[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jedynie, by go zrozumiała. Chciał odzyskać równowagę ducha.
 Meredith, przeszłość mamy już poza sobą  zaczął.  Porzućmy dawne
urazy. Ale nie jestem pewien, czy potrafimy żyć obok siebie, jeśli tu zostaniesz.
 Twoja matka tego pragnie. Jest bardzo samotna. Danny też jej
potrzebuje. Biedny chłopiec przez całe życie był ciągany z miejsca na miejsce.
Nie wie, co to prawdziwy dom. Brak mu rodzinnych korzeni i tradycji.
Istniejąca sytuacja sprawiła, że stał się niepewny siebie. Jest bardzo wrażliwy.
Ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami.
Do diabła, pomyślał Logan. Po co ona mówi mi to wszystko? To nie był
jego problem. Nie chciał litować się ani nad Meredith, ani nad Dannym. Czy to
on, jak zwykle, ma być kozłem ofiarnym? Ma się dostosować i poświęcić dla
dobra sprawy?
 Mówiłeś coś?
Dotyk ręki Meredith wyrwał go z ponurych rozmyślań. Siedział bez
kurtki i z podwiniętymi rękawami koszuli. Kiedy popatrzył na drobną dłoń
leżącą na jego ramieniu, zapragnął, by przesunęła się w inne miejsce. Jego ciało
się rozbudziło. Logan poczuł przypływ pożądania. Kiedy podniósł wzrok i
popatrzył na Meredith, zobaczył jej rozchylone wargi. Musiało zaskoczyć ją to,
co dostrzegła na jego twarzy.
Pragnął dotknąć wargami jej ust, dowiedzieć się wreszcie, jaki mają
smak. I odkryć, jak Merri reaguje, kiedy traci nad sobą kontrolę. Najbardziej
jednak ze wszystkiego pragnął...
Wyszeptała:
 Logan... Ja... Nie możesz. Nadal czuję się żoną Bretta.
Bez słowa zdjął jej dłoń ze swego ramienia i usiadł wyprostowany.
Włączył silnik. Resztę drogi do domu przejechali w milczeniu.
Gdy tylko zaparkował ciężarówkę obok furgonetki matki, chwycił kurtkę
i wyskoczył z samochodu. Nawet nie spojrzał za siebie, by się przekonać, czy
Meredith idzie za nim. Zrobił to dopiero przy kuchennych drzwiach. Stała
nieruchomo przy ciężarówce, obserwując go smutnym, pełnym żalu
spojrzeniem, które pamiętał z dawnych dni, kiedy to staczali z sobą ciągłe walki.
Nie mógł dopuścić do tego, by nim zawładnęła.
Wreszcie podeszła bliżej. Stanęli obok siebie.
 Jeszcze jedno  mruknął szorstko.  Na przyszłość trzymaj się z dala
ode mnie. Chyba że będziesz gotowa ponieść wszelkie konsekwencje.
ROZDZIAA TRZECI
Kiedy minął maj i rozpoczął się czerwiec, Logan przekonał się, jak
dokładnie Meredith stosuje się do jego zaleceń. Nie tylko unika wszelkich z nim
kontaktów, lecz także robi wszystko, by schodzić mu z drogi.
Doceniał jej wysiłki. Myślał o tym w pierwszy piątek czerwca,
wjeżdżając na podjazd. Na widok jego ciężarówki Meredith szybko wycofała się
do domu. Czasami wydawało mu się, że chętnie podroczyłaby się z nim.
Ostatnio jednak, z wyjątkiem wieczorów, w które wracał na tyle wcześnie, by
mogli zjeść kolację we trójkę, prawie nie dostrzegał jej w domu. Lubiła rano
wstawać, lecz nigdy nie schodziła na dół, zanim wyszedł do pracy. A
wieczorami pod pozorem czytania książki lub pisania listów wymykała się
szybko do swego pokoju.
Logan był wdzięczny Meredith za takie zachowanie się. Przewidywał
jednak, że nie potrwa ono długo. Lampart nie potrafi pozbyć się swoich
nawyków. Na zawsze pozostanie lampartem. Przypomniał sobie to powiedzenie,
parkując ciężarówkę obok furgonetki matki. Meredith nie potrafiła zmienić
swojej osobowości. Oznaczało to, że nadejdzie dzień, w którym ich ogniste
temperamenty dadzą o sobie znać. Zastanawiał się tylko, kiedy to nastąpi.
Wysiadł. Odetchnął głęboko. Odczuł piękno letniego dnia. Nie było
dobrze, lecz mogło być gorzej. I bywało gorzej. Gdy powrócił z wojny, musiał
na nowo uczyć się wielu rzeczy. Odczuwać urok chwili i upływ czasu. Doceniać
spokój. Miał również poczucie winy, że uszedł z życiem.
Już wchodził do domu, kiedy w pobliżu stodoły zobaczył Shermana. Stary
człowiek machał do niego ręką. Zanim Logan zdążył otworzyć usta, Sherman
przyłożył palec do warg i gestem poprosił go, by się zbliżył.
 O co chodzi?  zapytał Logan, podchodząc i stając w cieniu budynku.
Ogorzała twarz farmera była pokryta siecią cieniutkich zmarszczek.
Zsunął z czoła słomiany kapelusz i podrapał się w głowę.
 Nie chcę martwić jego mamy  oznajmił.
 Chodzi ci o Daniela?  domyślił się Logan.  Co z nim?
 Nie mam pojęcia. Przed godziną wrócił ze szkoły i poszedł wprost do
stodoły. Ma spuchniętą wargę i zakrwawiony nos. Nie chce nic mi powiedzieć.
Może ty będziesz miał więcej szczęścia.
 Ja?  zdziwił się Logan. Miał nieprzepartą ochotę wsiąść do ciężarówki
i szybko stąd zniknąć.  Nie mam pojęcia, jak postępować z dzieciakami 
dorzucił tytułem usprawiedliwienia.
 Sam byłeś chłopcem. Wiesz, co to znaczy się bić. Z takim twierdzeniem
Logan nie mógł polemizować.
 Dobrze. W porządku. Zobaczę, co się da zrobić w tej sprawie  odezwał
się do Shermana.  Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś.
 Nie rób takiej groznej miny  poprosił go stary człowiek.  To miły
dzieciak. Czasami przychodzi na pole i patrzy na to, co robię. Pomaga w
obejściu pani Faith. Lubi pracować na roli. Będzie ci potrzebny ktoś do pomocy,
kiedy mnie już zabraknie.
Logan uśmiechnął się.
 Nigdzie stąd nie odejdziesz. Ty i ten twój staroświecki traktor, którego
nie dajesz mi wymienić na nowy, stanowicie niemal instytucję. Przetrwacie tak
długo, jak długo Ziemia obracać się będzie wokół Słońca.
Uśmiechnięty Sherman pomachał Loganowi ręką na pożegnanie i ruszył
w stronę małego domku znajdującego się za podjazdem.
Miły z niego facet, pomyślał Logan, lecz zbyt dobroduszny i łatwowierny.
Jego małżeństwo rozpadło się wiele lat temu, kiedy Logan był jeszcze
chłopcem. Sherman zakochał się w ponętnej dziewczynie o imieniu Belle, która
niedługo po ślubie uznała, że zasługuje na lepszy los i nie chce być żoną
farmera. Zabrała wszystkie oszczędności męża i uciekła. Nikt w Rachel potem
jej nie widział. Sherman otrząsnął się szybko. Po tym wydarzeniu nie zgorzkniał
ani na jotę.
Logan przerzucił kurtkę przez ramię i ruszył w przeciwnym kierunku.
Stanął w otwartych drzwiach stodoły. W środku było ciemno i chłodno.
Przyzwyczaiwszy wzrok do ciemności, po chwili dostrzegł chłopca, który
siedział oparty o worki z nawozem.
Gdy Daniel dostrzegł obecność stryja, odwrócił głowę, by ukryć twarz.
 Dobrze się czujesz?  zapytał go Logan. Uznał, że lepiej od razu dać do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl