[ Pobierz całość w formacie PDF ]

AScarlett & Polgara
ous
l
anda
sc
spojrzeniem, sięgnął po drabinę i ruszył za Seanem do dziecięcego
pokoje.
Pracując we dwóch, wykonali to, co zamierzali, w rekordowym
tempie. Will miał uczucie dobrze spełnionego obowiązku. Zszedłszy na
dół, pomyślał, że zbliża się piąta, a on, podobnie jak dwa dni temu, czuje
głód. Tylko że dziś dał się ponieść pożądaniu i pocałował Tess, a tego
faktu nie da się zignorować. To samo pożądanie zapewne nie pozwoli
mu tak łatwo się pożegnać i odejść. Nie mógł pojąć, co go napadło, że
tego popołudnia tak namiętnie całował dziewczynę. Cokolwiek to było,
okazało się nadzwyczaj przyjemne. Próbował wytłumaczyć sobie,
dlaczego tak postąpił.
Tess wyglądała bardzo... Sposób, w jaki na niego patrzyła... Poczuł
coś takiego... W powietrzu unosiło się coś, co kazało... Po prostu oboje
byli...
Westchnął bezradnie, widząc, że nie potrafi niczego właściwie
nazwać, nie umie odpowiedzieć na żadne z pytań kłębiących się w
głowie. Trudno stwierdzić, kiedy i dlaczego coś się między nimi
zmieniło. Nie miał pojęcia, co skłoniło go do takiego zachowania, nie
wiedział też, jak wyjaśnić reakcję dziewczyny, która odpowiedziała tak
namiętnie. Jednego był pewien. Pragnął wkrótce wszystko powtórzyć.
Nie miał co do tego żadnych wątpliwości, gdy wszedł do kuchni i
zobaczył Tess. Wyglądała tak pociągająco, iż natychmiast wyobraził
sobie, jak dobrze trzymać ją w ramionach.
Wkrótce po przyjściu Seana dziewczyna zrealizowała swoje plany i
wybrała się z przyjaciółmi na basen. Wróciła do domu, kiedy Will w
kuchni gasił pragnienie. Mokre włosy kleiły się jej do czoła, a wilgotny
kostium oblepiał ciało niedbale przewiązane w talii bawełnianą
bluzeczką.
Mężczyzna z trudem powstrzymał myśli o tym, by położyć ją
natychmiast na podłodze i kochać się do upadłego. Pewnie by to zrobił,
gdyby nie głos Seana, domagającego się szklanki wody.
Lecz teraz Seana już nie było. Zostali tylko we dwoje i nic nie stało na
przeszkodzie, by kontynuować to, co zostało przerwane. Fizycznie nic
się nie działo, lecz emocje wyraznie zaczynały rosnąć. Nie ma co się
oszukiwać, sięgały zenitu.
AScarlett & Polgara
ous
l
anda
sc
- Cześć - powiedziała Tess na jego widok. - Skończyliście?
Will skinął głową i zbliżył się do zlewu, bardzo się starając, by po
drodze nawet nie musnąć Tess, nie mówiąc już o wdychaniu jej zapachu.
- Tak - potwierdził, ale malowanie było ostatnią rzeczą, którą teraz
miał w głowie.
Zastanawiał się wyłącznie nad tym, jak nawiązać do tematu, którym
zajmowali się wcześniej na schodach. Był pewien, iż nie opuści tego
domu, nim pewnych rzeczy nie dokona. Nie odejdzie, dopóki nie
zrozumie, co właściwie między nimi eksplodowało.
To prawda, że przez ostatnie lata miewał erotyczne myśli na temat
Tess. Wiedział, iż od dawna się w nim podkochiwała. To normalne, że
dwoje dorosłych ludzi w ich sytuacji w ten sposób na siebie
zareagowało. Z czystej ciekawości, co będzie dalej, nastąpił wybuch
żądzy. Przynajmniej ze strony Willa. On sam nie wiedział, czy
dziewczyna zareagowała z mocą równą jego własnej, ale chyba tak
właśnie było.
Już otwierał usta, by o to zapytać.
- Spojrzałaś na próbki farby, które przyniosłem? Wybrałaś jakiś
kolor? - Usłyszał własny głos.
Tess podeszła do kuchennego stołu, chcąc się im przyjrzeć.
- Co myślisz o żółtym? - spytała.
- Dobry wybór - przyznał. - Sam lubię ten kolor.
- Cóż za zdumiewająca zgodność upodobań? Fakt, że wśród tych
próbek dziewięćdziesiąt osiem procent to odcienie żółci.
- Wiem, że lubisz tę barwę - odparł z uśmiechem.
- Skąd wiesz?
- Często nosisz żółte stroje.
- Zauważyłeś, jak się ubieram? - spytała po chwili ciszy.
Will udawał, że myje pędzle, a potem wyciera ręce papierowym
ręcznikiem.
- Wiele zauważam - rzekł, odwracając się do niej. - Więcej, niż
myślisz.
Tess rozchyliła usta ze zdziwienia, lecz nic nie powiedziała.
- Zauważyłem na przykład, jak zareagowałaś, gdy... cię
pocałowałem - dokończył.
AScarlett & Polgara
ous
l
anda
sc
- Pocałowałeś? - powtórzyła. - Przez całe popołudnie zastanawiałam
się, jak to wyjaśnić... - Uśmiechnęła się nerwowo. - Myślę, że jeszcze
wiele muszę się nauczyć o... - Przerwała, jakby w obawie, że powie zbyt
wiele, ale Will nie ustąpił.
- Wydaje mi się, że na ten temat wiesz wszystko, co trzeba.
Nie miał na myśli nic dwuznacznego. Chciał tylko potwierdzić, że
świetnie całowała, bo dotąd żadna kobieta nie dostarczyła mu tak
podniecających wrażeń podczas pocałunku. Tess musiała jednak
opacznie pojąć jego słowa, bo aż poczerwieniała ze wzburzenia i
zacisnęła wargi.
- Dlaczego tak mówisz? - spytała zimno. - Sądzisz, że wszystko
wiem, bo jestem w ciąży? Bo sypiam z przygodnymi facetami? Bo
jestem łatwa? To miałeś na myśli?
- Ależ skąd! - zawołał, szybko podszedł do niej i objął jej nagie
ramiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl