[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rąc pod uwagę doświadczenie z Estellą, a potem odkrycie oszustwa blizniaczek, jak ina-
czej miał zareagować?
Usiadł ciężko w skórzanym fotelu za biurkiem, oparł głowę i zamknął oczy. Na-
tychmiast przed jego oczami pojawił się obraz Sariny. Jej twarz, gdy postanowiła, by zo-
stał z nią tej nocy. Jej namiętność, gdy ją posiadł. Jej ból i szok, gdy tego ranka dał wyraz
złości: każde słowo było zamierzonym ciosem, który miał ją zranić.
Od dawna wiedział o jej kłamstwach, a mimo to swym wyznaniem wywołała w
nim atak furii. Dlaczego? Przecież nawet prosząc, by pozwoliła mu zostać na noc, miał
świadomość, że to zaplanowała. Powinien był się spodziewać, że rano usłyszy prawdę.
Dlaczego czuł się zaskoczony? Czyżby się oszukiwał, chciał wierzyć, że ich wspólna noc
coś dla niej znaczy? %7łe nie chodzi jej tylko o wymierną korzyść, ale o to, że kochała się z
nim, bo o tym marzyła? Pulsujący ból rozsadzał mu głowę.
Siłą woli uniósł powieki i sięgnął po telefon. Cokolwiek nią powodowało, jakie-
kolwiek były jej motywy, musi dopilnować, by opuściła Isla Sagrado. W jego życiu nie
ma dla niej miejsca. Nie ma też miejsca na jego głupie i naiwne pragnienie, by rzeczywi-
stość wyglądała inaczej.
Zanim się połączył, odezwał się interkom.
- Señor del Castillo, panna Woodville chce siÄ™ z panem widzieć. Jest tutaj.
Zabrakło mu słów. Ta kobieta ma niezły tupet. %7łeby tu przychodzić po tym, co jej
powiedział!
- Señor? Mam jej przekazać, że jest pan zajÄ™ty?
- Nie, w porządku, przyślij ją tutaj.
W chwili, gdy drzwi się otworzyły, wiedział, że tym razem to Sara Woodville
przekroczyła jego próg. Siostry były identyczne, ale gdy wstał i wyszedł zza biurka, by ją
przywitać, stwierdził, że Sara jest kiepską imitacją kobiety, którą pokochał. Potknął się
na dywanie. Pokochał? Nie, to śmieszne.
- Rey, muszę ci coś powiedzieć - zaczęła Sara bez zbędnych wstępów.
R
L
T
- To ciekawe - odparł.
- SÅ‚ucham?
- Wiem, że oszukałyście mnie. Nasze zaręczyny zostają oficjalnie zerwane.
- Och, dzięki Bogu!
Jej odpowiedz wprawiła go w osłupienie. Ucieszyła się? Jaki oszust cieszy się z
zakończenia gry przed otrzymaniem zapłaty?
- Nie chciałam, żeby Rina powiedziała ci prawdę, ale widzę, że mnie nie posłucha-
ła. Nie powinnam była w ogóle przyjmować twoich oświadczyn. Kocham innego męż-
czyznÄ™.
Reyowi w głowie się zakręciło.
- Kochasz innego?
- Tak. Poznałam go podczas prób wytrzymałościowych w pobliżu Maureillas. Tak
szybko się w sobie zakochaliśmy, że nie mogłam w to uwierzyć. To było dla mnie zbyt
wiele. Nie szukałam poważnego związku. Przed zawodami, które się tu odbywały, po-
wiedziałam mu różne okropne rzeczy. Zraniłam go. Miał przyjechać i reprezentować
Francję, ale wycofał się i został w Perpignan.
- Po co mi to mówisz? - spytał Rey, wciąż skonsternowany.
- Bo zasługujesz na to, żeby znać prawdę. Kiedy się poznaliśmy, uznałam, że jesteś
dla mnie idealnym mężczyzną. Zabawnym, niezaangażowanym uczuciowo. Nie oczeki-
wałeś związku na całe życie. Twoje oświadczyny mi pochlebiły. Ale zgodziłam się na
nie, kierując się niewłaściwymi motywami. Nie chciałam się przyznać sama przed sobą,
że zakochałam się w Paulu. Podejrzewałam, że jestem z nim w ciąży.
- Przestałaś pić kawę i alkohol.
- Tak. Zauważyłeś?
- Zauważyłem, że twoja siostra ich nie unika. To jedna z pierwszych rzeczy, które
zwróciły moją uwagę. Choć wypadek Benedicta wytrącił mnie z równowagi.
Sara uniosła ręce do twarzy.
- Nie do wiary, że jeszcze cię o to nie zapytałam. Jak on się ma?
- Powoli dochodzi do siebie.
R
L
T
- Tak się cieszę. Nie chciałam cię zostawiać w takiej trudnej chwili. Nie miałam
pojęcia o wypadku, dopóki Rina mi nie powiedziała, ale wtedy byłam już we Francji.
Musiałam porozmawiać z Paulem. Nie mogłam ci przecież powiedzieć, że wracam do
kochanka! Rina zadzwoniła do mnie, kiedy jej narzeczony zerwał zaręczyny. Chciała
zmienić otoczenie. Zaprosiłam ją tutaj i tak zaaranżowałam wylot do Francji, żebyśmy na
lotnisku tylko się przywitały. Dałam jej list.
Koperta z pierścionkiem, uświadomił sobie Rey. Ta, która wzbudziła w nim oba-
wę, że Sara chce z nim zerwać, która doprowadziła do pierwszego pocałunku z Riną i
odkrycia, że to nie Sara tak działa mu na zmysły.
- Wiem, że to nie w porządku - w stosunku do ciebie i do Riny - ale byłam pewna,
że ona mi nie odmówi. Poleciałam do Francji. Paul najpierw nie chciał mnie widzieć, ale
w końcu się dogadaliśmy. Nadal mnie kocha, tak jak ja jego.
- A gdyby cię nie chciał? Udawałabyś, że to moje dziecko? - Jej rewelacje były
zdumiewające, ale Rey całkiem nie stracił przytomności umysłu.
- Będę szczera. Kiedy pojechałam do Perpignan, przeszło mi to przez myśl, ale po-
tem stwierdziłam, że nigdy bym ci tego nie zrobiła. Przepraszam, że tak cię wykorzysta-
łam. Wybacz, że wykorzystałam Rinę. Od początku powinnam być z tobą szczera, wyja-
śnić ci, czemu muszę wyjechać, zamiast liczyć na to, że siostra po mnie posprząta.
- Nie mogę przyjąć twoich przeprosin, Saro. Czuję się zmanipulowany i jestem zły.
- Rozumiem. Jeszcze nie widziałam się z Riną, muszę jej wyjaśnić, co się stało.
Obiecasz mi, że niczego jej nie powiesz, zanim ja tego nie zrobię?
Kiwnął głową.
- Rina dziś opuszcza wyspę. Proponuję, żebyś z nią wyjechała.
- Wróciłam tylko po rzeczy i po Rinę. Nie przejmuj się już nami.
Po wyjściu Sary serce Reynarda zaczęło głośno bić. Jak mógł tak się pomylić co do
Riny? Czy doświadczenie z Estellą do tego stopnia go oślepiło, że na żadną kobietę nie
potrafi spojrzeć bez podejrzeń? Rina przyznała przecież, że udawała siostrę. Powiedziała
też, że go kocha. A on nazwał ją oszustką.
R
L
T
Tak, oszukała go, ale czy on nie zrobiłby tego samego dla brata? Oczywiście, że
tak. Zresztą zaręczyny z Sarą też były rodzajem oszustwa. Zrobił to, by uspokoić dziad-
ka, lecz sam fakt, że się na to zdecydował, stawia go w jednym rzędzie z Sarą i Sariną.
Pulsowało mu w skroniach. Zakochał się w Rinie. Coś kazało mu się do tego przy-
znać, zaakceptować to. Inteligencją i namiętnością Rina znalazła drogę do jego serca,
chociaż się jej opierał. Sięgnął znów po telefon, który leżał na biurku. Musi naprawić zło,
które jej wyrządził. Musi ją zatrzymać.
- Rina, kochanie, jesteÅ› tu?
Rina właśnie usiłowała rozłożyć splątane w suszarce pranie, by posłać łóżko. Rzu-
ciła wszystko i pobiegła do drzwi. Radość z widoku Sary przyćmiła strach Riny przed
reakcjÄ… siostry na jej wyznanie.
Azy popłynęły Rinie po policzkach, kiedy rzuciła się w objęcia siostry. Zdawało
się, że od chwili, gdy widziały się na lotnisku, minął kawał czasu.
- Tyle mam ci do opowiedzenia! - zawołały równocześnie, a potem śmiały się
przez Å‚zy.
- Ty pierwsza - rzekła Sara. - Wszystko w porządku?
Szły do pokoju, trzymając się za ręce, razem usiadły na kanapie. Rina miała na-
dzieję, że Sara ją zrozumie. Musi ją zrozumieć.
- Zrobiłam najgorszą rzecz na świecie, Saro. Zakochałam się w nim. Tak mi przy-
kro. Nie chciałam tego. Walczyłam z tym, ale...
- Zakochałaś się w Reyu? - przerwała jej Sara z niedowierzaniem. - Jak? Kiedy?
- Nie wiem. Stało się. On już dawno odgadł, że nie jestem tobą. Udawał przede
mną, że nic nie wie. - Odsunęła się i wyprostowała ramiona, patrząc w szare oczy siostry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl