[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyszedł z przedsionka i rozpoznawszy go, powitał głośno, a następnie podbiegł i chwycił
nagląco za rękaw.
 Proszę brata, tylko jedno słowo!
Cadfael zatrzymał się i odwrócił do niego.
Jak go znalazłeś, panie? Długa jazda konna była dla niego nadmiernym wysiłkiem, a
on nie szukał pomocy, tak że rana otworzyła się i zaogniła, teraz to minęło. Obecnie jest
czysta goi się dobrze. Z pewnością nie dopuścimy po raz drugi do czegoś takiego.
 Jestem tego pewien, proszę brata. Aleja go widzę po raz pierwszy od trzech lat
i jest w o wiele gorszym stanie niż wtedy, gdy odniósł te obrażenia. Wiedziałem, że były
poważne, przez długi czas medycy walczyli o jego życie, lecz kiedy wreszcie wrócił do nas,
przynajmniej wyglądał jak człowiek, którego znaliśmy i za którym poszliśmy. Potem
postanowił wracać do Anglii, wiem o tym, ponieważ służył o rok dłużej, niż obiecał, i była
już najwyższa pora, żeby zajął się swymi ziemiami i zamieszkał we własnym domu.
Towarzyszyłem mu w tej podróży, dobrze ją zniósł. Obecnie bardzo schudł i tak
osłabł, że trudno mu ruszyć ręką. Proszę, niech brat powie mi prawdę, jaki jest stan jego
zdrowia? Czy bardzo zły?
 Kiedy został tak poważnie ranny? - spytał Cadfael, zastanawiając się w głębi
serca, ile może powiedzieć, i ciekaw był, ile ten chłopiec wie albo przynajmniej się domyśla.
 Podczas ostatniej bitwy z Zenghim i ludzmi z Mosulu. Po bitwie zaopiekowali
się nim syryjscy medycy.
A więc dlatego zdołał przeżyć, pomyślał Cadfael, który sam tak wiele nauczył się
zarówno od saraceńskich, jak i syryjskich lekarzy. Po czym spytał ostrożnie:
 Czyżbyś nie widział jego ran? Nie wiesz, jak bardzo są poważne?
Odziwo, ten tak wytrawny krzyżowiec milczał przez dłuższą chwilę i powolny
rumieniec wypłynął pod jego złocistą opaleniznę, nie spuścił jednak oczu, dużych i bardzo
niebieskich.
Zaledwie raz widziałem jego ciało, kiedy mu pomagałem nałożyć rynsztunek.
Pozostaje mi tylko zrozumieć to, czego właściwie nie wiem. Jedno jest chyba pewne, że w
przeciwnym razie nigdy by nie opuścił dziewczyny, z którą był zaręczony. Czemu miałby to
zrobić? Człowiek zawsze dotrzymujący słowa! Nic jej nie zostawił, tylko pozycję społeczną
szmat ziemi w posagu. Wolał raczej oddać jej wolność, a siebie samego Bogu.
.- A więc była dziewczyna? - spytał Cadfael.
 Jest dziewczyna. A ja właśnie się do niej wybieram - oświadczył Nicholas tak
wyzywająco, jakby to jego prawa zostały narażone na szwank. - Posłałem do niej i jej ojca
wiadomość, że lord Marescot wstąpił do klasztoru w Hyde Mead. Teraz udaję się do Lai, by
prosić o jej rękę dla siebie, a on dał mi na to swoją zgodę i błogosławieństwo. Była małą
dziewczynką, kiedy została z nim zaręczona, i potem nigdy więcej go już nie widziała. Nie
ma powodu, by nie wysłuchała mej prośby, również jej krewni nie powinni mnie odrzucić.
 Oczywiście, że nie! - zgodził się Cadfael. - A gdybyś musiał jej powiedzieć o
stanie jego zdrowia, uczciwie możesz stwierdzić, że czyni to, co chce, że umysł ma jasny, a
co do ciała, to ma bardzo dobrą opiekę, ponieważ my tutaj dbamy to, by zapewnić mu
najlepsze warunki.
 Lecz nie na takiej odpowiedzi mi zależy - upierał się młodzieniec. -
Obiecałem, że wrócę i opowiem mu, jak wszystko załatwiłem. Zajmie mi to trzy, cztery dni,
nie więcej, a może nawet mniej. Ale czy zastanę go wtedy przy życiu?
 Synu, kto z nas może w ogóle odpowiedzieć na takie pytanie? Pragniesz
poznać prawdę i zasługujesz na to. Tak, brat Humilis jest umierający. Dawno temu w tej
ostatniej bitwie zadano mu śmiertelną ranę. Cokolwiek dla niego uczyniono, cokolwiek
jeszcze może być uczynione, opóznia tylko jego odejście. Jednak w tym przypadku śmierć nie
tak bardzo się spieszy, jak się obawiasz, on zaś wcale się jej nie boi. Możesz spokojnie udać
się na poszukiwanie tej swojej dziewczyny i przywiezć mu dobre wieści, a on rad będzie je
usłyszeć.
 Brat Humilis spokojnie doczeka tych wieści - powiedział Cadfael do Edmunda,
kiedy tego wieczoru przed kompletą zażywali razem w ogrodzie świeżego powietrza - jeśli
ten młody człowiek okaże się wystarczająco skuteczny w swych zalotach. Dopóki jednak
Humilis będzie tutaj wraz z nami, nie śmiem snuć żadnych przypuszczeń. Podobnego rodzaju
sytuacji jak ta możemy jakoś przeciwdziałać, lecz dawna rana w końcu go zabije. I on o tym
wie najlepiej.
 Dziwię się, że w ogóle żyje - zgodził się Edmund - że zniósł drogę powrotną
do Anglii i przeżył trzy lata, a może więcej od tamtej pory.
Ponieważ nad brzegiem strumienia Meole byli całkiem sami, mogli zupełnie szczerze
rozmawiać o tej sprawie. Bez wątpienia Nicholas Hamage był już w drodze na północny
wschód hrabstwa, a może nawet dotarł do miejsca przeznaczenia. Przy tak sprzyjającej
pogodzie mógł przed zmierzchem znalezć się w Lai. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl