[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kiedyś do biura? Opierające się na kołnierzyku długie włosy nadawały mu
nonszalancki wygląd profesora, który sypia ze studentkami.
Nie jesteś od niego lepsza, pomyślała. Daj mu szansę. Przecież w ogóle
go nie znasz. Wiedziała tylko, że R. J. był niezadowolony z jego obecności.
Przywrócono tu wiele oryginalnych detali wtrąciła Lily. Kiedy
rodzina kupiła ten dom, był w ruinie. Matka ojca lata poświęciła na
przywracanie mu oryginalnych cech z epoki.
Dlatego bardziej przypomina muzeum niż prawdziwy dom mruknął
R. J.
W pewnym sensie to jest muzeum odezwała się Laurel. Pomnik
poświęcony ukochanej przez babcię epoce. Babcia zawsze powtarzała, że
91
R
L
T
chciałaby żyć w dziewiętnastym wieku, żeby sunąć po pokojach w długich
sukniach i całe popołudnia grać w wista.
Można powiedzieć, że tak właśnie żyła zażartował R. J. Mama też
lubi zapraszać gości na brydża oraz koktajl z bourbona z miętą i lodem.
Na moment zapadła cisza. Wszyscy bez wątpienia myśleli o biednej
Elizabeth siedzącej w lokalnym więzieniu.
Alan odchrząknął.
Ten dom jest owocem miłości. Pewnie nikomu z was nie zechce się
mnie oprowadzić?
Przeciwnie odrzekła Laurel. Zrobię to z przyjemnością. Lily, jak
tam nasz obiad?
Prawie gotowy. Pamela powinna częściej wyjeżdżać na weekendy.
Uwielbiam mieć kuchnię dla siebie.
Pozwól, że ci pomogę.
Brooke chciała być użyteczna. Wolała się czymś zająć, niż prowadzić
towarzyską rozmowę, zwłaszcza że pewnie wszyscy zastanawiali się, co ona
tutaj robi.
Wyszła za Lily do zadbanego ogrodu, skąd wybrukowaną ścieżką
przeszły do dużej jasnej kuchni. Budynek gospodarczy był reliktem
przeszłości, kiedy to służbę i jej zajęcia oddzielano od eleganckiego życia
rodziny. Kuchnia została odnowiona i unowocześniona, mieściły się tam
teraz wysokie szafki i marmurowe blaty. W trzech garnkach na kuchence
gotowały się przysmaki, a na drewnianym stole na środku leżały składniki do
sałaty.
Przygotować sałatę?
Bardzo proszę. A ja zrobię grzanki czosnkowe. Lily odłamała
kawałek z jednego z trzech bochenków i włożyła go do ust. To trzeci
92
R
L
T
trymestr, cały czas jestem głodna jak wilk.
Gratuluję. Znasz płeć?
Brooke odrywała liście rzymskiej sałaty i wrzucała je do sita.
Jeszcze nie. Lepiej jest znać, bo wiadomo, jak urządzić pokój dla
dziecka, ale słyszałam też, że ludzie potwornie się stresują wyborem imienia i
rozmaitymi oczekiwaniami, zanim dziecko przyjdzie na świat. Mieliśmy
ostatnio dość tragedii, chcę cieszyć się ciążą bez dodatkowych stresów.
Brooke płukała sałatę.
Dziecko to chyba jedno z największych wyzwań. Sprowadza się na
świat nowego człowieka, z którym spędzi się resztę życia. Prawdziwa magia.
Lily spojrzała na nią błyszczącym wzrokiem.
Właśnie tak się czuję. Przyznaję, że to ciąża z zaskoczenia, ale
zbliżyła nas z Danielem jak nic innego. Zniżyła głos. Więc ty i R. J.
jesteście... parą?
Chyba tak. Brooke trochę się zdenerwowała. Dopiero od dwóch
tygodni. Nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale... Wzruszyła ramionami.
Lily spoważniała.
Bądz ostrożna.
Co masz na myśli? spytała Brooke z niepokojem.
Emocje sięgają zenitu, media pilnie nas obserwują.
Brooke ogarnął chłód.
Nie wiem, o czym mówisz.
Lily zbliżyła się do niej. Woda z sałaty kapała na marmurowy blat.
Gdyby wam nie wyszło, ważne, żeby nie robić wokół tego szumu.
Myślisz, że jak R. J. ze mną zerwie, pójdę z tym do mediów?
Najpierw Matthew, a teraz Lily.
Wszyscy Kincaidowie podejrzewają, że zaszkodziłaby rodzinie.
93
R
L
T
Ciekawe, jak by zareagowali, wiedząc, że to ona powiedziała policji o ich
mamie? Nagle poczuła się w tym domu jak intruz. Szkoda, że od razu nie
wyznała wszystkiego R. J. owi. Teraz upłynęło już tyle czasu, że trudno
byłoby się do tego przyznać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
kiedyś do biura? Opierające się na kołnierzyku długie włosy nadawały mu
nonszalancki wygląd profesora, który sypia ze studentkami.
Nie jesteś od niego lepsza, pomyślała. Daj mu szansę. Przecież w ogóle
go nie znasz. Wiedziała tylko, że R. J. był niezadowolony z jego obecności.
Przywrócono tu wiele oryginalnych detali wtrąciła Lily. Kiedy
rodzina kupiła ten dom, był w ruinie. Matka ojca lata poświęciła na
przywracanie mu oryginalnych cech z epoki.
Dlatego bardziej przypomina muzeum niż prawdziwy dom mruknął
R. J.
W pewnym sensie to jest muzeum odezwała się Laurel. Pomnik
poświęcony ukochanej przez babcię epoce. Babcia zawsze powtarzała, że
91
R
L
T
chciałaby żyć w dziewiętnastym wieku, żeby sunąć po pokojach w długich
sukniach i całe popołudnia grać w wista.
Można powiedzieć, że tak właśnie żyła zażartował R. J. Mama też
lubi zapraszać gości na brydża oraz koktajl z bourbona z miętą i lodem.
Na moment zapadła cisza. Wszyscy bez wątpienia myśleli o biednej
Elizabeth siedzącej w lokalnym więzieniu.
Alan odchrząknął.
Ten dom jest owocem miłości. Pewnie nikomu z was nie zechce się
mnie oprowadzić?
Przeciwnie odrzekła Laurel. Zrobię to z przyjemnością. Lily, jak
tam nasz obiad?
Prawie gotowy. Pamela powinna częściej wyjeżdżać na weekendy.
Uwielbiam mieć kuchnię dla siebie.
Pozwól, że ci pomogę.
Brooke chciała być użyteczna. Wolała się czymś zająć, niż prowadzić
towarzyską rozmowę, zwłaszcza że pewnie wszyscy zastanawiali się, co ona
tutaj robi.
Wyszła za Lily do zadbanego ogrodu, skąd wybrukowaną ścieżką
przeszły do dużej jasnej kuchni. Budynek gospodarczy był reliktem
przeszłości, kiedy to służbę i jej zajęcia oddzielano od eleganckiego życia
rodziny. Kuchnia została odnowiona i unowocześniona, mieściły się tam
teraz wysokie szafki i marmurowe blaty. W trzech garnkach na kuchence
gotowały się przysmaki, a na drewnianym stole na środku leżały składniki do
sałaty.
Przygotować sałatę?
Bardzo proszę. A ja zrobię grzanki czosnkowe. Lily odłamała
kawałek z jednego z trzech bochenków i włożyła go do ust. To trzeci
92
R
L
T
trymestr, cały czas jestem głodna jak wilk.
Gratuluję. Znasz płeć?
Brooke odrywała liście rzymskiej sałaty i wrzucała je do sita.
Jeszcze nie. Lepiej jest znać, bo wiadomo, jak urządzić pokój dla
dziecka, ale słyszałam też, że ludzie potwornie się stresują wyborem imienia i
rozmaitymi oczekiwaniami, zanim dziecko przyjdzie na świat. Mieliśmy
ostatnio dość tragedii, chcę cieszyć się ciążą bez dodatkowych stresów.
Brooke płukała sałatę.
Dziecko to chyba jedno z największych wyzwań. Sprowadza się na
świat nowego człowieka, z którym spędzi się resztę życia. Prawdziwa magia.
Lily spojrzała na nią błyszczącym wzrokiem.
Właśnie tak się czuję. Przyznaję, że to ciąża z zaskoczenia, ale
zbliżyła nas z Danielem jak nic innego. Zniżyła głos. Więc ty i R. J.
jesteście... parą?
Chyba tak. Brooke trochę się zdenerwowała. Dopiero od dwóch
tygodni. Nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale... Wzruszyła ramionami.
Lily spoważniała.
Bądz ostrożna.
Co masz na myśli? spytała Brooke z niepokojem.
Emocje sięgają zenitu, media pilnie nas obserwują.
Brooke ogarnął chłód.
Nie wiem, o czym mówisz.
Lily zbliżyła się do niej. Woda z sałaty kapała na marmurowy blat.
Gdyby wam nie wyszło, ważne, żeby nie robić wokół tego szumu.
Myślisz, że jak R. J. ze mną zerwie, pójdę z tym do mediów?
Najpierw Matthew, a teraz Lily.
Wszyscy Kincaidowie podejrzewają, że zaszkodziłaby rodzinie.
93
R
L
T
Ciekawe, jak by zareagowali, wiedząc, że to ona powiedziała policji o ich
mamie? Nagle poczuła się w tym domu jak intruz. Szkoda, że od razu nie
wyznała wszystkiego R. J. owi. Teraz upłynęło już tyle czasu, że trudno
byłoby się do tego przyznać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]