[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Conrad Wallace!
 Jesteś pewna?
 Na sto procent! Znalezliśmy brakujące ogniwo! To on wskazywał Martinowi ofiary.
Twarz Devlina stężała. Zimne oczy wyrażały chęć zemsty. Liz świetnie go rozumiała. Nie
było na co czekać.
 Co powiesz na nocny lot na platformę AM237?
 Atrakcyjna propozycja. Wykonam tylko parę telefonów i jedziemy na lotnisko.
Tymczasem Donny podjął drugą heroiczną próbę powrotu do rzeczywistości. Sapiąc i
pojękując, zdołał unieść się na łokciu, ale gdy zamglonym wzrokiem rozpoznał zbliżającego
się Devlina, znów osunął się na podest.
 Mądra reakcja  pochwalił go Wiertacz.  I tak jeszcze raz posłałbym cię na deski.
 Kim jesteś? Co tu się właściwie dzieje?
 Wystarczy ci informacja, że wypadłeś z gry, kolego. Donny błagalnie spojrzał na Liz.
 A tak mnie zapewniałaś, że tęsknisz i wiernie czekasz.
 Wierzyłam w to, co piszę, ponieważ uległam złudzeniu, że cię kocham.  Przeniosła
mocno rozmarzony wzrok na Devlina.  I nagle spotkałam na plaży przystojnego
obieżyświata. Dzięki niemu poznałam inną definicję miłości.
Wiertacz podsumował jej wyznanie długim, namiętnym pocałunkiem.
 Pięknie powiedziane, kochanie. Rozwiniemy ten temat po powrocie z platformy.
Conrad Wallace już nigdy nie pośle żadnego nafciarza na śmierć.
EPILOG
Sześć miesięcy pózniej
Wybrali wspaniałe miejsce na ślub. Słoneczne iskierki tańczyły po falach Pacyfiku.
Grudniowa aura była łaskawa dla gości, którzy wysypali się z samochodów zaparkowanych
na nabrzeżu. Klif, wbijający się w morze na krańcu plaży, w promieniach słońca przybrał
barwę umbry.
Białe krzesła ustawione były przodem do turkusowych fal. Subcommandante Riviera
siedział tuż przy miejscu dla panny młodej. W galowym mundurze wyglądał sztywno i
oficjalnie. %7łona Jorgego, Maria, i gromadka ich dzieci zajęli miejsca w tym samym rzędzie.
Anita Lopez i liczni stali klienci  El Poco Lobo usiedli za nimi. Po głębszym zastanowieniu
Liz wystosowała zaproszenie do Eduarda Alvareza z małżonką. Ku jej wielkiej uldze
przeprosili, że nie mogą przybyć z powodu wyjazdu za granicę, ale El Tiburón przysłał
gratulacje i propozycję spędzenia podróży poślubnej na jego jachcie. Liz podziękowała i
grzecznie odmówiła.
Maggie i Adam wraz z trojgiem dzieci usiedli po stronie pana młodego. Długonoga
Gillian miała po ojcu czarne włosy i łobuzerskie spojrzenie. Samantha odziedziczyła po matce
miodowy odcień włosów i energiczne usposobienie. Czołg zaraz po przyjezdzie wytarzał się
w piasku i podreptał ku morzu, i tylko czujność ojca uratowała małego marynarza przed
 pełnym zanurzeniem .
Zbuntowany berbeć, niecierpliwie machający nogami, został ulokowany na krześle obok
Nicka Jensena i jego żony Mackenzie. Dalej siedzieli Claire Cantwell i jej mąż. Gips z nogi
Claire zdjęto dobre kilka miesięcy wcześniej, lecz Luis Esteban wciąż traktował ją jak
filiżankę z najdelikatniejszej porcelany.
Miejsce obok Claire zajęła smukła, kasztanowowłosa kobieta, trzymająca mocno za rękę
rozbrykanego trzylatka, który, podobnie jak Czołg, najchętniej popływałby w oceanie. Devlin
nie bez wątpliwości zaprosił ich na ślub. Eve nadal opłakiwała stratę ukochanego
narzeczonego. Co prawda zapewniała, że cieszy ją szczęście Devlina, który znalazł żonę
właśnie podczas poszukiwań Harry ego, ale Wiertacz z zatroskaniem patrzył na jej bladą,
smutną twarz.
Najwyrazniej w oczach innych, Eve nie straciła na atrakcyjności. Poprzedniego wieczoru,
podczas uroczystej kolacji w  Dwóch Delfinach , były narzeczony Liz nie odstępował Eve na
krok. Devlin przymierzał się do posłania nieproszonego gościa na deski (miał w tym przecież
wprawę), ale Liz okazała wspaniałomyślność, zwłaszcza że Donny pojawił się z czekiem na
sumę, którą kiedyś wypłacił sobie ze wspólnego konta.
Właściwie nie narzekała na brak gotówki. Dobytek jej firmy czarterowej obejmował już
trzy helikoptery, a złożyła zamówienie na czwarty. Od pół roku zapewniała transport
platformom wiertniczym wzdłuż wybrzeża półwyspów Kalifornijskiego i Baja. Za obsługę
naziemną odpowiadał Jorge Garcia. Devlin, który również pracował na platformach w tym
rejonie, dwukrotnie uczestniczył w misjach OMEGI  w rozpracowaniu gangu handlującego
ludzkimi organami do przeszczepów i w rozbiciu grupy partyzantów, ukrywającej się w bazie
marynarki wojennej w San Diego. W obu operacjach Liz wzięła udział jako pilot.
Tworzyli idealnie zgrany zespół.
Trio wynajętych meksykańskich gitarzystów,  mariachi , zaintonowało tradycyjną pieśń
 Oto nadchodzi panna młoda i oczy zebranych zwróciły się na Liz, kroczącą powoli w
towarzystwie matki i rozpromienionego Jorgego, który specjalnie na tę okazję wypomadował
i podkręcił wąsy.
 Dobrze trafiłeś  stwierdził z podziwem Rycerz, drużba pana młodego.  Mam nadzieję,
że niebawem pójdę w twoje ślady.
 Trzymam za ciebie kciuki.
Myślami i sercem był teraz przy Liz. Włosy, których od paru miesięcy nie obcinała,
tworzyły wokół jej twarzy bujną złotą grzywę, ozdobioną wiankiem ze świeżych kwiatów.
Prosta suknia z kremowej satyny odsłaniała ramiona. Devlin uśmiechnął się na widok jej
bosych stóp. Była bez butów, tak jak tamtej pamiętnej nocy, tu, na tej samej plaży.
Ujął jej dłonie i uśmiechnął się najgoręcej jak potrafił.
 Witaj, kochanie. Jesteś gotowa, by przypieczętować nasz związek na wieczność?
Jej oczy wyrażały miłość, radość, oddanie.
 Całą sobą jestem gotowa, kowboju. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl