli tych try-
wialnych ani wymyślonych przez ludzi, mówię o liczbach mających fundamen-
talne znaczenie dla znanych nam praw, ale takich, których nie możemy wyjaśnić
prostszymi zasadami. Pi. Podstawa logarytmu naturalnego. Prędkość światła. Sta-
ła struktury subtelnej. Liczba Plancka nie wiem, ile jeszcze ich jest, Robinie.
Być może w odmiennym wszechświecie arytmetyka byłaby nieprzemienna i nie
byłoby prawa odwrotności kwadratów. Nie twierdzę, że to prawdopodobne ale
w końcu żadna z tych rzeczy nie wygląda na prawdopodobną, nie?
I uważasz, że Wróg próbuje odtworzyć wszechświat, aż mu się uda?
Nie wiem odparł. Może ma jakąś nadzieję, że uczyni go dobrym to [ Pobierz całość w formacie PDF ]