[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jest mi potrzebna ju\ teraz. Jeszcze jedno, tato... Nie przyjadę w tym roku do
domu na święta.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
 W porządku, jeśli chodzi o mnie  odpowiedział ojciec powoli i bardzo
wyraznie.  Ale Alicja i dzieci będą rozczarowane. Na jaki adres mam wysłać
ksią\kę?
 Co to jest?  zapytała Cindy, kiedy Manny wręczył jej plastikową torbę.
 Pi\ama Stantona. Nie mogę zdobyć się na wyrzucenie takiego kawałka
szlachetnego jedwabiu, więc przyniosłem go tobie.
 Jakbym miała mało zmartwień!  Wło\yła torbę pod pachę.  Idę sobie.
Umówiłam się na wizytę u fryzjera. Tylko nic nikomu nie mów.
Marzyła o chwilce spokoju. Pobyt w salonie da jej szansę na oderwanie się od
myśli, które od kilku dni kłębiły się jej w głowie.
 O rany! Trwała rzeczywiście odbarwiła pani włosy.  Matylda, nowa fryzjerka,
pokiwała głową.  Spróbuję odcienia dwadzieścia osiem B, kawa z czekoladą. 
Widząc zdziwione spojrzenie Cindy, dodała:  Ciemny brąz.
 Zwietnie. Mój naturalny kolor. Ale czy mo\na farbować włosy tu\ po trwałej?
 Wiem, co zrobić, \eby się udało. Znam się na tym.
Jerry pokręcił głową i cię\ko westchnął, ale Cindy postanowiła zignorować jego
dąsy. Bardzo chciała mieć normalne włosy na czas przybycia ekipy Stantona.
Przymknęła oczy.
 Pora na płukanie  usłyszała po chwili.
Matylda zmyła jej z głowy lepką maz i z zadowoloną miną włączyła suszarkę.
Wtedy w salonie zgasły wszystkie światła. W przylegających pomieszczeniach te\
było ciemno.
 Zrobiłam spięcie?  Fryzjerka rozglądała się spłoszona.
 Nie. Ktoś musiał włączyć urządzenie pobierające du\o więcej energii ni\
suszarka  zaczęła Cindy z namysłem.  Choinka!  krzyknęła i rzuciła się pędem do
holu.
Eryk stał u szczytu schodów z małą lornetką przyło\oną do oczu i wychylony
przez poręcz, lustrował \yrandol. Kiedy w hotelu zgasło światło, natychmiast zaczął
się zastanawiać, co tym razem zbroiła Cindy. Na myśl o niej poczuł lekkie ukłucie w
sercu. Poczucie winy, powiedział do siebie.
Na dole panował rozgardiasz. Ktoś krzyczał do robotników pracujących na
rusztowaniu przy choince, \eby się nie ruszali. Tu i tam zapaliły się słabe światła
awaryjne.
Jak się spodziewał, Cindy pojawiła się w holu niemal natychmiast. Mokre włosy i
plastikowa pelerynka na ramionach zdradzały, \e była w trakcie kolejnego
eksperymentu z włosami. Patrzył z uznaniem, jak sprawnie zarządziła ewakuację
robotników z rusztowania, uspokajała ludzi i telefonowała równocześnie.
W tej samej chwili w drzwiach wejściowych stanęła grupa nowo przybyłych gości
 sześciu powa\nych mę\czyzn w garniturach i z walizkami na kółkach. Jego
współpracownicy. Nie mogli wybrać gorszej chwili!
Eryk zszedł do holu, \eby się z nimi przywitać. Potem podprowadził ich do
Cindy. Z ociekającymi włosami i wielkimi zielonymi oczami przypominała świe\o
wyłowionego z wody kota.
 Dyrektor naczelny hotelu, Cindy Warren  przedstawił ją.  Panno Warren,
proszę poznać mój zespół. Przez kilka następnych dni panowie będą określać wartość
całej nieruchomości.
Zbladła lekko, ale zachowała przytomność umysłu.
 Przepraszam za nieprzewidziane kłopoty  powiedziała z szerokim uśmiechem.
 Zaraz dostaną panowie latarki... O, ju\ są.
Przywołała gestem młodego człowieka, który wręczał wszystkim gościom latarki.
Eryk spojrzał na podłu\ny przedmiot, który dostał do ręki, i zmarszczył brwi ze
zdumienia. W tej samej chwili z głośników popłynął głos Samanty:
 Panie i panowie. Dzięki uprzejmości firmy  Bądz gotowy mo\emy rozdać
wszystkim państwu zestaw  Latarka plus wibrator. Dwa w jednym . Do zestawu
dołączona jest zapasowa bateria. Firma  Bądz gotowy zaprasza wszystkich na Targi
zabawek dla dorosłych, które rozpoczną się w poniedziałek w salach na drugim
piętrze. Wstęp wyłącznie z dokumentem to\samości opatrzonym zdjęciem. W imieniu
pracowników hotelu przepraszamy za chwilowe niedogodności spowodowane awarią
sieci elektrycznej.
Eryk, z trudem hamując śmiech, spojrzał na Cindy. Szerokimi ze zdziwienia
oczami przyglądała się opisanemu przez Samantę zestawowi.
 Panno Warren  starał się mówić powa\nie.  Mam nadzieję, \e zje pani z nami
kolację dziś wieczorem? Na dole w restauracji, o siódmej. Do tego czasu awaria na
pewno zostanie usunięta.
 Fioletowe!  wykrzyknęła Cindy, patrząc w lustro.
 Powiedzmy: bakła\an. Brzmi bardziej dystyngowanie. Ostatnio bardzo modny
kolor  wyjaśnił Manny.
 Dlaczego to mnie zawsze przytrafia się coś takiego?! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl