[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Niezupełnie. To coś dla nas wszystkich, a szczególnie
dla Kate.
- Dla mnie? - zdziwiła się.
- Zapomniałam powiedzieć babci, że wychodzimy z
przyjęcia - zmartwiła się nagle Christa.
- Zapytałem ją o zgodę i nie miała nic przeciwko temu.
Będzie czekała na nas w Winston Hall.
- Co to za niespodzianka? Zdradz nam jakiś szczegół.
- Jest to coś, o czym Kate zawsze marzyła.
- Czy to jest wielkości pudełka na buty?
- Większe.
- Czy to zwierzę, roślina czy minerał? - Kate dołączyła do
gry.
- Na pewno nie zwierzę.
- Co to może być? Pomyśl, czego zawsze pragnęłaś? -
dopingowała dziewczynka.
- Zawsze pragnęłam ciebie - słowa wyniknęły się
bezwiednie z ust Kate.
Christa obrzuciła ją uważnym spojrzeniem.
- Przykro mi, że twoje dziecko zostało porwane... to
znaczy ja. Pewnie za mną tęskniłaś. Tak mówiła babcia, i że
chcielibyście, żebym znów była waszą córką.
- To prawda. Chcielibyśmy być twoimi rodzicami.
- Ale nie będę musiała mówić do was: mamo, tato?
- Możesz do nas mówić, jak tylko chcesz.
Dokąd jedziemy? - zastanawiała się Kate. Myślała, że
pojadą do centrum, ale skierowali się na przedmieścia do
dzielnicy willowej. Kiedy skręcili w Madison Avenue,
poczuła ukłucie w sercu. To niemożliwe. To tylko zbieg
okoliczności. Kiedyś marzyłam o własnym domu ale...
- Spójrz, Kate, jaki ładny dom! - wykrzyknęła Christa,
wskazując starą rezydencję Kirkendallów. - Nie chciałam
powiedzieć, że nie podoba mi się Winston Hall, ale jest taki
duży, przytłaczający. Człowiek czuje się tam jak w muzeum.
Trent zaśmiał się szczerze, słysząc jej słowa.
- Gdzieś już to słyszałem - rzucił w kierunku Kate
znaczące spojrzenie i dodał: - Twoja mama kiedyś tak do mnie
powiedziała.
- Naprawdę? - zachichotała Christa.
- Tak.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział Trent, zatrzymując
auto na podjezdzie domu Kirkendallów. - Wejdzmy do środka.
- Co? - spytały równocześnie.
- To twoja niespodzianka!
- Nie rozumiem...
- Ten dom to niespodzianka dla Kate? - upewniła się
Christa i zaczęła radośnie podskakiwać. - Kupiłeś Kate dom!
- Jak to?
Christa chwyciła podekscytowana matkę pod ramię i
zawołała:
- Chodzmy do środka!
Kate jak w transie ruszyła do drzwi wejściowych z
uwieszoną u boku córką oraz Trentem, który eskortował ją z
drugiej strony.
- Zapraszam do środka. - Otworzył zamek kluczem.
- Przecież mieszkali tu jacyś ludzie... Chyba nie zmusiłeś
ich do wyprowadzki, aby podarować mi ten dom?
- Kupiłem tę rezydencję dziesięć lat temu.
Przebudowałem ją, odnowiłem i umeblowałem.
Christa wepchnęła Kate do holu. W przyległym saloniku
wyłożonym drewnianą polakierowaną na wysoki połysk
klepką płonął wesoło ogień w kominku. Christa zaczęła
radośnie tańczyć.
- Tu jest naprawdę super. Jeśli zdecyduję się do was
przenieść, zamieszkamy tu wszyscy razem?
Trent przytulił czule Kate.
- Co ty na to? Czy zamieszkasz tu z naszą córką?
W oczach Kate stanęły łzy. Nie potrafiłaby sobie tego
wyobrazić nawet w najśmielszych marzeniach.
- Może to irracjonalne, ale kupując ten dom, miałem
nadzieję, że zatrzymam w nim cząstkę ciebie - dodał.
- Ile pokoi jest na górze? - chciała wiedzieć dziewczynka.
- Cztery sypialnie i trzy łazienki.
- To aż za dużo! Kiedy wezmiecie ślub, zajmiecie jeden
pokój, drugi będzie mój, a trzeci babci. Zostanie nam pokój
gościnny, a może urodzi nam się dzidziuś... Zawsze chciałam
mieć siostrę lub braciszka.
Kate i Trent spojrzeli po sobie zupełnie zaskoczeni
entuzjazmem Christy.
- A jeśli nie pobierzemy się? - spytała niepewnie Kate. -
Przeniosę się do Prospect i zamieszkamy tu we trzy.
- Skoro mamy być rodziną, to Trent też powinien tu
zamieszkać.
- Czy naprawdę chciałabyś przeprowadzić się do nas?
- Myślę, że tak. Ale nie do Winston Hall.
- To może być twój dom. Urządzisz swój pokój, jak
będziesz chciała. W zależności od decyzji Kate zamieszkam tu
z wami lub będę codziennie was odwiedzał.
Christa wzięła Kate za rękę.
- Proszę, pozwól mu...
- Kochanie, to nie takie proste.
- Mam pomysł - zawołała wesoło. - Przenieśmy się tu na
czas naszej wizyty z babcią.
- Jeśli tylko masz na to ochotę...
- To byłby najfajniejszy prezent urodzinowy.
- W takim razie załatwione.
Trent objął jednym ramieniem Kate, drugim Christę i
popatrzył im w oczy.
- Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy. Obie
wybuchnęły radosnym śmiechem.
ROZDZIAA DWUNASTY
Nadeszła wiosna. Dni spędzone razem w Prospect
przeleciały w okamgnieniu. Kate wróciła do pracy u
Dundeego, Christa do szkoły w Sheffield, a Trent do
codziennych obowiązków w sądzie. W oczekiwaniu na
kolejne spotkanie czas dłużył się wszystkim niemiłosiernie.
Kate i Christa codziennie godzinami rozmawiały przez
telefon. Trent często kontaktował się z byłą żoną, chcąc
dowiedzieć się nowin o córce.
W końcu przyszły ferie wiosenne i Brenda zapowiedziała
przyjazd do Prospect na całe dziewięć dni. Kate nie mogła się
doczekać. Zjawiła się w domu przy Madison dzień wcześniej,
aby wszystko przygotować na wizytę upragnionych gości.
Trent dołączył do niej w czwartek wieczorem, zjedli razem
kolację, a potem kochali się do białego rana. Zanim wyszedł
do pracy, poprosił:
- Chciałbym zostać z wami na czas wizyty Christy.
- Byłoby nam miło, ale nie możesz ze mną spać. Brenda
jest osobą starej daty i mogłoby się jej to nie podobać.
- Jeśli zajdzie potrzeba, będę spał na werandzie, byle
tylko być z wami. Straciłem już dwanaście lat, nie chcę
zmarnować ani minuty więcej.
- Brenda powiedziała, że jeśli ta wizyta się uda, podobnie
jak wcześniejsze, Christa będzie mogła przeprowadzić się tu
na stałe.
- Najwyższy czas podjąć decyzję dotyczącą naszej
przyszłości.
- Poczekajmy jeszcze. Zobaczmy najpierw, jaka będzie ta
następna wizyta.
- Gdzie postawić kwiaty? - spytała ciotka Mary Belle,
wskazując ogromny bukiet przywieziony z Winston Hall.
- W pokoju Brendy - zaproponowała Kate.
- Może Brenda zatrzymałaby się u mnie w rezydencji na
czas wizyty, moglibyście wtedy pobyć z Christą sami?
- Wiem, że chcesz dobrze, ale to chyba nie najlepszy
pomysł - mruknęła Kate.
- Brenda powinna trochę wypuścić ją spod opiekuńczych
skrzydeł. W końcu jesteś matką.
- Nie wiem, czy Christa kiedykolwiek uzna mnie za
matkę.
Ciotka westchnęła i poszła zanieść kwiaty do pokoju
gościnnego. Kate tymczasem zabrała się do przygotowywania
łóżka dla córki. W Atlancie kupiła jej nową jasnożółtą pościel. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl