[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakim obrzuciła mę\a.  Zielony? Ju\ podała ci swoje imię?  Kisk, pani  odparł Kindan
grzecznie.
Dara pokiwała głową.
 Aadne imię  osądziła.  Wybacz moim mę\czyznom, kolacja na stole.
 Ale\ nic nie szkodzi  zapewnił Kindan, starając się naśladować kurtuazję harfiarza. Po chwili
dodał:  Zresztą Kisk chyba się znudziła. Miał rację, ju\ ciągnęła za smycz. Ku niezadowoleniu
Kindana nie miała najmniejszej ochoty na powrót do gniazda. Rozbrzmiewały ju\ poranne ptasie
śpiewy, gdy w końcu ziewnęła potę\nie i uło\yła się do snu tam, gdzie stała. Kindan długo musiał
ją namawiać, \eby wróciła do szopy, gdzie oboje zasnęli głęboko tu\ przed pierwszym pianiem
koguta.
ROZDZIAA 9
Chodz, maleńki, chodz do mnie, Niedługo i tak mnie zostawisz.
 Có\, poddaję się.  Mistrz Zist usiadł w sianie ze zdegustowaną miną.  Przeczytałem
wszystko, co tylko miałem, a nawet poprosiłem Tarri o dostarczenie ksią\ek z samego Cromu, lecz
o naszej \arłocznej przyjaciółce nadal wiemy tylko to, co sami odkryliśmy w ciągu ubiegłych
trzech miesięcy.
Kindan, Zenor i Nuella pokiwali głowami.
 Whery są mądrzejsze od jaszczurek ognistych  oświadczył lojalnie Zenor. Jeden z kupców z
karawany Tarri miał jaszczurkę ognistą i Zenor uwa\nie obserwował jej zachowanie.
 Kisk przynajmniej wyczuwa, kiedy jestem smutny albo szczęśliwy  powiedział Kindan,
wycinając koguta na ostatnim słowie. Zenor parsknął, za co natychmiast został skarcony groznym
spojrzeniem. Kindan cieszył się, \e harfiarz nie skomentował jego głosu  na przemian za
wysokiego albo za niskiego. Wspomniał z \alem, jak dokuczał Kaylekowi, kiedy ten przechodził
mutację.
 Zało\ę się, \e byłbyś o wiele szczęśliwszy, gdyby Kisk wiedziała, kiedy jesteś śpiący  mruknęła
Nuella.
 Nie ma się czym przejmować, Nuello  powiedział mistrz Zist, wzruszając ramionami. 
Kindan dopiero skończył dwanaście Obrotów. Gdy tylko podrośnie, sam stwierdzi, \e jest nocną
sową.
Zenor, który śmignął w górę w ciągu paru ostatnich miesięcy, posępnie pokiwał głową.
 Człowiek rośnie we śnie, Kindanie  powiedział swoim nowym, niskim głosem.  Mo\e
faktycznie warto, \ebyś zaczął się wysypiać. Wcześniej \artował z Nuelli, ale ona nie zwracała
uwagi na jego docinki. Okazała zaniepokojenie dopiero wtedy, gdy stwierdziła, \e Kisk sięga jej
głową do ramienia.
 To jak najbardziej uczciwe  oświadczył z udawaną powagą Zenor.  Ty zaczęłaś rosnąć
wcześniej i przez cały czas byłaś wy\sza. Pora, \eby role się odwróciły. Kindan, wcią\ ni\szy od
Nuelli, rozsądnie trzymał język za zębami. Jeśli nie urośnie, Kisk szybko go przegoni.
Miała ju\ dwanaście dłoni wysokości w kłębie i prawie czterdzieści od czubka nosa do końca
ogona. Dorównywała wzrostem dorosłym zwierzętom roboczym, które ciągnęły platformy.
 Nabrała te\ ciała  powiedział mistrz Zist, poklepując ją po karku. Mięśnie Kist, zawsze
wyraznie zarysowane pod skórą, stały się twarde, mocne i w pełni ukształtowane.  Myślę, \e za
jakieś dwa miesiące przestanie rosnąć.
 Wcześniej ni\ smoki?  zapytał Kindan.
 Hm, mo\emy się przekonać tylko w jeden sposób.  Mistrz Zist wstał.  Kindanie, mo\e
zostawisz Kisk pod naszą opieką, a sam pójdziesz na posterunek obserwacyjny? Jestem pewien,
\e M tal chciałby zobaczyć wyrośniętego whera stró\a.
 Chcesz wezwać jezdzca, mistrzu?  zapytała zdumiona Nuella.
 To mój stary przyjaciel.
 Sądziłam, \e Telgar nie odpowie na wezwanie.
 To M tal&  Kindan zawiesił głos, \eby podsycić ciekawość przyjaciół i wywrzeć większe
wra\enie  jest władcą Weyru Benden, nie Telgar.
 Benden!  Zenor i Nuella westchnęli jednocześnie. Oboje urodzili się i wychowali w Obozie
Natalona. Dla nich ju\ Warownia Crom znajdowała się nieprawdopodobnie daleko, a Weyr Telgar
le\ał gdzieś na pograniczu świata. Nie byli w stanie wyobrazić sobie miejsca le\ącego w takiej
odległości jak Weyr Benden.
 Dobrze, Kindanie, skoro ju\ zobaczyłeś, jak im szczęki opadły, mo\esz pobiec na górę i nadać
wezwanie  powiedział mistrz Zist \artobliwie.  Pamiętasz treść wiadomości?  Zist prosi
M tala  wyrecytował Kindan.
Kindan wiedział, \e minie trochę czasu, zanim M tal odbierze wiadomość, i jeszcze więcej, zanim
znajdzie wolną chwilę, by odpowiedzieć. Do obozu znów zawitała zima. Toldur i jego wieczorna
szychta skończyli pracę przy budowie nowego szybu. W siedzibie Natalona odbyło się specjalne
Zgromadzenie dla uczczenia tego wydarzenia. W obozie nie było kupców, więc Nuella nie mogła
brać w nim udziału. Zanosiło się na to, \e mistrz Zist sam będzie bawić gości, ale Nuella za
namową Zenora zaproponowała, \e popilnuje Kisk.
 Kisk potrzebuje ruchu  przestrzegł ją Kindan.
Nuella wzruszyła ramionami.
 Potrenujesz z nią po powrocie. Ja zatrzymam ją w szopie.
 Jak wrócisz do domu?  A jak myślisz? Odprowadzisz mnie razem z Kisk. Nie uwa\asz, \e
wszyscy będą zbyt zmęczeni albo śpiący, by zwrócić na nas uwagę? Kindan poweselał.
 Dzięki, Nuello, jestem ci wdzięczny.
Uśmiechnęła się do niego.
 Tylko sobie nie myśl, \e o tym zapomnę.
 Poza tym zaoszczędzę kłopotu Zenorowi  dodał Kindan.
 Kłopotu?  parsknęła Nuella, wypychając go za drzwi.
 Masz szczęście, \e się zgodziła  powiedział pózniej mistrz Zist.  Obawiam się, \e to będzie
nasz ostatni wspólny występ.
 Co takiego?  zdumiał się Kindan.
 Tylko pomyśl. Twój wher jest coraz większy, prawie gotów do szkolenia. A potem zacznie
pracować. Whery stró\e pracują  i uczą się  w nocy. Do odwil\y Zgromadzenia będą odbywać
się wieczorami, a gdy przyjdzie pora na dzienne, ty będziesz odsypiać przepracowane noce.
Kindan stał jak pora\ony gromem. Wiedział, \e jako opiekun whera nie mo\e dalej być uczniem
mistrza Zista, ale miał nadzieję, \e jakoś znajdzie czas na wspólne ćwiczenia. Harfiarz dostrzegł
jego przygnębienie i spróbował go pocieszyć, podsuwając mu frykasy i przekonując, \e podjął
słuszną decyzję, gdy postanowił poświęcić się dla dobra górników.
Kindan jednak miał markotną minę, gdy wrócił do szopy po Zgromadzeniu. Nuella i Kisk spały
skulone w słomie. Kiedy zbudził Nuellę, Kisk przeciągnęła się rozkosznie, witając z radością
początek długiej, pełnej zajęć nocy.
 Co się stało?  zapytała Nuella w drodze do domu. Kindan wyznał jej przyczynę swoich
smutków.  To jest nieuniknione, Kindanie. Górnicy z nocnej zmiany uczestniczą w
zgromadzeniach tylko w dni wolne od pracy. Nie mo\na jednocześnie bawić się na
zgromadzeniach i pracować w kopalni.
 Wiem  powiedział ponuro. Popatrzył w pełne miłości oczy Kisk. Wirowały w nich dwa kolory:
błękit i zieleń. Westchnął.  Ale tak bardzo lubiłem śpiewać i grać.
 Z takim głosem nie nadajesz się zbytnio do śpiewu  zauwa\yła Nuella.
Kindan tylko chrząknął. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl