[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- yródło jest w stu procentach czyste.
- Bogu dzięki. W takim razie mogę je przyjąć. - Opar
Å‚a plecy o poduszkÄ™ fotela. - Nawet nie wiesz, jak wielkÄ…
JAK W BAJCE
152
czujÄ™ ulgÄ™. Nareszcie mogÄ™ raz na zawsze o nim zapo
mnieć.
Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Mówisz poważnie? Jesteś już w stanie o nim zapo
mnieć?
- Oczywiście. Jeśli o mnie chodzi, pieniądze zakoń
czyły sprawę.
- Miałem nadzieję, że to powiesz. W końcu sam to
zorganizowałem.
- Nic nie rozumiem, Tim. Co ty masz z tym wspól
nego?
- Zorganizowałem zwrot pieniędzy.
- Jak to?
- Pozwól, że zacznę od początku. Dwa tygodnie temu
dostałem kartkę od Rebeki, w której napisała, że wychodzi
za mąż. Odesłała mi też zaręczynowy pierścionek.
Podniósł się z miejsca i osparł dłońmi o poręcz tarasu.
- I wiesz co? Odczułem ogromną ulgę. Nasze rachunki
w końcu się wyrównały.
Oczy Katie błyszczały z przejęcia.
- Oczywiście, nie chodziło mi o pieniądze. Zresztą od
razu sprzedałem pierścionek i całą sumę złożyłem w ban
ku, żeby pokryć koszty kształcenia Musy.
- Wspaniały pomysł.
- Jednak odzyskałem wiarę w -uczciwość ludzką. -
Wyciągnął dłonie w jej kierunku. - Rozumiesz, co mam
na myśli.
Katie z trudem przełknęła ślinę.
- Chyba musisz mi wytłumaczyć.
Przytulił ją do siebie.
JAK W BAJCE 153
- Kiedy Rebeka mnie zdradziła, myślałem, że nie po
trafię się już więcej zakochać. Ale kiedy odesłała mi pier
ścionek, poczułem się niczym więzień wypuszczony na
wolność. I wtedy pomyślałem, że jeśli tylko doznasz po
dobnej ulgi, oboje będziemy wolni. Przez cały czas mia
łem wrażenie, że nienawiść do Ricka nadal zatruwa ci
życie.
Wstała i cofnęła się o krok, żeby dokładnie widzieć
twarz Tima. Musi się dowiedzieć, jak doszło do zwrotu
pieniędzy.
- To długa historia, więc lepiej wejdzmy do środka. Tu
jest okropnie gorÄ…co.
Wziął ją za rękę i wprowadził do pokoju. Wymownie
spojrzał na łóżko.
- Nie, Tim. Najpierw wszystko opowiedz.
- Jak wiesz, dość często spotykam Ricka, bo nurkuję.
W zeszłym tygodniu powiedział mi przy piwie, że dostał
list od prawnika swojej babki, która zostawiła mu w spad
ku jakieÅ› pieniÄ…dze.
- Nawet nie wiedziałam, że miał babcię.
- Rick też nic nie wiedział. Podobno wydziedziczyła
jego matkę, gdy tylko ta zaszła w ciążę, ale poprosiła
prawnika, żeby śledził poczynania wnuka. Najwyrazniej
od początku zamierzała zapisać mu pieniądze.
- Rick pewnie był w siódmym niebie.
- Owszem. W każdym razie, kiedy Rebeka zwróciła
mi pierścionek, zrozumiałem, że odczujesz taką samą ul
gę, kiedy Rick w końcu zwróci ci dług. Odwiedziłem go
z dokumentami z banku, które dostałem od ciebie, i zażą
dałem zwrotu całej sumy. Z początku upierał się, że woli
JAK W BAJCE
154
płacić w ratach, ale zdołałem go przekonać. I tak oto wy
leczyłem cię z braku wiary w prawdziwą miłość.
Patrzyła mu prosto w oczy.
- Już od pewnego czasu jestem z tego wyleczona, ale
ty wciąż powtarzałeś, że nie nauczysz się kochać.
- A ty nie pamiętasz, co mówiłaś? Kochanie, gdybym
tylko wiedział!
Chwycił ją w ramiona i pocałował gorąco.
- Przez cały pobyt w New Delhi próbowałem zdusić
tę miłość. Sądziłem, że nie mam prawa wciągać cię w po
ważny związek. Wydawało mi się, że odetchnęłaś z ulgą,
kiedy zaproponowałem ci romans.
- Byłam wściekła.
- To po co udawałaś?
- Twierdziłeś, że Rebeka oduczyła cię miłości na resztę
życia.
- Tak było, zanim cię poznałem. - Głos mu się łamał
z przejęcia. - Katie, czy mogę cię prosić o rękę?
Poczuła nagły zawrót głowy.
- Przepraszam, ale nie mogę zebrać myśli. Sądziłam,
że chcesz, bym wróciła do Anglii.
- Przeżywałem prawdziwe katusze, ilekroć wspomnia
łaś o wyjezdzie. Rozumiem, że małżeństwo to zbyt po
ważna sprawa, żebyś odpowiedziała od razu. Ale błagam,
przynajmniej tu zostań. Możemy przedłużyć^ ci kontrakt.
Nie odjeżdżaj, zanim nie podejmiesz decyzji.
- Tim, jestem więcej niż pewna, że pragnę być twoją
żoną - usłyszała swój własny głos.
A może to tylko piękny sen i zaraz będzie musiała się
zbudzić? Objął dłońmi jej twarz i mocno ją pocałował.
JAK W BAJCE
155 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
- yródło jest w stu procentach czyste.
- Bogu dzięki. W takim razie mogę je przyjąć. - Opar
Å‚a plecy o poduszkÄ™ fotela. - Nawet nie wiesz, jak wielkÄ…
JAK W BAJCE
152
czujÄ™ ulgÄ™. Nareszcie mogÄ™ raz na zawsze o nim zapo
mnieć.
Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Mówisz poważnie? Jesteś już w stanie o nim zapo
mnieć?
- Oczywiście. Jeśli o mnie chodzi, pieniądze zakoń
czyły sprawę.
- Miałem nadzieję, że to powiesz. W końcu sam to
zorganizowałem.
- Nic nie rozumiem, Tim. Co ty masz z tym wspól
nego?
- Zorganizowałem zwrot pieniędzy.
- Jak to?
- Pozwól, że zacznę od początku. Dwa tygodnie temu
dostałem kartkę od Rebeki, w której napisała, że wychodzi
za mąż. Odesłała mi też zaręczynowy pierścionek.
Podniósł się z miejsca i osparł dłońmi o poręcz tarasu.
- I wiesz co? Odczułem ogromną ulgę. Nasze rachunki
w końcu się wyrównały.
Oczy Katie błyszczały z przejęcia.
- Oczywiście, nie chodziło mi o pieniądze. Zresztą od
razu sprzedałem pierścionek i całą sumę złożyłem w ban
ku, żeby pokryć koszty kształcenia Musy.
- Wspaniały pomysł.
- Jednak odzyskałem wiarę w -uczciwość ludzką. -
Wyciągnął dłonie w jej kierunku. - Rozumiesz, co mam
na myśli.
Katie z trudem przełknęła ślinę.
- Chyba musisz mi wytłumaczyć.
Przytulił ją do siebie.
JAK W BAJCE 153
- Kiedy Rebeka mnie zdradziła, myślałem, że nie po
trafię się już więcej zakochać. Ale kiedy odesłała mi pier
ścionek, poczułem się niczym więzień wypuszczony na
wolność. I wtedy pomyślałem, że jeśli tylko doznasz po
dobnej ulgi, oboje będziemy wolni. Przez cały czas mia
łem wrażenie, że nienawiść do Ricka nadal zatruwa ci
życie.
Wstała i cofnęła się o krok, żeby dokładnie widzieć
twarz Tima. Musi się dowiedzieć, jak doszło do zwrotu
pieniędzy.
- To długa historia, więc lepiej wejdzmy do środka. Tu
jest okropnie gorÄ…co.
Wziął ją za rękę i wprowadził do pokoju. Wymownie
spojrzał na łóżko.
- Nie, Tim. Najpierw wszystko opowiedz.
- Jak wiesz, dość często spotykam Ricka, bo nurkuję.
W zeszłym tygodniu powiedział mi przy piwie, że dostał
list od prawnika swojej babki, która zostawiła mu w spad
ku jakieÅ› pieniÄ…dze.
- Nawet nie wiedziałam, że miał babcię.
- Rick też nic nie wiedział. Podobno wydziedziczyła
jego matkę, gdy tylko ta zaszła w ciążę, ale poprosiła
prawnika, żeby śledził poczynania wnuka. Najwyrazniej
od początku zamierzała zapisać mu pieniądze.
- Rick pewnie był w siódmym niebie.
- Owszem. W każdym razie, kiedy Rebeka zwróciła
mi pierścionek, zrozumiałem, że odczujesz taką samą ul
gę, kiedy Rick w końcu zwróci ci dług. Odwiedziłem go
z dokumentami z banku, które dostałem od ciebie, i zażą
dałem zwrotu całej sumy. Z początku upierał się, że woli
JAK W BAJCE
154
płacić w ratach, ale zdołałem go przekonać. I tak oto wy
leczyłem cię z braku wiary w prawdziwą miłość.
Patrzyła mu prosto w oczy.
- Już od pewnego czasu jestem z tego wyleczona, ale
ty wciąż powtarzałeś, że nie nauczysz się kochać.
- A ty nie pamiętasz, co mówiłaś? Kochanie, gdybym
tylko wiedział!
Chwycił ją w ramiona i pocałował gorąco.
- Przez cały pobyt w New Delhi próbowałem zdusić
tę miłość. Sądziłem, że nie mam prawa wciągać cię w po
ważny związek. Wydawało mi się, że odetchnęłaś z ulgą,
kiedy zaproponowałem ci romans.
- Byłam wściekła.
- To po co udawałaś?
- Twierdziłeś, że Rebeka oduczyła cię miłości na resztę
życia.
- Tak było, zanim cię poznałem. - Głos mu się łamał
z przejęcia. - Katie, czy mogę cię prosić o rękę?
Poczuła nagły zawrót głowy.
- Przepraszam, ale nie mogę zebrać myśli. Sądziłam,
że chcesz, bym wróciła do Anglii.
- Przeżywałem prawdziwe katusze, ilekroć wspomnia
łaś o wyjezdzie. Rozumiem, że małżeństwo to zbyt po
ważna sprawa, żebyś odpowiedziała od razu. Ale błagam,
przynajmniej tu zostań. Możemy przedłużyć^ ci kontrakt.
Nie odjeżdżaj, zanim nie podejmiesz decyzji.
- Tim, jestem więcej niż pewna, że pragnę być twoją
żoną - usłyszała swój własny głos.
A może to tylko piękny sen i zaraz będzie musiała się
zbudzić? Objął dłońmi jej twarz i mocno ją pocałował.
JAK W BAJCE
155 [ Pobierz całość w formacie PDF ]