[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sierpnia w nocy. Zażył zbyt dużą dawkę środka nasennego. I znowu brak poszlak,
które by wskazywały, czy to był czysty przypadek, czy też samobójstwo.
Legge rzekł powoli:
 Czy chciałby pan wiedzieć, co o tym sądzę?
 Być może domyślam się.
 Zmierć tego Morrisa nastąpiła w diabelnie właściwym czasie. Inspektor Maine
skinął głową.
 Wiedziałem, sir, że pan zwróci na to uwagę& Komisarz trzasnął pięścią w stół.
 Cała sprawa wygląda zbyt fantastycznie& niewiarygodnie. Dziesięć osób
zamordowanych na skalistej wyspie, a my nie wiemy, kto to zrobił, dlaczego to zrobił
i jak to zrobił!
Maine odkaszlnął.
 Może aż tak zle nie jest. Domyślamy się przynajmniej, dlaczego to zrobił. To
jakiś fanatyk działał w imię sprawiedliwości. Zcigał ludzi niewinnych w obliczu
prawa. Zebrał dziesięć osób  czy one naprawdę były winne, czy nie, to nie gra
roli&
Komisarz poruszył się. Przerwał ostro:
 Czyżby? Wydaje mi się&
Zamilkł. Inspektor Maine czekał z wyrazem uszanowania na twarzy. Legge z
westchnieniem potrząsnął głową.
 Niech pan jedzie dalej  rzekł.  Przez chwilę wydawało mi się, że do czegoś
dochodzę. Do czegoś, co mogłoby być kluczem do całej sprawy. Ale wątek się urwał.
Niech pan mówi dalej.
Maine usłuchał.
 Było dziesięć osób, które należało, powiedzmy, stracić. I zostały stracone. U.N,
Owen wykonał swe zadanie. A potem w ten czy inny sposób ulotnił się z wyspy.
 Sam trick zniknięcia jest pierwszej klasy  rzekł komisarz.  Ale musi chyba
istnieć, inspektorze, jakieś wyjaśnienie.
 Myśli pan, że jeśli ktoś już był na wyspie, nie mógłby jej opuścić.
Zainteresowani zaś żywili przekonanie, że nikogo prócz nich tam nie było. Wobec
tego jako jedyne dopuszczalne wyjaśnienie musimy przyjąć, że morderca to jeden z
dziesięciu zamordowanych.
Komisarz skinął głową. Maine rzekł z powagą:
 Myśleliśmy o tym, sir. Staraliśmy się rozgryzć ten problem. Ostatecznie nie
dreptaliśmy po omacku, Vera Claythorne prowadziła dziennik, tak samo Emily Brent.
Stary Wargrave poczynił również parę notatek, są one zwięzłe, pisane stylem
prawniczym, ale wystarczająco jasne. Również Blore zanotował parę szczegółów.
Wszystkie te zapiski na ogół się pokrywają. Zgony nastąpiły w takiej kolejności:
Marston, pani Rogers, Macarthur, Rogers, panna Brent, Wargrave. Po jego śmierci
Vera Claythorne zapisała w swym dzienniku, że Armstrong opuścił w nocy dom i
Blore z Lombardem poszli go szukać. W zapiskach Blore a ostatnie dwa słowa
brzmią:  Armstrong zniknął .
I właśnie tutaj wydawało nam się, biorąc wszystkie dane pod uwagę, że
dochodzimy do pewnej konkluzji. Armstrong utonął, jak pan pamięta. Jeśli był
obłąkany, cóż mogło go powstrzymać od wymordowania pozostałych osób? Na
koniec mógł popełnić samobójstwo, rzucając się do morza, lub utonąć, próbując
dostać się na ląd.
To byłoby niezłe rozwiązanie, prawda& Ale niestety& Po pierwsze mamy
świadectwo lekarza sądowego. Udał się na wyspę wczesnym rankiem trzynastego
sierpnia. Właściwie niewiele mógł nam pomóc. Stwierdził jedynie, że wszyscy nie
żyli już co najmniej od trzydziestu sześciu godzin, a niektórzy zostali zabici jeszcze
wcześniej. Jedynie co do Armstronga udzielił nam bardzo szczegółowych informacji.
Stwierdził, że ciało doktora pozostawało w wodzie od ośmiu do dziesięciu godzin,
nim morze wyrzuciło je na brzeg. Wynika stąd, że Armstrong utonął w nocy z
dziesiątego na jedenastego  zaraz wytłumaczę dlaczego. Ciało jego zostało
wciśnięte pomiędzy dwie skały, na to wskazują ślady włosów i strzępy ubrania.
Mogło to nastąpić jedynie, gdy fala była bardzo wysoka, a więc jedenastego, przed
godziną jedenastą w południe. Pózniej burza ustała i fala opadła.
Mógłby pan powiedzieć, że Armstrong sprzątnął pozostałe trzy osoby, zanim rzucił
się w morze. Ale mamy tu inny orzech do zgryzienia. Ciało Armstronga zostało
wyciągnięte spoza zasięgu morza. Znalezliśmy je w miejscu, gdzie fale przypływu nie
mogły już dotrzeć. Było ułożone na ziemi prosto i starannie. To rozstrzyga jedną
sprawę; ktoś żył jeszcze na wyspie po śmierci Armstronga.
Zastanawiał się chwilę.
Sytuacja wczesnym rankiem jedenastego sierpnia wyglądała następująco:
Armstrong zniknął (utonął). Pozostały trzy osoby: Lombard, Blore i Vera Claythorne.
Lombard został zastrzelony. Jego ciało leżało na piasku niedaleko zwłok Armstronga.
Verę Claythorne znalezliśmy powieszoną w jej własnym pokoju. Ciało Blore a
znajdowało się na tarasie. Głowę miał zmiażdżoną ciężkim zegarem, który, nie ulega
wątpliwości, spadł z okna znajdującego się nad drzwiami.
Komisarz zapytał ostro:
 Czyjego okna?
 Very Claythorne. Ale zajmijmy się każdą z osób oddzielnie. Wezmy na
pierwszy ogień Philipa Lombarda. Przypuśćmy, że to on spuścił bryłę marmuru na
głowę Blore a. następnie jakimś narkotykiem oszołomił Verę Claythorne i powiesił
ją. Potem zeszedł na brzeg morza i zastrzelił się.
Jeśli przyjmiemy tę hipotezę, to kto zabrał mu rewolwer? Rewolwer znaleziono na
piętrze, w drzwiach pokoju Wargrave a. Komisarz zapytał:
 I żadnych odcisków palców?
 Owszem. Very Claythorne. Ależ człowieku, wobec tego&
 Wiem, co chce pan powiedzieć. %7łe to Vera Claythorne zastrzeliła Lombarda,
zaniosła rewolwer do domu, zwaliła na głowę Blore a blok marmurowy i następnie
powiesiła się.
Znowu wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden szczegół. W jej pokoju
znajduje się krzesło, na którym są ślady wodorostów. takich samych jak na jej
bucikach, Dowodzi to, że stanęła na tym krześle, założyła sobie pętlę na szyję i
kopnęła krzesło.
Ale krzesło nie było wywrócone. Stało pod ścianą jak inne krzesła. To musiał ktoś
zrobić już po jej śmierci. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl