[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przesuwając palcem po jego brodzie. - A co planujesz pózniej,
po ślubie?
- Musisz o to pytać? Przed chwilą bałem się, \e ominął
mnie miodowy miesiąc. Nie chcę znów prze\ywać takiego
szoku.
Noel niczego nie pragnęła bardziej ni\ znalezienia się w
ramionach tego mę\czyzny jako jego \ona. Oczywiście nie
chciała go poślubić dlatego, \e umiał grać w piłkę, był
przystojny czy te\ dlatego, \e potrafił tak jej dotykać, \e jej
ciało zdawało się topnieć. No, mo\e tak\e dlatego. Ale były
te\ inne przyczyny.
- Mam na myśli: po tym - ponagliła go.
- Pomyślałem, \e przeprowadzę się do Houston. Wtedy
będę mógł kochać się z moją \oną regularnie. Czy\ to nie jest
najlepszy sposób na przedłu\enie miodowego miesiąca? -
Ross przyglądał się jej z uwagą.
- Przeprowadzisz się tutaj?
- Sądzisz, \e w Teksasie nie potrzebują prawników?
- Och, Ross - westchnęła uszczęśliwiona Noel. - Tak
bardzo cię kocham!
- A ja cię uwielbiam, kochanie. - Zni\ył głos i Noel
spojrzała z niepokojem na brwi, marszczące się pod
banda\em. W ciemnych oczach zauwa\yła cień bólu.
- Bardzo cię boli, skarbie? - zapytała miękko. Chciała
pogładzić go po głowie, ale obawiała się, \e sprawi mu
większy ból.
- Trochę - przyznał. - Ale to nie pierwsza kontuzja. Mam
nadzieję, \e ostatnia.
Oparł się o poduszkę i zamknął oczy. Noel spojrzała na
jego bladą twarz.
- Ross, chcesz, \ebym teraz wyszła?
- Kochanie - szepnął, nie otwierając oczu. - Nie chcę,
\ebyś kiedykolwiek mnie zostawiała. Czy mogłabyś poprawić
mi poduszkę?
- Oczywiście. - Noel pochyliła się i posłusznie spełniła
jego prośbę. Nagle Ross wyciągnął ręce i przyciągnął ją do
siebie, tłumiąc pocałunkiem okrzyk zaskoczenia.
Po chwili Noel poczuła, \e ogarnia ją fala po\ądania. Był
to pocałunek namiętności, ale zarazem obietnicy. Kiedy
oderwała się od Rossa, udzieliła mu lekkiej nagany.
- Oszukiwałeś - poskar\yła się. - Myślałam, \e naprawdę
bardzo cię boli.
Ross przyciągnął ją bli\ej. W jego oczach płonęło
znajome światełko. Kiedy jego silne ręce uło\yły Noel na
wąskim szpitalnym łó\ku, zaśmiał się i zaczął ją całować.
- Moja kochana Noel - szepnął z uśmiechem - nie mów
mi, \e tak doświadczona znawczyni futbolu jak ty nigdy nie
słyszała o podstępach rozgrywających! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
przesuwając palcem po jego brodzie. - A co planujesz pózniej,
po ślubie?
- Musisz o to pytać? Przed chwilą bałem się, \e ominął
mnie miodowy miesiąc. Nie chcę znów prze\ywać takiego
szoku.
Noel niczego nie pragnęła bardziej ni\ znalezienia się w
ramionach tego mę\czyzny jako jego \ona. Oczywiście nie
chciała go poślubić dlatego, \e umiał grać w piłkę, był
przystojny czy te\ dlatego, \e potrafił tak jej dotykać, \e jej
ciało zdawało się topnieć. No, mo\e tak\e dlatego. Ale były
te\ inne przyczyny.
- Mam na myśli: po tym - ponagliła go.
- Pomyślałem, \e przeprowadzę się do Houston. Wtedy
będę mógł kochać się z moją \oną regularnie. Czy\ to nie jest
najlepszy sposób na przedłu\enie miodowego miesiąca? -
Ross przyglądał się jej z uwagą.
- Przeprowadzisz się tutaj?
- Sądzisz, \e w Teksasie nie potrzebują prawników?
- Och, Ross - westchnęła uszczęśliwiona Noel. - Tak
bardzo cię kocham!
- A ja cię uwielbiam, kochanie. - Zni\ył głos i Noel
spojrzała z niepokojem na brwi, marszczące się pod
banda\em. W ciemnych oczach zauwa\yła cień bólu.
- Bardzo cię boli, skarbie? - zapytała miękko. Chciała
pogładzić go po głowie, ale obawiała się, \e sprawi mu
większy ból.
- Trochę - przyznał. - Ale to nie pierwsza kontuzja. Mam
nadzieję, \e ostatnia.
Oparł się o poduszkę i zamknął oczy. Noel spojrzała na
jego bladą twarz.
- Ross, chcesz, \ebym teraz wyszła?
- Kochanie - szepnął, nie otwierając oczu. - Nie chcę,
\ebyś kiedykolwiek mnie zostawiała. Czy mogłabyś poprawić
mi poduszkę?
- Oczywiście. - Noel pochyliła się i posłusznie spełniła
jego prośbę. Nagle Ross wyciągnął ręce i przyciągnął ją do
siebie, tłumiąc pocałunkiem okrzyk zaskoczenia.
Po chwili Noel poczuła, \e ogarnia ją fala po\ądania. Był
to pocałunek namiętności, ale zarazem obietnicy. Kiedy
oderwała się od Rossa, udzieliła mu lekkiej nagany.
- Oszukiwałeś - poskar\yła się. - Myślałam, \e naprawdę
bardzo cię boli.
Ross przyciągnął ją bli\ej. W jego oczach płonęło
znajome światełko. Kiedy jego silne ręce uło\yły Noel na
wąskim szpitalnym łó\ku, zaśmiał się i zaczął ją całować.
- Moja kochana Noel - szepnął z uśmiechem - nie mów
mi, \e tak doświadczona znawczyni futbolu jak ty nigdy nie
słyszała o podstępach rozgrywających! [ Pobierz całość w formacie PDF ]