[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moobrony dla nastolatków na wypadek ataku z Marsa, lecz
opowiadał młodszym dzieciom bajki. Robił to, oczywiście,
nietypowo, gdyż, jak odkryła, Adam wymyślał całą historyj
kę na bieżąco. Występowało w niej kilka niezwykle barw
nych postaci, których liczba odpowiadała liczbie dzieci ze
branych wokół niego na łóżkach.
Każdej postaci przydzielono jakieś hasło albo kwestię,
którą miała wygłosić, gdy Adam znienacka wskaże na nią
palcem, a ponieważ dzieciaki myliły się, zle przewidując
swoją kolej, w pokoju wybuchały co chwila salwy śmie
chu.
- Daj siostrze Naomi jakieś zdanie - poprosiło jedno
z dzieci, gdy wsunęła głowę do pokoju. - Siostra będzie ba
wić się razem z nami!
Adam odwrócił głowę i spojrzał na nią pytająco. Nieza
leżnie od tego, co do niego czuła, nie mogła zawieść swych
podopiecznych.
- A jaką chcielibyście przydzielić mi rolę? - spytała.
- Jak myślicie, dzieciaki? - Adam powiódł wzrokiem po
pokoju, pozostawiajÄ…c odpowiedz dzieciom.
- Może wróżka?
- Eee... lepiej czarownica!
- Siostla Naomi może być pienknom księznickom - po
wiedział sepleniący chłopczyk i gromadka wybuchnęła śmie
chem.
Adam odwrócił się do niej.
- Wybór należy do ciebie - oznajmił szarmancko. - Co
myślisz o ostatniej propozycji?
- Sądzę, że powinnam zostać Grozną Pielęgniarką - ob
wieściła po namyśle. - Za każdym razem, kiedy przyjdzie na
mnie kolej, będę mówić: Kto wam pozwolił wyjść z łóżek?!
Cała zgraja z powrotem pod pierzynę!"
- Ale przecież nie jesteś grozną pielęgniarką - zaprote
stowała jedna z dziewczynek, która zawsze najchętniej przy
tulała się do Naomi.
- No tak... - Adam odwrócił się do dziewczynki. - Ale
przecież ty też nie jesteś żabą, prawda? To, że nie jesteś żabą,
nie znaczy, że nie potrafisz świetnie jej udawać!
- Więc siostra Naomi będzie udawać, że jest grozna?
- Naturalnie. Musimy tylko dopilnować, żeby grając tę
rolę, nie nabrała zbyt dużej wprawy, bo w przeciwnym razie
zobaczycie, gdzie raki zimujÄ…!
Adam przybrał z powrotem poważną minę i wyprostował
się, co oznaczało, że przerwana zabawa zaczyna się od nowa.
Gdy zapadła cisza, niespodziewanie wskazał palcem na
Naomi.
- Kto wam pozwolił wyjść z łóżek?! Cała zgraja z po
wrotem pod pierzynę! - wykrzyknęła z niezwykle grozną
miną, ale nie była już w stanie śledzić, co robią dzieci, bo
poczuła na sobie spojrzenie Adama i mimowolnie odwróciła
ku niemu oczy. Patrzył na nią z takim żarem, że na moment
straciła oddech.
Dopiero po kilku długich sekundach uświadomiła sobie
zdumione spojrzenia dzieci i zmusiła się, by przybrać z po
wrotem minę Niezwykle Groznej Pielęgniarki. Nie starczyło
jej jednak determinacji, by przestać zerkać na Adama.
Odetchnęła z ulgą, gdy nadszedł wreszcie czas odwiedzin
i na oddział zaczęli przybywać rodzice. Mogła teraz z całą
stanowczością powiedzieć, że wzywają ją obowiązki, i wy
cofać się z zabawy, nie wywołując zdziwienia.
Jeden z ojców chciał porozmawiać z nią o postępach
w leczeniu syna, podczas gdy sam pierworodny zajęty był
pogawędką z matką, która miała pozostać przy nim do czasu,
gdy wyruszy na zabieg chemoterapii. Oboje rodzice byli
zmartwieni wiadomością o odkryciu u Danny'ego guza w ja
mie brzusznej. Ich zmartwienie przerodziło się w przeraże
nie, gdy zdiagnozowano go jako złośliwą, szybko powiększa
jÄ…cÄ… siÄ™ odmianÄ™ raka nerek, zapoczÄ…tkowanego we wczes
nym dzieciństwie w tkance zarodkowej.
Przed poznaniem diagnozy rodzice nie mieli pojęcia o ist
nieniu innych poza białaczką odmian raka u dzieci i Naomi
poświęciła kolejne spotkanie, by ich wesprzeć.
- Jak długo może potrwać, nim się dowiemy, że chemo
terapia zabiła wszystkie komórki rakowe? - spytał ojciec,
którego twarz była w tej chwili ściągnięta bólem.
- Jak starał się państwu wyjaśnić lekarz, powstanie guza
to tylko pierwsze stadium choroby. Operacja jego usunięcia
odbyła się pomyślnie. Gdyby chłopiec był trochę starszy,
zaraz po operacji przystąpilibyśmy do radioterapii, ale ponie
waż on nie ma jeszcze osiemnastu miesięcy, zaczęliśmy od
chemoterapii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
moobrony dla nastolatków na wypadek ataku z Marsa, lecz
opowiadał młodszym dzieciom bajki. Robił to, oczywiście,
nietypowo, gdyż, jak odkryła, Adam wymyślał całą historyj
kę na bieżąco. Występowało w niej kilka niezwykle barw
nych postaci, których liczba odpowiadała liczbie dzieci ze
branych wokół niego na łóżkach.
Każdej postaci przydzielono jakieś hasło albo kwestię,
którą miała wygłosić, gdy Adam znienacka wskaże na nią
palcem, a ponieważ dzieciaki myliły się, zle przewidując
swoją kolej, w pokoju wybuchały co chwila salwy śmie
chu.
- Daj siostrze Naomi jakieś zdanie - poprosiło jedno
z dzieci, gdy wsunęła głowę do pokoju. - Siostra będzie ba
wić się razem z nami!
Adam odwrócił głowę i spojrzał na nią pytająco. Nieza
leżnie od tego, co do niego czuła, nie mogła zawieść swych
podopiecznych.
- A jaką chcielibyście przydzielić mi rolę? - spytała.
- Jak myślicie, dzieciaki? - Adam powiódł wzrokiem po
pokoju, pozostawiajÄ…c odpowiedz dzieciom.
- Może wróżka?
- Eee... lepiej czarownica!
- Siostla Naomi może być pienknom księznickom - po
wiedział sepleniący chłopczyk i gromadka wybuchnęła śmie
chem.
Adam odwrócił się do niej.
- Wybór należy do ciebie - oznajmił szarmancko. - Co
myślisz o ostatniej propozycji?
- Sądzę, że powinnam zostać Grozną Pielęgniarką - ob
wieściła po namyśle. - Za każdym razem, kiedy przyjdzie na
mnie kolej, będę mówić: Kto wam pozwolił wyjść z łóżek?!
Cała zgraja z powrotem pod pierzynę!"
- Ale przecież nie jesteś grozną pielęgniarką - zaprote
stowała jedna z dziewczynek, która zawsze najchętniej przy
tulała się do Naomi.
- No tak... - Adam odwrócił się do dziewczynki. - Ale
przecież ty też nie jesteś żabą, prawda? To, że nie jesteś żabą,
nie znaczy, że nie potrafisz świetnie jej udawać!
- Więc siostra Naomi będzie udawać, że jest grozna?
- Naturalnie. Musimy tylko dopilnować, żeby grając tę
rolę, nie nabrała zbyt dużej wprawy, bo w przeciwnym razie
zobaczycie, gdzie raki zimujÄ…!
Adam przybrał z powrotem poważną minę i wyprostował
się, co oznaczało, że przerwana zabawa zaczyna się od nowa.
Gdy zapadła cisza, niespodziewanie wskazał palcem na
Naomi.
- Kto wam pozwolił wyjść z łóżek?! Cała zgraja z po
wrotem pod pierzynę! - wykrzyknęła z niezwykle grozną
miną, ale nie była już w stanie śledzić, co robią dzieci, bo
poczuła na sobie spojrzenie Adama i mimowolnie odwróciła
ku niemu oczy. Patrzył na nią z takim żarem, że na moment
straciła oddech.
Dopiero po kilku długich sekundach uświadomiła sobie
zdumione spojrzenia dzieci i zmusiła się, by przybrać z po
wrotem minę Niezwykle Groznej Pielęgniarki. Nie starczyło
jej jednak determinacji, by przestać zerkać na Adama.
Odetchnęła z ulgą, gdy nadszedł wreszcie czas odwiedzin
i na oddział zaczęli przybywać rodzice. Mogła teraz z całą
stanowczością powiedzieć, że wzywają ją obowiązki, i wy
cofać się z zabawy, nie wywołując zdziwienia.
Jeden z ojców chciał porozmawiać z nią o postępach
w leczeniu syna, podczas gdy sam pierworodny zajęty był
pogawędką z matką, która miała pozostać przy nim do czasu,
gdy wyruszy na zabieg chemoterapii. Oboje rodzice byli
zmartwieni wiadomością o odkryciu u Danny'ego guza w ja
mie brzusznej. Ich zmartwienie przerodziło się w przeraże
nie, gdy zdiagnozowano go jako złośliwą, szybko powiększa
jÄ…cÄ… siÄ™ odmianÄ™ raka nerek, zapoczÄ…tkowanego we wczes
nym dzieciństwie w tkance zarodkowej.
Przed poznaniem diagnozy rodzice nie mieli pojęcia o ist
nieniu innych poza białaczką odmian raka u dzieci i Naomi
poświęciła kolejne spotkanie, by ich wesprzeć.
- Jak długo może potrwać, nim się dowiemy, że chemo
terapia zabiła wszystkie komórki rakowe? - spytał ojciec,
którego twarz była w tej chwili ściągnięta bólem.
- Jak starał się państwu wyjaśnić lekarz, powstanie guza
to tylko pierwsze stadium choroby. Operacja jego usunięcia
odbyła się pomyślnie. Gdyby chłopiec był trochę starszy,
zaraz po operacji przystąpilibyśmy do radioterapii, ale ponie
waż on nie ma jeszcze osiemnastu miesięcy, zaczęliśmy od
chemoterapii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]