[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie stoją już na ziemi.
Spoglądam w górę w momencie, kiedy Will schyla się nad nim i zadaje kolejny cios.
Will, zostaw go! krzyczy Gavin.
Odciąga Willa i obaj upadają na ziemię.
Eddie podbiega do mnie i pomaga mi się podnieść.
Layken, co się stało? Obejmuje mnie, a ja przyciskam ręce do klatki piersiowej.
Wiem, że dostałam cios w plecy, ale mam wrażenie, że płuca zamieniły mi się w
beton. Z trudem
łapię oddech i nie mogę wydobyć głosu.
Will uwalnia się z chwytu Gavina i wstaje. Podchodzi do
mnie i bierze mnie za rękę, a Eddie usuwa mu się z drogi.
Podciąga mnie do góry, opiera sobie moją rękę na ramieniu, drugą ręką obejmuje
mnie w talii i
zaczyna mnie prowadzić.
Zabieram cię do domu. Nic więcej nie mówi.
Czekajcie! krzyczy Eddie i zatrzymuje się przed nami.
Znalazłam twoją torebkę.
Wyciągam rękę, biorę torbę i próbuję się uśmiechnąć. Eddie podnosi do ucha rękę
ułożoną w kształt
słuchawki i bezgłośnie mówi: Zadzwoń .
Will pomaga mi wsiąść do swojego samochodu; odchylam
się na oparcie fotela. Płuca już wypełniły się powietrzem, ale przy każdym oddechu
mam wrażenie,
że z pleców wystaje mi nóż.
Zamykam oczy i skupiam się na wdechach i wydechach przez nos.
Odjeżdżamy.
%7ładne z nas się nie odzywa. Ja dlatego że nie mogę. Will
dlatego& nie wiem dlaczego. Jedziemy tak w milczeniu, aż dojeżdżamy niemal na
obrzeża Ypsilanti.
Will zatrzymuje się gwałtownie na poboczu i przerzuca bieg na parkowanie .
Uderza pięścią w
kierownicę, wysiada i trzaska drzwiami. Oświetlają go reflektory. Widzę, jak się
oddala, od czasu
do czasu kopiąc ziemię i przeklinając. Wreszcie się zatrzymuje i staje bez ruchu z
rękami opartymi na
biodrach. Odchyla głowę i patrzy w niebo, a płatki śniegu spadają mu na twarz.
Przez chwilę stoi bez
ruchu, po czym wraca do samochodu, siada i zamyka drzwi. Wrzuca bieg i jedziemy
dalej w ciszy.
Mogę już chodzić, znów oddycham normalnie, a nóż w
plecach wydaje się już bardziej guzem. Mimo to Will pomaga mi wejść do swego
domu.
Połóż się na kanapie, przyniosę trochę lodu.
Robię to, co mówi. Kładę się na brzuchu i zamykam oczy,
zastanawiając się, co się dzisiaj w ogóle stało.
Czuję rękę Willa na kanapie, kiedy klęka obok mnie.
Will! dyszę, otwierając oczy, bo widzę wreszcie jego twarz. Twoje oko. Po
szyi spływa mu
strużka krwi z rany nad okiem.
W porządku. Nic mi nie będzie. Schyla się nade mną.
Mogę? Trzyma dolny brzeg mojej bluzki, a ja kiwam głową.
Podciąga mi ją i czuję zimny okład na skórze. Will kładzie worek z lodem na
siniaku, wstaje,
wychodzi i zamyka za sobą drzwi.
Wyszedł. Bez słowa. Leżę tak przez kilka minut,
spodziewając się, że zaraz wróci, ale nie wraca. Przekręcam się na bok, a torebka z
lodem zsuwa się
na kanapę. Opuszczam bluzkę i przygotowuję się do tego, żeby wstać, kiedy drzwi
otwierają się z
hukiem i do środka wbiega mama.
Lake? Kochanie, nic ci nie jest? Obejmuje mnie.
Za nią wchodzi Will.
Mamo& mówię słabo.
Odwzajemniam uścisk i zaczynam płakać.
Mamo, nic mi nie jest, naprawdę. Mama przykrywa mnie kołdrą, po raz setny w
ciągu dziesięciu
minut, od kiedy jestem w domu, pytając, jak moje plecy.
Uśmiecha się i głaszcze mnie po włosach. Tego właśnie
najbardziej będzie mi brakowało. Tego, jak głaszcze mnie po włosach i patrzy na
mnie z tak wielką
miłością.
Will mówił, że ktoś cię uderzył w plecy. Kto?
Krzywię się i podciągam na poduszce.
Javi. Chodzi ze mną na lekcje. Chciał uderzyć Willa, ale mu przeszkodziłam.
A dlaczego chciał uderzyć Willa?
Bo Will uderzył jego. Kiedy wyszłam z klubu, Javi
odprowadził mnie do samochodu. Myślał, że chcę, żeby mnie pocałował.
Próbowałam go odepchnąć.
Nie mogłam się wyrwać.
Nagle pojawił się Will i zaczął go bić.
Lake, to okropne, tak mi przykro. Mama pochyla się i całuje mnie w czoło.
Już dobrze. Nic mi nie jest. Muszę się tylko przespać.
Mama jeszcze raz głaszcze mnie po głowie, potem wstaje i gasi światło.
A co z Willem? Co zrobi? pyta przed zamknięciem drzwi.
Nie wiem odpowiadam.
Najpierw myślę, że jej pytanie dotyczy tego, co zrobi z
Javim. Ale kiedy zamyka drzwi, zdaję sobie sprawę, że pytała o to, co Will zrobi ze
swoją pracą.
Przez kilka godzin leżę w łóżku, analizując sytuację. Nie byliśmy na terenie szkoły.
Bronił mnie.
Może Javi nic nie powie.
Ale to Will zadał pierwszy cios. I trzeci. I czwarty. I zadałby pewnie piąty, gdyby
Gavin go nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
nie stoją już na ziemi.
Spoglądam w górę w momencie, kiedy Will schyla się nad nim i zadaje kolejny cios.
Will, zostaw go! krzyczy Gavin.
Odciąga Willa i obaj upadają na ziemię.
Eddie podbiega do mnie i pomaga mi się podnieść.
Layken, co się stało? Obejmuje mnie, a ja przyciskam ręce do klatki piersiowej.
Wiem, że dostałam cios w plecy, ale mam wrażenie, że płuca zamieniły mi się w
beton. Z trudem
łapię oddech i nie mogę wydobyć głosu.
Will uwalnia się z chwytu Gavina i wstaje. Podchodzi do
mnie i bierze mnie za rękę, a Eddie usuwa mu się z drogi.
Podciąga mnie do góry, opiera sobie moją rękę na ramieniu, drugą ręką obejmuje
mnie w talii i
zaczyna mnie prowadzić.
Zabieram cię do domu. Nic więcej nie mówi.
Czekajcie! krzyczy Eddie i zatrzymuje się przed nami.
Znalazłam twoją torebkę.
Wyciągam rękę, biorę torbę i próbuję się uśmiechnąć. Eddie podnosi do ucha rękę
ułożoną w kształt
słuchawki i bezgłośnie mówi: Zadzwoń .
Will pomaga mi wsiąść do swojego samochodu; odchylam
się na oparcie fotela. Płuca już wypełniły się powietrzem, ale przy każdym oddechu
mam wrażenie,
że z pleców wystaje mi nóż.
Zamykam oczy i skupiam się na wdechach i wydechach przez nos.
Odjeżdżamy.
%7ładne z nas się nie odzywa. Ja dlatego że nie mogę. Will
dlatego& nie wiem dlaczego. Jedziemy tak w milczeniu, aż dojeżdżamy niemal na
obrzeża Ypsilanti.
Will zatrzymuje się gwałtownie na poboczu i przerzuca bieg na parkowanie .
Uderza pięścią w
kierownicę, wysiada i trzaska drzwiami. Oświetlają go reflektory. Widzę, jak się
oddala, od czasu
do czasu kopiąc ziemię i przeklinając. Wreszcie się zatrzymuje i staje bez ruchu z
rękami opartymi na
biodrach. Odchyla głowę i patrzy w niebo, a płatki śniegu spadają mu na twarz.
Przez chwilę stoi bez
ruchu, po czym wraca do samochodu, siada i zamyka drzwi. Wrzuca bieg i jedziemy
dalej w ciszy.
Mogę już chodzić, znów oddycham normalnie, a nóż w
plecach wydaje się już bardziej guzem. Mimo to Will pomaga mi wejść do swego
domu.
Połóż się na kanapie, przyniosę trochę lodu.
Robię to, co mówi. Kładę się na brzuchu i zamykam oczy,
zastanawiając się, co się dzisiaj w ogóle stało.
Czuję rękę Willa na kanapie, kiedy klęka obok mnie.
Will! dyszę, otwierając oczy, bo widzę wreszcie jego twarz. Twoje oko. Po
szyi spływa mu
strużka krwi z rany nad okiem.
W porządku. Nic mi nie będzie. Schyla się nade mną.
Mogę? Trzyma dolny brzeg mojej bluzki, a ja kiwam głową.
Podciąga mi ją i czuję zimny okład na skórze. Will kładzie worek z lodem na
siniaku, wstaje,
wychodzi i zamyka za sobą drzwi.
Wyszedł. Bez słowa. Leżę tak przez kilka minut,
spodziewając się, że zaraz wróci, ale nie wraca. Przekręcam się na bok, a torebka z
lodem zsuwa się
na kanapę. Opuszczam bluzkę i przygotowuję się do tego, żeby wstać, kiedy drzwi
otwierają się z
hukiem i do środka wbiega mama.
Lake? Kochanie, nic ci nie jest? Obejmuje mnie.
Za nią wchodzi Will.
Mamo& mówię słabo.
Odwzajemniam uścisk i zaczynam płakać.
Mamo, nic mi nie jest, naprawdę. Mama przykrywa mnie kołdrą, po raz setny w
ciągu dziesięciu
minut, od kiedy jestem w domu, pytając, jak moje plecy.
Uśmiecha się i głaszcze mnie po włosach. Tego właśnie
najbardziej będzie mi brakowało. Tego, jak głaszcze mnie po włosach i patrzy na
mnie z tak wielką
miłością.
Will mówił, że ktoś cię uderzył w plecy. Kto?
Krzywię się i podciągam na poduszce.
Javi. Chodzi ze mną na lekcje. Chciał uderzyć Willa, ale mu przeszkodziłam.
A dlaczego chciał uderzyć Willa?
Bo Will uderzył jego. Kiedy wyszłam z klubu, Javi
odprowadził mnie do samochodu. Myślał, że chcę, żeby mnie pocałował.
Próbowałam go odepchnąć.
Nie mogłam się wyrwać.
Nagle pojawił się Will i zaczął go bić.
Lake, to okropne, tak mi przykro. Mama pochyla się i całuje mnie w czoło.
Już dobrze. Nic mi nie jest. Muszę się tylko przespać.
Mama jeszcze raz głaszcze mnie po głowie, potem wstaje i gasi światło.
A co z Willem? Co zrobi? pyta przed zamknięciem drzwi.
Nie wiem odpowiadam.
Najpierw myślę, że jej pytanie dotyczy tego, co zrobi z
Javim. Ale kiedy zamyka drzwi, zdaję sobie sprawę, że pytała o to, co Will zrobi ze
swoją pracą.
Przez kilka godzin leżę w łóżku, analizując sytuację. Nie byliśmy na terenie szkoły.
Bronił mnie.
Może Javi nic nie powie.
Ale to Will zadał pierwszy cios. I trzeci. I czwarty. I zadałby pewnie piąty, gdyby
Gavin go nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]