[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nawet zwykłej radości. Jakby teraz, odkąd miał już pewność, że panna Kingsley zostanie jego żoną,
podtrzymywanie jakichkolwiek pozorów stało się niepotrzebne.
Pewnego dnia spotkali Sandrę i jej chłopaka Hur-leya, którzy również wkrótce zamierzali się
pobrać. Postanowili oblać to w pubie, w którym przed kilkoma zaledwie miesiącami wspólnie
spędzili sylwestrową noc.
- Zwietny pomysł - skwitował ojciec, kiedy Alysia powiadomiła go, że wróci nieco pózniej.
- Może Glenys mogłaby dotrzymać ci towarzystwa do mojego powrotu? - zapytała od niechcenia,
obserwując go spod oka.
- Nie potrzebuję pielęgniarki - burknął. - I nie życzę sobie, byś kiedykolwiek jeszcze zapraszała tę
kobietę do naszego domu.
Alysia spojrzała na niego w osłupieniu.
- Wydawało mi się, że... - zawahała się - że ją bardzo lubisz.
- Nie powiedziałem przecież, że jej nie lubię. - Ojciec złagodził nieco ton. - Wydaje mi się tylko, że
jej wizyty tutaj są w pewnym sensie... pomyłką.
- Pomyłką? Zdawało mi się, że ty i Glenys... %7łe jesteście dla siebie kimś więcej niż tylko
przyjaciółmi.
- Kto ci o tym powiedział? - Spencer odchrząknął zmieszany. - Zresztą, nie jesteś już dzieckiem.
- Nie, nie jestem. I jeśli z mojego powodu miałbyś unieszczęśliwiać siebie lub tę kobietę, to się na to
nie zgadzam.
- To nie ma nic wspólnego z tobą. Problem polega na tym, że... że ten związek już nie istnieje.
Alysia spojrzała zdumiona.
- Nie wiem, co masz na myśli... - zaczęła - ale wydaje mi się, że Glenys nadal jest ci bardzo oddana.
Spencer roześmiał się gorzko.
- To był układ. Ale moja choroba wszystko zmieniła. - Ojciec zawahał się przez chwilę. - Nie jelitem
już w stanie sprostać wszystkim kobiecym potrzebom. Czy teraz jest to dla ciebie dostatecznie
jasne?
Alysia patrzyła na niego tak, jakby nie rozumiała ani słowa z tego, co powiedział.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo Glenys przeżyła twój pobyt w szpitalu - próbowała tłumaczyć. -1
chyba nadal nie rozumiesz, jak wiele dla niej znaczyłeś. Znajomość z nią musiała być przecież dla
ciebie czymś więcej niż tylko układem? Przez wszystkie te lata musiałeś chyba coś do niej czuć?
- Nawet jeśli coś czułem, to nie twoja sprawa! I nie mam zamiaru omawiać tego z własną córką -
uciął krótko i wyszedł z pokoju.
Było już dobrze po północy, kiedy po spotkaniu z Sandrą i jej narzeczonym Chase odwoził Alysię
do domu.
- Kiedy zamierzasz przedstawić mnie swojej matce? Nim odpowiedział, spojrzał na nią badawczo.
- A chciałabyś tego?
- Oczywiście - potwierdziła niezmiernie zaskoczona. Czy nie taki właśnie był zwyczaj? Czy młodzi
przed ślubem nie przedstawiali sobie swoich rodzin? - Gdzie ona mieszka?
- W Australii. Jej mąż jest właścicielem kilku tamtejszych nieruchomości.
- Więc to zamożny człowiek?
- Owszem, można tak powiedzieć.
Ciekawe, czy ojciec o tym wiedział? Z pewnością tak. I mógł to być jeden z kilku powodów, dla
których z taką radością przyjął wiadomość o ich ślubie. Taki związek to dla niej zabezpieczenie na
przyszłość.
Zaśmiała się.
- O co chodzi? - zapytał zaskoczony Chase.
- Och, nic takiego. - Machnęła ręką. - Wierz mi, nic takiego.
Pożegnała się z nim i z ulgą zamknęła za sobą drzwi. Nie zapalając świateł, poszła do sypialni.
Rozebrała się i otworzyła drzwi łazienki, zamierzając jak najszybciej zmyć z siebie cały miniony
dzień. Niespodziewanie jej wzrok zatrzymał się na odbiciu w lustrze.
To była ona. Taka, jaką widzieli ludzie. Taka, jakiej sama siebie nie znała. Stała przez chwilę bez
ruchu. Patrzyła na zaróżowione policzki, lśniące zielenią oczy, pełne, czerwone usta rozchylające się
w lekkim półuśmiechu. Czy taką właśnie widział ją Chase? Przebiegła wzrokiem kobiece kształty
rysujące się pod cienkim materiałem szlafroka.
Wciągnęła w płuca powietrze. Przymknęła powieki.
Taką właśnie zobaczy mnie Chase w naszą noc poślubną, przeszło jej przez głowę. Uśmiechnęła się
do siebie.
Rzuci go na kolana, będzie pełzał u jej stóp, skamlał jak szczeniak. Musi to tylko dobrze
przygotować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
nawet zwykłej radości. Jakby teraz, odkąd miał już pewność, że panna Kingsley zostanie jego żoną,
podtrzymywanie jakichkolwiek pozorów stało się niepotrzebne.
Pewnego dnia spotkali Sandrę i jej chłopaka Hur-leya, którzy również wkrótce zamierzali się
pobrać. Postanowili oblać to w pubie, w którym przed kilkoma zaledwie miesiącami wspólnie
spędzili sylwestrową noc.
- Zwietny pomysł - skwitował ojciec, kiedy Alysia powiadomiła go, że wróci nieco pózniej.
- Może Glenys mogłaby dotrzymać ci towarzystwa do mojego powrotu? - zapytała od niechcenia,
obserwując go spod oka.
- Nie potrzebuję pielęgniarki - burknął. - I nie życzę sobie, byś kiedykolwiek jeszcze zapraszała tę
kobietę do naszego domu.
Alysia spojrzała na niego w osłupieniu.
- Wydawało mi się, że... - zawahała się - że ją bardzo lubisz.
- Nie powiedziałem przecież, że jej nie lubię. - Ojciec złagodził nieco ton. - Wydaje mi się tylko, że
jej wizyty tutaj są w pewnym sensie... pomyłką.
- Pomyłką? Zdawało mi się, że ty i Glenys... %7łe jesteście dla siebie kimś więcej niż tylko
przyjaciółmi.
- Kto ci o tym powiedział? - Spencer odchrząknął zmieszany. - Zresztą, nie jesteś już dzieckiem.
- Nie, nie jestem. I jeśli z mojego powodu miałbyś unieszczęśliwiać siebie lub tę kobietę, to się na to
nie zgadzam.
- To nie ma nic wspólnego z tobą. Problem polega na tym, że... że ten związek już nie istnieje.
Alysia spojrzała zdumiona.
- Nie wiem, co masz na myśli... - zaczęła - ale wydaje mi się, że Glenys nadal jest ci bardzo oddana.
Spencer roześmiał się gorzko.
- To był układ. Ale moja choroba wszystko zmieniła. - Ojciec zawahał się przez chwilę. - Nie jelitem
już w stanie sprostać wszystkim kobiecym potrzebom. Czy teraz jest to dla ciebie dostatecznie
jasne?
Alysia patrzyła na niego tak, jakby nie rozumiała ani słowa z tego, co powiedział.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo Glenys przeżyła twój pobyt w szpitalu - próbowała tłumaczyć. -1
chyba nadal nie rozumiesz, jak wiele dla niej znaczyłeś. Znajomość z nią musiała być przecież dla
ciebie czymś więcej niż tylko układem? Przez wszystkie te lata musiałeś chyba coś do niej czuć?
- Nawet jeśli coś czułem, to nie twoja sprawa! I nie mam zamiaru omawiać tego z własną córką -
uciął krótko i wyszedł z pokoju.
Było już dobrze po północy, kiedy po spotkaniu z Sandrą i jej narzeczonym Chase odwoził Alysię
do domu.
- Kiedy zamierzasz przedstawić mnie swojej matce? Nim odpowiedział, spojrzał na nią badawczo.
- A chciałabyś tego?
- Oczywiście - potwierdziła niezmiernie zaskoczona. Czy nie taki właśnie był zwyczaj? Czy młodzi
przed ślubem nie przedstawiali sobie swoich rodzin? - Gdzie ona mieszka?
- W Australii. Jej mąż jest właścicielem kilku tamtejszych nieruchomości.
- Więc to zamożny człowiek?
- Owszem, można tak powiedzieć.
Ciekawe, czy ojciec o tym wiedział? Z pewnością tak. I mógł to być jeden z kilku powodów, dla
których z taką radością przyjął wiadomość o ich ślubie. Taki związek to dla niej zabezpieczenie na
przyszłość.
Zaśmiała się.
- O co chodzi? - zapytał zaskoczony Chase.
- Och, nic takiego. - Machnęła ręką. - Wierz mi, nic takiego.
Pożegnała się z nim i z ulgą zamknęła za sobą drzwi. Nie zapalając świateł, poszła do sypialni.
Rozebrała się i otworzyła drzwi łazienki, zamierzając jak najszybciej zmyć z siebie cały miniony
dzień. Niespodziewanie jej wzrok zatrzymał się na odbiciu w lustrze.
To była ona. Taka, jaką widzieli ludzie. Taka, jakiej sama siebie nie znała. Stała przez chwilę bez
ruchu. Patrzyła na zaróżowione policzki, lśniące zielenią oczy, pełne, czerwone usta rozchylające się
w lekkim półuśmiechu. Czy taką właśnie widział ją Chase? Przebiegła wzrokiem kobiece kształty
rysujące się pod cienkim materiałem szlafroka.
Wciągnęła w płuca powietrze. Przymknęła powieki.
Taką właśnie zobaczy mnie Chase w naszą noc poślubną, przeszło jej przez głowę. Uśmiechnęła się
do siebie.
Rzuci go na kolana, będzie pełzał u jej stóp, skamlał jak szczeniak. Musi to tylko dobrze
przygotować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]