[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego. Cała. Jego mała Indianka.
Dojechali na lotnisko i po chwili siedzieli w prywatnym luksusowym samolocie
Jamesa. Usłużny kelner podał im drinki i ulotnił się szybko i dyskretnie.
Melisa popatrzyła na siedzącego naprzeciwko mężczyznę i pokręciła głową.
 Jesteś niemożliwy. Musiałeś pokazać, że jesteś Maseratti?
 Bo jestem. Nic na to nie poradzę  wzruszył ramionami.
 Ale Hawaje... Jezu  wyprostowała się i popatrzyła na niego nagle
przestraszona.  Przecież ja nic nie mam, żadnych rzeczy, bielizny. Jutro muszę być
w redakcji, mam sprawę...
 Przestań, bo znowu będę musiał zająć twoją buzię czym innym  powiedział
surowo.  Nie żeby mi się to nie podobało  uśmiechnął się krzywo.  O nic się nie
martw. Wszystkim się zająłem. Dzisiaj nie myśl o niczym. A na pewno nie o pracy.
Dzisiaj myśl tylko o mnie. A ja będę myślał o tobie. Należy się to i tobie, i mnie.
Dobrze?  pochylił się i patrzył jej w oczy.
 Dobrze  westchnęła.
 A teraz... i tak zajmę się twoimi ustami  i zanim zdążyła się zorientować,
siedziała mu na kolanach, a jego język szalał we wnętrzu jej ust. Całowali się mocno
i głęboko, palce Mel zanurzały się w jego włosach, jego dłonie zaciskały się na jej
biodrach. Wreszcie ręka Jamesa zaczęła gładzić jej udo i wędrowała coraz wyżej,
zagarniając palcami gładką, napiętą skórę. Gdy dotknął palcami koronki bielizny
westchnęła cicho i uniosła nieco nogę, żeby dać mu lepszy dostęp.
Boże...
Jego dotyk sprawiał, że zapominała o całym świecie, zapominała, gdzie się
znajduje, liczyło się tylko pragnienie, które ją opanowywało i wręcz zabijało.
Poczuła, że jeszcze chwila, a zrobią to w jego samolocie, który właśnie szykował się
do startu. Przez szumiącą w uszach krew dotarł do niej komunikat pilota proszącego
o zapięcie pasów. Oderwała się od Jamesa i spojrzała mu w oczy. Były czarne
i błyszczące. Oddychał tak samo ciężko jak ona i wpatrywał się w jej usta.
 Jezu, Mallory... Jak tak dalej pójdzie, to nie zjemy tej kolacji  szepnął
ochryple, zaciskając palce na jej nagim udzie.
 Lepiej usiądę na swoim fotelu. Chyba startujemy  odparła drżącym głosem.
 Lepiej tak. Na pewno bezpieczniej. I nie chodzi mi o samolot  powiedział
ponuro i jednym ruchem postawił ją na nogi.
Usiadła naprzeciwko, zapięła pasy i popatrzyła na niego z uśmiechem.
 Myślę, Mallory, że wpędzisz mnie do grobu  mruknął, ponownie nalewając
szampana.
Gdy dolecieli na miejsce, już zmierzchało. Z góry było widać panoramę plażowych
ośrodków, umiejscowionych wśród zieleni palm, a także świetlną kaskadę
luksusowych rezydencji. Na lotnisku czekał na nich kierowca w bentley u, który
zawiózł ich do przepięknego domu, położonego oczywiście przy prywatnej plaży,
tuż nad brzegiem oceanu. Tam James zaprowadził Melisę do jej pokoju i pokazał
garderobę, w której było tyle strojów, kompletów bielizny, butów, że
z powodzeniem mogłaby mieszkać tutaj miesiąc i codziennie wkładać inną kreację.
Oczywiście miała zamiar powiedzieć mu, co o tym myśli, ale on uśmiechnął się
i ulotnił tak szybko, że nawet tego nie zauważyła.
 Cholerny pan  szybki Lopez  mruknęła do siebie i poszła skorzystać
z łazienki, która przepychem i luksusem także zaparła jej dech w piersiach.
Gdy usłyszała jego głos dobiegający z dołu, wzięła głęboki wdech i zeszła po
krętych schodach. Tam na zewnątrz, na tarasie prowadzącym wprost do oceanu,
czekał James, stojąc przy elegancko zastawionym stole.
Zjedli pyszną kolację, rozmawiając na neutralne tematy. Melisa opowiadała
o tym, jak poznała Eve i Miltona, o tym, jak bliscy są dla niej. Jak wiele im
zawdzięcza. Gdy wspomniała imię swojego byłego męża, dostrzegła w spojrzeniu
Jamesa ten lodowaty błysk, którego nie lubiła i którego trochę się bała.
Gdy skończyli jeść, James podał jej rękę i pociągnął ją na drugą stronę tarasu.
Oparła się o drewnianą barierkę i patrzyła na ciemny ocean, rozjaśniany lampami
ustawionymi na plaży i blaskiem księżyca. Wiedziała, że on stoi tuż za nią, czuła
jego zapach zmieszany z oceaniczną bryzą. Miała wrażenie, że każdy centymetr jej
skóry jest uwrażliwiony na jego obecność. James zrzucił marynarkę i przysunął się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl