[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamykam jej za dnia, więc możesz zawsze coś znalezć do jedzenia lub picia,
85
RS
nawet gdy wyjdę. - Zawsze zamykała drzwi na klucz w ciągu dnia, ale teraz
nie będzie. Na wypadek, gdyby jej przeczucia okazały się słuszne.
Kolejne dwa dni strasznie się wlokły. Wszystko szło na opak.
Telefonowali ze Wszystkich Zwiętych, żeby wracała. Ojciec dzwonił
dwukrotnie, nalegając, by wróciła przed nadchodzącym weekendem, żeby
towarzyszyć mu w oficjalnym obiedzie. Jej plany kupna domu w
Greensboro nie były bliższe realizacji niż te dotyczące samego Logana.
Znajomość z Jesse'em również nie posuwała się do przodu.
Przypominało to tresurę dzikiego zwierzątka, które nie miało powodu, aby
ufać ludzkiej istocie. Miała jednak nadzieję, że zaczyna tworzyć się nić
porozumienia między nią a dzieckiem.
Chłopiec jednak ciągle nie miał odwagi, aby zapukać do jej drzwi.
Jedzenie i pieniądze leżały nietknięte. Wiedziała więc, że do niej nie
przychodzi.
Dwukrotnie rozmawiała z nim na plaży, gdy budował zamki z piasku.
Mówiła głównie ona - o mało ważnych, nieistotnych rzeczach. Opowiadała
mu o wakacjach, które spędzała latem, o tym, jak ojciec sprzedał dom na
plaży po śmierci mamy. Chłopiec zaś opowiedział jej o swojej mamie, która
zmarła, gdy miał cztery lata. Nie wypytywała go o szczegóły, on z kolei nie
wspominał o nich.
Za każdym razem udawała, że jest głodna i nakłaniała go, żeby
pobiegli do niej na kanapki i coś zimnego do picia. Za każdym razem
udawała, że nie widzi, jak stara się jeść powoli i delektuje się każdym
kęsem.
Nie rozwiązane problemy Jesse'ego i Logana uczyniły ją bardziej
świadomą mijającego czasu niż kiedykolwiek dotąd.
86
RS
Do środy rano czuła znużenie i niepokój. Była zmęczona krótkimi
spotkaniami z Loganem pod koniec dnia. Kilkakrotnie zjedli razem kolację i
byli na spacerze w nocy. Ale pragnęła więcej niż przyjacielskich pogawędek
i pocałunków, które ją rozpalały.
Czas uciekał, a ona wiedziała, że nie dlatego tu jest, że chce kupić
posiadłość. Mogła znalezć gdzie indziej dom odpowiedni na schronisko.
Może nie w tak doskonałym miejscu, ale było to możliwe.
Nie odjeżdżała stąd z jego powodu. To, czego nie była w stanie
znalezć, to mężczyzna taki jak on. Dopóki go nie spotkała, nie wiedziała, że
go szuka. Dziwne uczucie, jakby go już kiedyś znała, było dla niej
niechybnym znakiem, że jest jej przeznaczony. Odczuwała ten sam rodzaj
więzi emocjonalnej, jakiego doświadczyła przy pierwszej swojej miłości.
Musiała wyjaśnić, czy były szanse na jakiś stały związek między nimi.
Postanowiła zaskoczyć właściciela agencji Hunter i wstrząsnąć nim
nieco. Ubrała się i wyszła.
Logan był pochłonięty układaniem informatora o dzierżawach na
przyszły rok. Zmarszczył brwi widząc, że drzwi się gwałtownie otwierają i
potężne sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu jego sekretarki blokuje
drzwi.
- Młoda damo, zechce pani pozostać na swoim miejscu! - Stanowczy
głos pani Midgett przeraziłby samego diabła. -Mówiłam przecież, że pan
Hunter jest zajęty. Nie wolno mu przeszkadzać i koniec dyskusji. Jeśli chce
pani rozmawiać z innym agentem, zobaczę, kto jest wolny, a pani niech
ulokuje tyłek na krześle i czeka.
Logan stłumił okrzyk grozy. %7łałował, że sposób zwracania się do
klientów nie jest, wraz z ochroną jego spokoju, numerem jeden na jej liście
rankingowej.
87
RS
- Co za problemy, pani Midgett?
- Cześć, Logan! - T. S. wesoło zawołała od progu, wciskając dłoń
między sekretarkę a drzwi i machając do niego. -Mamie i ja różnimy się
poglądami na niektóre sprawy.
Opadła mu szczęka ze zdumienia, szybko jednak się opanował.
 M a m i e?" - zastanawiał się, czy do pani Midgett ktokolwiek
zwracał się po imieniu.
- Wszystko w porządku, pani Midgett - powiedział. -Panna Winslow
jest... - Zawahał się. T. S. była kobietą, którą kochał, ale prędzej pokazałby
się publicznie nago niż przyznał do tego. -... Moją znajomą. -  Tak, to
dobrze brzmi" -pomyślał.
Obracając się bokiem, Mamie Midgett skrzyżowała ramiona na
wydatnym biuście i przyglądała się niezwykłemu wydarzeniu. To małe,
słodkie stworzenie, z którym kłótnia sprawiła jej tyle frajdy, podeszło
tanecznym krokiem do Logana Huntera, pocałowało go w usta i umieściło
swój tyłeczek na jego biurku. Mamie pracowała u pana Huntera od
momentu, gdy założył swoją agencję i nie sądziła, że doczeka momentu,
kiedy będzie miał taki barani wzrok na widok jakiejkolwiek spódniczki.
Mamie ściągnęła usta, usiłując powstrzymać się od uśmiechu. W głębi
duszy błogosławiła upartą pannę Winslow, że się tu zjawiła, aby uratować
szefa od tej okropnej Melissy. Zawsze uważała, że Logan Hunter potrzebuje
słodkiej, figlarnej istoty jak ta rudowłosa dziewczyna, a nie twardej,
interesownej kobiety, która łokciami toruje sobie drogę w życiu.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za sekretarką, Logan podniósł się z
krzesła. Uśmiechnął się do T. S., a ona odwzajemniła ten uśmiech.
Przypominała promień słoneczny, a oczy lśniły jej jak dwa błękitne
88
RS
diamenty. Patrząc na nią, zrozumiał, że uczucie samotności, które czasami
odczuwał, znika, gdy ona przy nim jest.
- Cześć - powiedziała miękko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl