[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszechogarniająca potrzeba, żeby już czuć go w środku.
Tymczasem Dominie rozpina mi biustonosz i strąca go na
podłogę. Moje piersi naciskają na jego tors i wreszcie mogę go
objąć, poczuć pod palcami jego szerokie, gładkie plecy, napawać
się dotykiem jego napiętych mięśni, przesunąć dłonie w dół, ku
twardym pośladkom.
"Nic tam nie ma .
Nieproszona myśl wyskakuje z podświadomości jak korek
spod wody .Co to ma znaczyć? Co mi się snuje bezwiednie po
głowie?
"To lanie, które widziałaś wczoraj. Nie ma na skórze
żadnych śladów. Poczułabyś je.
To zdecydowanie nie był on! - uświadamiam sobie z ulgą. " Nie
mam pojęcia, kto to mógł być ani dlaczego działo się to w
mieszkaniu Dominica, ale to nie był on... .
Ta myśl coś we mnie wyzwala. Moje pożądanie przekształca się z
drżącej oczekiwaniem ekstazy w coś, co wyraża potrzebę, jakiej
nigdy dotąd nie odczuwałam. Ciaśniej owijam wokół niego
ramiona palcami lekko drapię go po plecach, opuszczam twarz ku
jego piersi i przebiegam zębami i językiem po skórze, delikatnie
przygryzając tu i tam. Biorę jego ciemny sutek do ust i drażnię go.
- Chryste - mówi, kiedy go ssę, pociągając zębami. A potem
niemal ostro:  Chcesz, żebym cię zerżnął?
Głos mu się rwie. Kiwam głową i wypuszczam napęczniały sutek
z ust. Cały lśni od mojej śliny.
- Chcesz?
- Tak!
- Poproś...
Nie powiedziałam nigdy nic takiego głośno, ale zaszłam już za
daleko, żeby się tym przejmować.
- Tak, proszę, zerżnij mnie. Tak bardzo tego chcę...
Nagle on uwalnia swoją siłę. Bierze mnie na ręce i przenosi na
łóżko z taką łatwością, jakbym była piórkiem. Kładzie mnie na
plecach. Rozgrzaną skórą dotykam chłodnej pościeli.
Dominic sięga do bocznej szafki, otwiera drzwiczki i wyjmuje
paczkę prezerwatyw. Rozrywają szybkim ruchem, wyciąga
krążek i wkłada go na penis.
 To się dzieje naprawdę .
Pragnę tego, jestem na to gotowa, rozpaczliwie chcę poczuć
go, jak mnie wypełnia od środka. On wraca, staje w nogach łóżka.
Zaczepia palcami o brzeg moich majtek i zaczyna je delikatnie
ciągnąć w dół. Zdejmuje je całkiem, a potem klęka, łagodnie
rozsuwa mi uda i kładzie usta na kępce mych włosów łonowych
Czuję, że się otwieram jak kwiat, wszystko nabrzmiewa i
wypełnia się gorącą wilgocią. Jestem taka spragniona, taka chętna,
je ciało żebrze, domaga się go.
 - Jesteś niesamowita  mówi niskim głosem.
Czuję jego oddech na spęczniałej łechtaczce i znów wyrywa
mi się westchnienie. On przebiega ustami po jej koniuszku
i drażni ją językiem, sprawiając mi niewysłowioną słodką udrękę.
 Nie wytrzymam - dyszę. - Proszę, Dominic...
Podnosi się i zatrzymuje się nade mną przez chwilę, a jego
wspaniały penis stoi przy tym dęba. Potem Dominic opada,
przeciskając swoją twardość do mojej łechtaczki, aż się zaczynam
pod nim wiercić. Tak dobrze jest czuć na sobie jego ciężar, Nogi
rozsuwają mi się jeszcze szerzej, żeby mógł we mnie łatwiej
wejść, biodra unoszą się na spotkanie, a wszystko dzieje się bez
mojego udziału. Ciało odpowiada niezależnie od świadomości.
Wie tylko że tego pragnie, tu i teraz.
Dominic cofa się nieco i koniec jego penisa naciska na moje
wnętrze.
 Proszę, proszę  niemal skamlę z oczyma zaćmionymi
pragnieniem.
Jego spojrzenie jest ciemne i intensywne. Dominic wyraznie
napawa się chwilą i całą jej rozkoszą. Czuję, jak moje wewnętrzne
wargi rozchylają się, ciało pulsuje podnieceniem. Unoszę się
lekko, wyciągam ręce i kładę je na jego biodrach, a potem
przyciągam
go do siebie, aż w końcu wchodzi we mnie. Wślizguje się
łatwo bo jestem strasznie mokra, ale porusza się niezmiernie
powoli wciska się, wypełniając mnie cudownym uczuciem.
Jęczę i zaciskam się na nim, podczas gdy wsuwa się coraz głębiej .
Na twarzy Dominica maluje się jakaś zawziętość, jak gdyby
walczył ze sobą, powstrzymując się przed czymś. Wpycha się we
mnie ostro, a moje biodra wysuwają się ku niemu same. Pławię się
w rozkoszy, gdy tak wchodzi głęboko. Nie przypomina to niczego, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl