[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nad lasem.
Chciała powiedzieć Tomaszowi, że powinni odjechać z Pragi. Odejść daleko od dzieci, które
zakopują w ziemię żywe wrony, daleko od ubeków, daleko od dziewczyn uzbrojonych w parasole. Chciała
mu powiedzieć, że powinni przenieść się na wieś. Była to jedyna możliwość ratunku.
Zwróciła ku niemu twarz. Ale Tomasz milczał i patrzył na szosę przed sobą. Nie umiała przekroczyć
bariery ciszy, która zaległa między nimi. Straciła odwagę do mówienia. Czuła się tak, jak wtedy, kiedy
wracała z Petrzyna. Czuła ssanie w żołądku i chciało jej się wymiotować. Bała się Tomasza. Był dla niej
zbyt silny, a ona była zbyt słaba. Wydawał jej rozkazy, których nie rozumiała. Starała się je wypełniać, ale
nie umiała tego robić.
Pragnęła wrócić na Petrzyn i poprosić mężczyznę ze strzelbą, żeby mogła zawiązać wokół oczu
opaskę i oprzeć się o pień kasztana. Chciało jej się umrzeć.
28.
Obudziła się i stwierdziła, że jest sama w domu.
Wyszła na ulicę i poszła w stronę nabrzeża. Pragnęła zobaczyć Wełtawę. Chciała stanąć na brzegu i
długo patrzeć w fale, dlatego że spojrzenie na płynącą wodę uspokaja i leczy. Rzeka płynie od wieków do
wieków, a ludzkie historie rozgrywają się na jej brzegu. Dzieją się po to, by jutro je zapomnieć i aby rzeka
płynęła dalej.
Oparła się o poręcz i patrzyła w dół. Było to na peryferiach Pragi, Wełtawa przepłynęła już prawie
przez miasto, miała za sobą sławę Hradczan i kościołów, była jak aktorka po przedstawieniu, zmęczona i
zamyślona. Płynęła między brudnymi brzegami obramowanymi płotami i murami, za którymi stały fabryki i
opuszczone boiska.
Długo już patrzyła w wodę, która wydawała jej się coraz smutniejsza i ciemniejsza, kiedy nagle
zobaczyła pośrodku rzeki jakiś przedmiot, czerwony przedmiot. Tak, była to ławka. Drewniana ławka
ogrodowa na metalowych nogach, ławka, jakich pełno w praskich parkach. Płynęła powoli środkiem
Wełtawy. Za nią następna ławka. I następna, i następna i dopiero teraz widzi, że z miasta odpływają wodą
ławki z praskich parków, jest ich dużo, coraz więcej, płyną po wodzie jak jesienne liście, które woda niesie z
lasów, czerwone, żółte, niebieskie.
Obejrzała się za siebie, jak gdyby chciała spytać ludzi, co to ma oznaczać. Dlaczego odpływają po
wodzie ławki z praskich parków? Ale ludzie przechodzili obok obojętnie i było im wszystko jedno, czy jakaś
rzeka płynie od wieków przez środek ich nie-wiecznego miasta. Znów zapatrzyła się na rzekę. Było jej
niezmiernie smutno. Rozumiała, że to, co ogląda oznacza rozłąkę.
Główna partia ławek zniknęła już z jej pola widzenia i pojawiło się jeszcze kilka ostatnich
maruderów, jeszcze jedna żółta ławka, a potem jeszcze jedna, niebieska, ostatnia.
CZZ V
Lekkość i ciężar
1.
Kiedy Teresa niespodziewanie przyjechała do Tomasza do Pragi, kochał się z nią, jak już napisałem
w pierwszej części, jeszcze tego samego dnia, czy tej samej godziny, ale zaraz potem dostała gorączki.
Leżała w jego łóżku, a on stał nad nią i miał intensywne uczucie, że jest ona dzieckiem, które ktoś włożył do
koszyka i puścił z biegiem rzeki.
Dlatego obraz porzuconego dziecka stał mu się drogi i często myślał o starych mitach, w których
obraz ten występował. To było prawdopodobnie ukrytym powodem, dla którego pewnego dnia wziął do rąk
Króla Edypa Sofoklesa.
Historia Edypa jest znana: pasterz znalazł go jako porzucone niemowlę, zaniósł do swego króla
Polybosa, który go wychował. Kiedy Edyp był już młodzieńcem, spotkał się na drodze w górach z wozem,
na którym jechał nieznany wielmoża. Zaczęła się kłótnia, Edyp zabił podróżnego. Pózniej został mężem
królowej Jokasty i władcą Teb. Nie przypuszczał, że mężczyzna, którego kiedyś zabił w górach był jego
ojcem, a kobieta, z którą sypia, jest jego matką. Los w międzyczasie uwziął się na jego poddanych i trapił ich
różnymi chorobami. Kiedy Edyp zrozumiał, że to on jest winien ich cierpień, wykłuł sobie szpilką oczy i
ślepy odszedł z Teb.
2.
Ktoś, kto sobie wyobraża, że reżymy komunistyczne w Europie środkowej są wyłącznie dziełem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
nad lasem.
Chciała powiedzieć Tomaszowi, że powinni odjechać z Pragi. Odejść daleko od dzieci, które
zakopują w ziemię żywe wrony, daleko od ubeków, daleko od dziewczyn uzbrojonych w parasole. Chciała
mu powiedzieć, że powinni przenieść się na wieś. Była to jedyna możliwość ratunku.
Zwróciła ku niemu twarz. Ale Tomasz milczał i patrzył na szosę przed sobą. Nie umiała przekroczyć
bariery ciszy, która zaległa między nimi. Straciła odwagę do mówienia. Czuła się tak, jak wtedy, kiedy
wracała z Petrzyna. Czuła ssanie w żołądku i chciało jej się wymiotować. Bała się Tomasza. Był dla niej
zbyt silny, a ona była zbyt słaba. Wydawał jej rozkazy, których nie rozumiała. Starała się je wypełniać, ale
nie umiała tego robić.
Pragnęła wrócić na Petrzyn i poprosić mężczyznę ze strzelbą, żeby mogła zawiązać wokół oczu
opaskę i oprzeć się o pień kasztana. Chciało jej się umrzeć.
28.
Obudziła się i stwierdziła, że jest sama w domu.
Wyszła na ulicę i poszła w stronę nabrzeża. Pragnęła zobaczyć Wełtawę. Chciała stanąć na brzegu i
długo patrzeć w fale, dlatego że spojrzenie na płynącą wodę uspokaja i leczy. Rzeka płynie od wieków do
wieków, a ludzkie historie rozgrywają się na jej brzegu. Dzieją się po to, by jutro je zapomnieć i aby rzeka
płynęła dalej.
Oparła się o poręcz i patrzyła w dół. Było to na peryferiach Pragi, Wełtawa przepłynęła już prawie
przez miasto, miała za sobą sławę Hradczan i kościołów, była jak aktorka po przedstawieniu, zmęczona i
zamyślona. Płynęła między brudnymi brzegami obramowanymi płotami i murami, za którymi stały fabryki i
opuszczone boiska.
Długo już patrzyła w wodę, która wydawała jej się coraz smutniejsza i ciemniejsza, kiedy nagle
zobaczyła pośrodku rzeki jakiś przedmiot, czerwony przedmiot. Tak, była to ławka. Drewniana ławka
ogrodowa na metalowych nogach, ławka, jakich pełno w praskich parkach. Płynęła powoli środkiem
Wełtawy. Za nią następna ławka. I następna, i następna i dopiero teraz widzi, że z miasta odpływają wodą
ławki z praskich parków, jest ich dużo, coraz więcej, płyną po wodzie jak jesienne liście, które woda niesie z
lasów, czerwone, żółte, niebieskie.
Obejrzała się za siebie, jak gdyby chciała spytać ludzi, co to ma oznaczać. Dlaczego odpływają po
wodzie ławki z praskich parków? Ale ludzie przechodzili obok obojętnie i było im wszystko jedno, czy jakaś
rzeka płynie od wieków przez środek ich nie-wiecznego miasta. Znów zapatrzyła się na rzekę. Było jej
niezmiernie smutno. Rozumiała, że to, co ogląda oznacza rozłąkę.
Główna partia ławek zniknęła już z jej pola widzenia i pojawiło się jeszcze kilka ostatnich
maruderów, jeszcze jedna żółta ławka, a potem jeszcze jedna, niebieska, ostatnia.
CZZ V
Lekkość i ciężar
1.
Kiedy Teresa niespodziewanie przyjechała do Tomasza do Pragi, kochał się z nią, jak już napisałem
w pierwszej części, jeszcze tego samego dnia, czy tej samej godziny, ale zaraz potem dostała gorączki.
Leżała w jego łóżku, a on stał nad nią i miał intensywne uczucie, że jest ona dzieckiem, które ktoś włożył do
koszyka i puścił z biegiem rzeki.
Dlatego obraz porzuconego dziecka stał mu się drogi i często myślał o starych mitach, w których
obraz ten występował. To było prawdopodobnie ukrytym powodem, dla którego pewnego dnia wziął do rąk
Króla Edypa Sofoklesa.
Historia Edypa jest znana: pasterz znalazł go jako porzucone niemowlę, zaniósł do swego króla
Polybosa, który go wychował. Kiedy Edyp był już młodzieńcem, spotkał się na drodze w górach z wozem,
na którym jechał nieznany wielmoża. Zaczęła się kłótnia, Edyp zabił podróżnego. Pózniej został mężem
królowej Jokasty i władcą Teb. Nie przypuszczał, że mężczyzna, którego kiedyś zabił w górach był jego
ojcem, a kobieta, z którą sypia, jest jego matką. Los w międzyczasie uwziął się na jego poddanych i trapił ich
różnymi chorobami. Kiedy Edyp zrozumiał, że to on jest winien ich cierpień, wykłuł sobie szpilką oczy i
ślepy odszedł z Teb.
2.
Ktoś, kto sobie wyobraża, że reżymy komunistyczne w Europie środkowej są wyłącznie dziełem [ Pobierz całość w formacie PDF ]