[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Judith spojrzała na jej córki.
- To bardzo uprzejmie z waszej strony, ale nie
sądzę, żeby znalazł się wolny pojedynczy pokój, nie
w sezonie karnawałowym.
Anne wymieniła spojrzenia z Charlotte.
- RzeczywiÅ›cie - przyznaÅ‚a Charlotte, potem z wa­
haniem dodała: - W moim domu też jest pokój gościn-
Anula & Irena
scandalous
ny. Zapraszam, tym bardziej że mamy kilka spraw do
omówienia.
- To prawda, ale obawiam siÄ™, że nie znam od­
powiedzi na wasze pytania. Tylko ojciec mógłby nam
wszystko wyjaśnić.
- Ale możemy zacząć.
Judith skinęła potakująco głową.
- Możemy. Niemniej wolaÅ‚abym pojechać do sie­
bie. A właściwie do ojca.
- Dobrze siÄ™ bÄ™dziesz tam czuÅ‚a, chere?- zaniepo­
koiła się Anne. - To taki duży dom...
- Wiem, ale tam spędziłam dzieciństwo. Tam będę
najbliżej niego.
- W porządku - stwierdziła Charlotte, wstając. -
SprawdzÄ™, co siÄ™ dzieje w hotelu.
Anne miała ochotę zawołać za nią, upomnieć, że
zachowuje siÄ™ nieuprzejmie, lecz w drzwiach Char­
lotte odwróciła się i rzekła:
- Cieszę się, że William z tego wyjdzie.
Anne przełknęła łzy wzruszenia i dumy.
- Dziękuję ci, bebe.
- I ja też ci dziękuję - dodała Judith.
Dzięki ogromnej sile woli Anne trzymała się prosto,
kiedy pozwolono im wejść na oddział intensywnej
opieki medycznej. Idąca obok niej Judith poruszała się
jak automat. Anne wsunęła jej rękę pod ramię.
Pielęgniarz, który wyszedł im naprzeciw, nazywał
się Kevin. Judith przedstawiła mu Anne i poprosiła,
aby ją wpuścił, mimo że nie należy do rodziny. Nie
zaprotestował.
Anula & Irena
scandalous
- Zanim wejdziemy - zaczął - muszę zapoznać
panie z sytuacją. Cała aparatura wygląda przerażająco,
ale w odpowiednim momencie wyjaśnię, do czego
służy. Tymczasem proszę pamiętać, że pan Armstrong
jest nieprzytomny i dopiero za kilka godzin wybudzi
się z narkozy. Jest podłączony do respiratora, więc nie
może mówić. To środek zapobiegawczy, żeby ułatwić
organizmowi podjęcie na nowo wszystkich funkcji
życiowych. Jest jednak całkiem możliwe, że usłyszy,
co panie do niego mówią. Dotyk także jest bardzo
ważny. Niestety, ze względu na możliwość infekcji,
muszÄ™ prosić panie o zaÅ‚ożenie rÄ™kawiczek i fartu­
chów. Zapewniam jednak, że pacjent odczuje ciepło
i uścisk dłoni.
Zamilkł, uśmiechnął się i spytał:
- No jak, sÄ… panie gotowe?
Anne i Judith skinęły głowami. Kevin wręczył im
jednorazowe fartuchy i rękawiczki. Judith pomogła
obolaÅ‚ej towarzyszce zawiÄ…zać tasiemki na karku. Po­
tem Kevin wprowadził je do separatki.
- Zaczekam na zewnÄ…trz - rzekÅ‚ i wskazujÄ…c kom­
puter po drugiej stronie szklanej Å›ciany, dodaÅ‚: - Cho­
ry cały czas jest pod ścisłą obserwacją.
Anne spojrzaÅ‚a na nieruchome ciaÅ‚o przykryte ko­
cami.
- Biedny tatuś! - wyrwało się Judith.
Anne chwyciła ją za rękę i razem zbliżyły się do
łóżka. Anne pomyÅ›laÅ‚a, że nigdy nie widziaÅ‚a Wil­
liama tak opadłego z sił. Zawsze był gejzerem energii.
A teraz miaÅ‚ rurkÄ™ respiratora przymocowanÄ… przylep­
cem do kÄ…cika ust.
Anula & Irena
scandalous
Czyżby to były te same usta, które sprawiały, że
drżała z rozkoszy? Oczy miał zamknięte i tylko włosy
przypominały jej Williama. Kochany, wróć do mnie!
Wzruszenie dławiło ją w gardle, lecz okrzyk Judith
natychmiast ją otrzezwił.
- JeÅ›li on nas sÅ‚yszy, chere, nie możemy rozpa­
czać, musimy dodawać mu otuchy.
Judith spojrzaÅ‚a na Anne, przygryzÅ‚a wargÄ™ i w mil­
czeniu pokiwała głową. Potem odwróciła się do łóżka
i szepnęła:
- Kocham cię, tato. Tak mi przykro... - Zamilkła,
wzięła głęboki oddech i mówiła dalej: - Anne jest tutaj
ze mnÄ…. Zaraz do ciebie podejdzie. Wyzdrowiejesz.
Przetrzymałeś operację, jesteś pod dobrą opieką.
- Znowu zamilkÅ‚a i obejrzaÅ‚a siÄ™ na Anne, która poki­
wała głową z aprobatą. Judith wzięła ojca za rękę
i ciągnęła: - Jestem tutaj. Bardzo cię kocham.
Wstała i ustąpiła Anne miejsca. Azy wdzięczności
zamgliÅ‚y jej oczy. Ten wspaniaÅ‚y mężczyzna wycho­
waÅ‚ wspaniaÅ‚Ä… córkÄ™. Dotknęła ramienia Judith i szep­
nęła:
- Dzięki. - Potem pochyliła się nad Williamem.
Wiele słów cisnęło jej się na usta, przeprosin, obietnic,
próśb, lecz wiedziała, że muszą poczekać. - Williamie
- zaczęła - kocham ciÄ™. MówiÅ‚eÅ›, że jestem wyzwa­
niem, ale ty - głos jej się łamał, lecz się opanowała - ty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl