[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tym bardziej że Piers zwykle miał rację. Najchętniej
w ogóle by z nim nie rozmawiała. Znowu zapatrzyła się
w krajobraz za oknem.
Czy on specjalnie jedzie tak wolno? Przecież Nicea jest
tak niedaleko...
- AbstrahujÄ…c od uprzejmej rozmowy... Mimo pieniÄ™­
dzy i seksownych ciuszków jesteś nieszczęśliwa, prawda?
- Ależ ty jesteś bezczelny!
- Wcale nie. Po prostu ciekawi mnie twoja odpowiedz.
- Dlaczego? Bo nadal uważasz, że jestem dzieckiem,
które potrzebuje psychoanalizy?
Czuła, że jeszcze chwilka i wybuchnie. W głowie
wciąż pobrzmiewaÅ‚y jej wszystkie krytyczne uwagi skie­
rowane pod jej adresem.
- %7łałuję, że tak nie jest - odparł ku jej zaskoczeniu.
- A ja żałuję, że ciągniemy tę bezsensowną rozmowę.
Mam już dosyć kłótni...
Zamilkli. Będąc w swoim aucie, Alyssia włączyłaby
gÅ‚oÅ›nÄ… muzykÄ™. Niestety, pojazd Piersa nie byÅ‚ wyposażo­
ny w radio.
Zerknęła na deskę rozdzielczą i wbrew sobie poczuła,
że polubiła ten samochód.
Cóż, w Londynie takim nie pojeżdżę, pomyślała
i uÅ›miechnęła siÄ™ pod nosem. Chyba tracÄ™ rozum... Naj­
pierw zakochujÄ™ siÄ™ w najmniej odpowiednim facecie, któ­
ry pewnie zaraz po moim wyjezdzie zapomni, jak wyglÄ…­
dam. Seks na plaży natomiast uznaje on za miły sposób
spędzania czasu i nie przeszkadza mu, że ja to nie Nicole.
A po drugie, zaczynam lubić to sielskie życie pozbawione
cudów techniki. Tak, zdecydowanie nie jest że mnÄ… do­
brze, uznaÅ‚a. Biegam po mieÅ›cie w strugach deszczu, wy­
słuchuję wróżb astrologicznych... Może Simone i Andre
przywrócą mi zdrowy rozsądek?
Rodzeństwo czekało na nich w restauracji. Był to mały
lokal o bardzo miłej atmosferze.
Miejsce dla zakochanych, skwitowaÅ‚a Alyssia, krzy­
wiÄ…c siÄ™ lekko.
Skupiła się na rozmowie prowadzonej przy ich stoliku
i z rozbawieniem usÅ‚yszaÅ‚a, jak Simone opowiada aneg­
doty o swoich klientach. Jednak po kolejnym wybuchu
Å›miechu rodzeÅ„stwo nagle spoważniaÅ‚o i spojrzaÅ‚o nie­
pewnie na AlyssiÄ™.
- Co siÄ™ staÅ‚o? - zdziwiÅ‚a siÄ™. DomyÅ›liÅ‚a siÄ™, że przy­
jaciele coś przed nią ukrywają, i jak najszybciej chciała
dowiedzieć się, o co chodzi.
- Pózniej ci powiem - odparÅ‚a Simone, lekko siÄ™ ru­
mieniÄ…c.
- Ale o czym?
Andre nerwowo obracaÅ‚ w dÅ‚oniach kieliszek, a Simo­
ne zerknęła na Piersa.
- Och, teraz to nieważne.
- Simone, powiedz mi, a sama oceniÄ™, czy to jest waż­
ne, czy nie. I nie próbuj zmieniać tematu - ostrzegła.
- Wolałabym ci o tym nie mówić. Nie w obecności
Piersa.
Mężczyzna nie sprawiaÅ‚ wrażenia osoby zainteresowa­
nej tematem. Całą uwagę skupił na jedzeniu, które właśnie
w tej chwili próbował nadziać na widelec. Kiedy jednak
przy stole zapadła cisza, Piers uniósł głowę znad talerza
i powiedział:
- Mną się zupełnie nie przejmujcie.
Alyssia postanowiła, że właśnie tak zrobi.
- A zatem, Simone...?
- Nie zamierzałam ci tego mówić, ale...
- Ale ja nalegałem - wtrącił Andre.
Dziewczyna czekała w milczeniu.
- Chodzi o Jonathana - kontynuowała Simone.
Chrząknęła cicho i zerknęła na brata, jakby szukając
wsparcia.
- Rozumiem, że sÅ‚yszaÅ‚aÅ› plotki na jego temat? - ode­
zwała się Alyssia. - Plotki o jego romansach za moimi
plecami...?
- Znasz je?
Pokiwała głową.
- To dlatego przyjechałam do Francji. Chciałam sobie
wszystko przemyśleć.
- OczywiÅ›cie... - wtrÄ…ciÅ‚a Simone - to wszystko mo­
że być tylko wymysłem jakiejś plotkary z biura...
- Niestety, nie jest. Zamierzam zerwać zaręczyny.
Simone spojrzała na Piersa.
- Czy ty o tym wiedziałeś?
- Tak - odparł.
Francuzka przenosiÅ‚a wzrok z Piersa na swojÄ… przyjaciół­
kę. Po chwili w jej oczach błysnęła iskierka zrozumienia.
- A zatem przemyślałaś sprawę?
- Gruntownie. Zresztą ten wyjazd pomógł mi wiele
zrozumieć - stwierdziła Alyssia.
- Doprawdy? - wtrÄ…ciÅ‚ Piers. - Cóż za wyznanie! Mo­
że nam wyjaśnisz, co takiego przemyślałaś?
- Nie mam zamiaru. Ale jestem pewna, że jeśli się
wysilisz, wszystko zrozumiesz.
Simone wyglÄ…daÅ‚a na zdezorientowanÄ…, Andre zaÅ› za­
czął się wiercić na krześle.
- Wybaczcie, ale chyba za dużo wypiłam, bo nic z tego
nie rozumiem.
- Nie, Simone. To tylko takie nasze sÅ‚owne przepy­
chanki...
- Aha...
AlyssiÄ™ dziwiÅ‚ fakt, że tak wielu ludzi wiedziaÅ‚o o roman­
sach Jonathana. Lecąc do Francji, martwiła się, że zrywając
zaręczyny, poruszy lawinę komentarzy i plotek. Teraz kiedy
wiedziała, że ludzie za nim nie przepadają, bardzo jej ulżyło.
Wyglądało na to, że wszyscy byli po jej stronie.
Zresztą po wydarzeniach na plaży wszystko, co wiązało
się z Jonathanem, było już nieistotne. Gdyby Simone
o nim nie wspomniała, Alyssia w ogóle by nie rozmyślała
na jego temat.
W roztargnieniu nie zauważyÅ‚a nawet, że posiÅ‚ek do­
biegł już końca. Dopiero kiedy Piers sięgnął po rachunek,
kątem oka dostrzegła ten ruch i ocknęła się nieco.
RodzeÅ„stwo uÅ›ciskaÅ‚o jÄ… na pożegnanie. Simone wy­
glądała tak, jakby chciała coś jej powiedzieć. W ostatniej
jednak chwili zdecydowała inaczej.
Andre przytrzymał dłoń Alyssi i spojrzał jej głęboko
w oczy.
- BÄ™dziemy w kontakcie, prawda? ChciaÅ‚bym siÄ™ jesz­
cze z tobą spotkać, zanim wyjedziesz.
Dziewczyna zamrugaÅ‚a, zaskoczona intensywnoÅ›ciÄ… je­
go spojrzenia.
- Tak, oczywiście - odparła. - Chętnie.
- Możemy siÄ™ dobrze zabawić. - UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ uwo­
dzicielsko.
- Tak, oczywiście - odparła, zdając sobie sprawę, że
powtarza się jak papuga. W głowie jednakże miała taki
mętlik, że nie była w stanie sklecić bardziej wyszukanych
odpowiedzi.
Dobrze się zabawić.
PoczuÅ‚a siÄ™ nagle tak, jakby od wieków nie braÅ‚a udzia­
łu w zabawie. Nie miało to, prawdę mówiąc, żadnego
związku z problemami z Jonathanem. Od dłuższego czasu
nie umiała się rozerwać. Była spięta i czujna, nic jej już
nie sprawiało przyjemności.
- Czy dobrze siÄ™ czujesz? - spytaÅ‚ Piers, kiedy wsia­
dali już do samochodu.
Choć udawaÅ‚, że jest tylko uprzejmy, pytajÄ…c jÄ… o sa­
mopoczucie, wyczuła nutkę sympatii w jego głosie.
- Szczerze mówiÄ…c, jadaÅ‚am bardziej relaksujÄ…ce po­
siłki - przyznała.
- Jestem pewien, że Simone nie powiedziała ci tego
po to, żebyś się zamartwiała. Po prostu troszczy się
o ciebie.
- Z pewnością masz rację, aczkolwiek mam wrażenie,
że przez całe życie otaczali mnie ludzie, którzy lepiej ode [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl