[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chwały. Mam na myśli wozy, których wartość z upływem lat nie zmalała. Po
naprawie byłyby jak nowe, a za takie skarby uzyskuje się pierwszorzędną cenę.
Sam zamyślił się na chwilę. Nigdy w najmniejszym stopniu nie
interesowały go u\ywane samochody. Lecz teraz, wracając pamięcią do
przepięknego rollsa, doszedł do wniosku, \e propozycja jest kusząca.
 Na jakich przesłankach opierasz zało\enie, \e nam się powiedzie?
Lucky teraz ju\ krą\yła po pokoju, gestykulując w podnieceniu.
 Twoi mechanicy znają się znakomicie na luksusowych, zagranicznych
samochodach. Clem potrafi naprawić i uruchomić ka\de auto, choćby nie wiem
jak stare. Ty masz dostęp do części zamiennych i lakierów, które byłyby
potrzebne, a ja wiem, kto jest najbardziej zorientowanym człowiekiem w tej
bran\y. Dlaczego miałoby się nam nie udać?
Sam uświadomił sobie, \e się uśmiecha, słuchając tego płomiennego i
entuzjastycznego wywodu. Miał przed sobą uroczą kobietę interesu i patrzył na
nią z radością.
 Przemyślałaś ju\ główne zasady, a co z pozostałymi drobiazgami?
 Mianowicie?
 Kto będzie prowadził dokumentację, kto będzie podejmował decyzje?
Trzeba ustalić na samym początku, czy musielibyśmy konsultować się ze sobą
przy załatwianiu transakcji, czy te\ obdarzymy się zaufaniem.
 To \aden problem. Ja na pewno zaakceptuję ka\dą decyzję, jaką
podejmiesz. Poza tym, jeśli przyznamy sobie uprawnienia do samodzielnego
działania, tym mniejsze prawdopodobieństwo, \e coś ciekawego przegapimy.
 Zgoda.
 A jeśli chodzi o dokumentację, tak\e się nie upieram. Chciałbyś się tym
zająć?
Sam otaksował wiekową szafę na akta stojącą w kącie kantoru bezlitosnym
spojrzeniem.
 Tak, w moim biurze.
 Zwietnie.
 Jest jeszcze jedna sprawa. Problemy zawodowe o mało ju\ nas kiedyś nie
rozdzieliły. Czy nie obawiasz się, \e to się mo\e powtórzyć?
 No tak, ale pamiętam te\, \e niezle bawiliśmy się przy negocjowaniu
kompromisu. W sumie chyba warto podjąć takie ryzyko.
Sam poczuł nagle, \e Lucky zaraziła go swoim entuzjazmem. Jej pomysł
rzeczywiście zasługiwał na uwagę. Uśmiechnął się.
 Więc w jaki sposób będziemy zdobywać te samochody?
 To znaczy, \e się zgadzasz? Sam skinął głową.
 Ale  Lucky zająknęła się ze zdumienia  nawet nie u\yłam moich
najmocniejszych argumentów.
 Zachowaj je. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą potrzebne.
Nie czekając, a\ Sam zmieni zdanie, Lucky wyciągnęła kartkę papieru i
szybko nabazgrała projekt ogłoszenia.
 Clem ma nosa do okazyjnych zakupów i nie byłabym zdziwiona, gdyby
upatrzył jeden lub dwa samochody. A tymczasem  podała Samowi papier  co
byś powiedział na umieszczenie tego w  Inquirer ?
  Poszukiwane auta retro do remontu  przeczytał na głos.   Wszystkie
modele, bez względu na wiek. Płacimy najwy\sze ceny . Takie ogłoszenie mo\e
przyciągnąć uwagę, zwłaszcza wzmianka o cenach. A skoro o tym mowa  uniósł
wzrok  które z nas wyło\y kapitał zakładowy na początek?
 Obydwoje, oczywiście. Będziemy dzielić wydatki i zyski po połowie. 
Posłała mu szelmowskie spojrzenie.  Genialny pomysł oddaję za darmo.
 Aaa, dobrze, \e powiedziałaś, mógłbym nie docenić tego gestu.
 Einsteina te\ nie wszyscy doceniali.
 Na szczęście nie zajmował się u\ywanymi samochodami.  Sam wło\ył
kartkę papieru do kieszeni.  Jeśli chcesz, przeka\ę to do załatwienia w moim
biurze. Anons powinien się ukazać przed końcem tygodnia.
 Naprawdę się zdecydowałeś?
 Oczywiście, ju\ mówiłem. To dobry pomysł.
 Wiem, ale spodziewałam się, \e poprosisz o czas do namysłu, będziesz
starał się zbadać sytuację na rynku, poczytać coś na ten temat. Miałam nadzieję,
\e w końcu się zgodzisz, ale tak szybko... no, po prostu zdumiałeś mnie.
Prawdę mówiąc, on te\ był zdziwiony swoim postępowaniem. Gdzie się
podziała jego wrodzona roztropność, którą tak się szczycił, gdzie chłodna
kalkulacja, bez której w przeszłości nie przystępował do interesów. Istotnie uznał
pomysł za nęcący, lecz rzucanie się w całą tę sprawę z taką pochopnością było
zupełnie nie w jego stylu.
Znał tylko jedną osobę podejmującą decyzje tak impulsywnie...
Spojrzał na Lucky zaczepnie.
 To wszystko twoja wina.
 Nie mam najmniejszych wątpliwości  zgodziła się szybko. Poniewa\
milczał, spytała:  Ale o co właściwie chodzi?
Sam chwycił dłońmi brzeg biurka i pochylił się ku niej.
 Dopóki cię nie spotkałem, byłem opanowanym, racjonalnie myślącym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl