[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nacisnęła łokciem guzik pilota. Na wielkim ekranie telewizyj
nym ukazał się zegar i znowu migawki z balu. Tym razem
naprawdę zbliżała się północ.
Wszedł w nią, kiedy rozpoczęło się odliczanie.
CYGACSKA SZKATUAKA 113
- Dziesięć... dziewięć... osiem...
Jego mocne pchnięcia wtórowały przemijaniu ostatnich
sekund starego roku.
- Siedem... sześć... pięć...
Brett oddychała coraz szybciej.
- Cztery... trzy...dwa...
Uniosła gwałtownie biodra, żeby bardziej czuć go w sobie.
- ...jeden...
- Tak! - krzyknęła, kiedy przebiegł ją pierwszy dreszcz
spełnienia. - Tak, tak, tak!
- Szczęśliwego Nowego Roku!
Michael wyprężył się, jakby spięty ostrogą, i opadł z ję
kiem w ramiona Brett. Telewizor zamilkł.
Kiedy wreszcie Michael położył się na boku i uwolnił Brett
od swojego ciężaru, uśmiechnął się do niej z dziwnym bły
skiem w oczach.
- To było lepsze od węgierskiej kiełbasy.
- Miałam nadzieję, że ci będzie smakować - odpowie
działa Brett z miną niewiniątka.
- Trochę nas poniosło.
- Uhm...
- Wciąż jesteś ubrana.
- Niekompletnie.
- Nie sprawiłem ci bólu?
Pokręciła głową.
- A ja tobie?-Roześmiała się.
- Możesz mnie nacechować jak byka - tutaj albo tutaj...
- Położył jej dłoń na swoich plecach.
- Tylko tutaj?
- Gdziekolwiek.
114 CYGACSKA SZKATUAKA
- Jest pan cudownym... tancerzem, panie Janos.
- Pani również. Jest pani gotowa do kolejnej lekcji?
Odpowiedziała uśmiechem i podała mu rękę. Chciała po-
wiedzieć, jak bardzo jest szczęśliwa, ale nim zdążyła otwo-
rzyć usta, Michael wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka.
- Tym razem będzie to wolny taniec...
Kiedy zmęczeni i szczęśliwi wrócili na ziemię, pierwszą
rzeczą, na jaką spojrzał Michael, była cygańska szkatułka.
Stała na komodzie niedaleko łóżka, doskonale widoczna, mi-
mo panującej w sypialni ciemności.
Brett zauważyła ją w tej samej chwili.
- Zdaje się, że to naprawdę czarodziejska szkatułka.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Co chciałeś przez to powiedzieć?
- Nic takiego, nieważne.
- Ale ja chcę wiedzieć. - Usiadła na łóżku. - Mówiłeś, że
ta szkatułka zginęła.
- Tak myślałem.
- Więc jak się znalazła w tak widocznym miejscu?
- Nie wiem.
- To metalowe pudełko rzeczywiście jest jakieś dziwne.
Twój tata mówił o nim coś... Już wiem. Kiedy mu powiedziar
łeś, że jestem twoją żoną, on się nawet nie zdziwił, tylko
uznał, że stało się to za sprawą szkatułki. Co to za historia?
- Jeżeli koniecznie chcesz wiedzieć - westchnął zrezyg
nowany - to przynajmniej się nie śmiej. Według rodzinnej
legendy Janosów, w tej szkatułce został zaklęty urok miłosny.
Brett wcale nie było do śmiechu. Przeciwnie, zimny
dreszcz przebiegł ją wzdłuż kręgosłupa, kiedy uświadomiła
sobie, jak wiele rzeczy mógł wyjaśnić ów miłosny urok. Na
przykład, czy to możliwe, że taki mężczyzna jak Michael,
który dotąd skutecznie unikał jarzma małżeństwa", nagle
zmienił zdanie i zdecydował się z nią ożenić... po to tylko,
żeby uratować przed sierocińcem podrzutka. Należała do lu
dzi myślących raczej sercem niż głową, dlatego w pierwszej
chwili takie zachowanie mogło jej się wydać całkiem uspra-
116 CYGACSKA SZKATUAKA
wiedliwione. Z tego jednak, co wiedziała o przeszłości Mi
chaela... Nie, to do niego niepodobne.
Czyżby więc Michael nie działał z własnej woli, tylko
został zauroczony"?
- Na czym polega taki miłosny urok? Jak on działa?
- Ktoś, na kogo zostanie rzucony, ma znalezć miłość tam,
gdzie jej szuka.
- Jak to: szuka?
- Legenda rodzinna głosi, że ów zauroczony pokocha
pierwszą osobę przeciwnej płci, którą zobaczy po otwarciu
szkatułki.
- A ty ją otworzyłeś, kiedy naprawiałam ci piecyk?
- Działa cudownie.
- Piecyk czy szkatułka?
- Miałem na myśli piecyk. Nie wierzę w czary.
- Ale twój ojciec wierzy. Uważa, że pobraliśmy się dzięki
czarom.
- Jakie to ma dla nas znaczenie?
- Ma, bo wychowywał cię ojciec. Wiele jego poglądów
i wierzeń wycisnęło piętno na tobie, bez względu na to, czy
chcesz się do tego przyznać, czy nie.
Rozsądek jej podpowiadał, że nie powinna sobie zaprzątać
głowy cygańskimi przesądami. Jeśli jednak ta historia nie jest
do końca pozbawiona sensu...? Brett nie doświadczyła
w swoim życiu wielu cudownych zdarzeń, nie była więc w tej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
nacisnęła łokciem guzik pilota. Na wielkim ekranie telewizyj
nym ukazał się zegar i znowu migawki z balu. Tym razem
naprawdę zbliżała się północ.
Wszedł w nią, kiedy rozpoczęło się odliczanie.
CYGACSKA SZKATUAKA 113
- Dziesięć... dziewięć... osiem...
Jego mocne pchnięcia wtórowały przemijaniu ostatnich
sekund starego roku.
- Siedem... sześć... pięć...
Brett oddychała coraz szybciej.
- Cztery... trzy...dwa...
Uniosła gwałtownie biodra, żeby bardziej czuć go w sobie.
- ...jeden...
- Tak! - krzyknęła, kiedy przebiegł ją pierwszy dreszcz
spełnienia. - Tak, tak, tak!
- Szczęśliwego Nowego Roku!
Michael wyprężył się, jakby spięty ostrogą, i opadł z ję
kiem w ramiona Brett. Telewizor zamilkł.
Kiedy wreszcie Michael położył się na boku i uwolnił Brett
od swojego ciężaru, uśmiechnął się do niej z dziwnym bły
skiem w oczach.
- To było lepsze od węgierskiej kiełbasy.
- Miałam nadzieję, że ci będzie smakować - odpowie
działa Brett z miną niewiniątka.
- Trochę nas poniosło.
- Uhm...
- Wciąż jesteś ubrana.
- Niekompletnie.
- Nie sprawiłem ci bólu?
Pokręciła głową.
- A ja tobie?-Roześmiała się.
- Możesz mnie nacechować jak byka - tutaj albo tutaj...
- Położył jej dłoń na swoich plecach.
- Tylko tutaj?
- Gdziekolwiek.
114 CYGACSKA SZKATUAKA
- Jest pan cudownym... tancerzem, panie Janos.
- Pani również. Jest pani gotowa do kolejnej lekcji?
Odpowiedziała uśmiechem i podała mu rękę. Chciała po-
wiedzieć, jak bardzo jest szczęśliwa, ale nim zdążyła otwo-
rzyć usta, Michael wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka.
- Tym razem będzie to wolny taniec...
Kiedy zmęczeni i szczęśliwi wrócili na ziemię, pierwszą
rzeczą, na jaką spojrzał Michael, była cygańska szkatułka.
Stała na komodzie niedaleko łóżka, doskonale widoczna, mi-
mo panującej w sypialni ciemności.
Brett zauważyła ją w tej samej chwili.
- Zdaje się, że to naprawdę czarodziejska szkatułka.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Co chciałeś przez to powiedzieć?
- Nic takiego, nieważne.
- Ale ja chcę wiedzieć. - Usiadła na łóżku. - Mówiłeś, że
ta szkatułka zginęła.
- Tak myślałem.
- Więc jak się znalazła w tak widocznym miejscu?
- Nie wiem.
- To metalowe pudełko rzeczywiście jest jakieś dziwne.
Twój tata mówił o nim coś... Już wiem. Kiedy mu powiedziar
łeś, że jestem twoją żoną, on się nawet nie zdziwił, tylko
uznał, że stało się to za sprawą szkatułki. Co to za historia?
- Jeżeli koniecznie chcesz wiedzieć - westchnął zrezyg
nowany - to przynajmniej się nie śmiej. Według rodzinnej
legendy Janosów, w tej szkatułce został zaklęty urok miłosny.
Brett wcale nie było do śmiechu. Przeciwnie, zimny
dreszcz przebiegł ją wzdłuż kręgosłupa, kiedy uświadomiła
sobie, jak wiele rzeczy mógł wyjaśnić ów miłosny urok. Na
przykład, czy to możliwe, że taki mężczyzna jak Michael,
który dotąd skutecznie unikał jarzma małżeństwa", nagle
zmienił zdanie i zdecydował się z nią ożenić... po to tylko,
żeby uratować przed sierocińcem podrzutka. Należała do lu
dzi myślących raczej sercem niż głową, dlatego w pierwszej
chwili takie zachowanie mogło jej się wydać całkiem uspra-
116 CYGACSKA SZKATUAKA
wiedliwione. Z tego jednak, co wiedziała o przeszłości Mi
chaela... Nie, to do niego niepodobne.
Czyżby więc Michael nie działał z własnej woli, tylko
został zauroczony"?
- Na czym polega taki miłosny urok? Jak on działa?
- Ktoś, na kogo zostanie rzucony, ma znalezć miłość tam,
gdzie jej szuka.
- Jak to: szuka?
- Legenda rodzinna głosi, że ów zauroczony pokocha
pierwszą osobę przeciwnej płci, którą zobaczy po otwarciu
szkatułki.
- A ty ją otworzyłeś, kiedy naprawiałam ci piecyk?
- Działa cudownie.
- Piecyk czy szkatułka?
- Miałem na myśli piecyk. Nie wierzę w czary.
- Ale twój ojciec wierzy. Uważa, że pobraliśmy się dzięki
czarom.
- Jakie to ma dla nas znaczenie?
- Ma, bo wychowywał cię ojciec. Wiele jego poglądów
i wierzeń wycisnęło piętno na tobie, bez względu na to, czy
chcesz się do tego przyznać, czy nie.
Rozsądek jej podpowiadał, że nie powinna sobie zaprzątać
głowy cygańskimi przesądami. Jeśli jednak ta historia nie jest
do końca pozbawiona sensu...? Brett nie doświadczyła
w swoim życiu wielu cudownych zdarzeń, nie była więc w tej [ Pobierz całość w formacie PDF ]