[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wody. Myślę, że na dzisiaj wystarczy hydroterapii.
Kiedy dwornym gestem wyciągnął do niej rękę, nie mogła się nie
roześmiać. Ociekające wodą czarne kosmyki włosów opadały mu na oczy,
sprawiając, że wyglądał zupełnie nie po książęcemu.
I był pełen zabójczego, męskiego uroku.
 Chciałabym sobie popływać.  Tessa odwróciła wzrok, żeby nie
wyczytał z jej oczu otwartego uwielbienia.  Bardzo lubię pływać w morzu,
kiedy fale nie są zbyt niebezpieczne. Wystarczy pokonać kilkaset metrów, żeby
się poczuć naprawdę bosko.
46
RS
Odepchnęła się od kamiennego nabrzeża i popłynęła, mając przed sobą
tylko szafirowy bezkres otwartego morza rozciÄ…gajÄ…cy siÄ™ pod o ton
jaśniejszym, pogodnym niebem.
Sebastian podziwiał przez chwilę pełne harmonii ruchy jej gibkiego ciała.
Płynęła szybko i zwinnie, jakby woda była jej żywiołem.
Roześmiał się głośno, dając upust dzikiej radości, która wypełniła jego
serce, kiedy patrzył na płynącą dziewczynę, a potem ruszył za nią. Był pewien,
że oboje czują dokładnie to samo, prując łagodne fale lśniące złotymi
refleksami od słońca, które zaczynało się powoli chylić ku zachodowi.
 Czy mogę liczyć na to, że teraz pokażesz mi, gdzie się mieści biuro? 
Tessa owinęła się wielkim plażowym ręcznikiem. Sebastian, który bez
skrępowania przyglądał jej się, kiedy wychodziła z wody po wykutych w skale
schodkach, zrobił zawiedzioną minę.  Chciałabym się już zabrać do pracy.
Chyba mam w sobie coś z pracoholika. Zaczynam się denerwować, kiedy zbyt
długo leniuchuję.
 Ależ ty przecież pracujesz.  Sebastian uśmiechnął się bezczelnie. 
Jesteś moją osobistą asystentką, prawda? I właśnie teraz wykonujesz swoje
zawodowe obowiązki, asystując mi i dbając o to, bym miło spędził ten piękny
dzień.
Wiedziała, że jej oburzenie tylko by go rozbawiło, więc przezornie się nie
odezwała. Zupełnie nie rozumiała, dlaczego Sebastian tak radykalnie zmienił
swoje podejście do niej, ale przecież nie musiała się tym przejmować.
Wystarczy, że dotrwa do końca okresu wypowiedzenia, pilnując się, by nie
zrobić żadnego głupstwa. Potem będzie mogła zacząć nowe życie.
47
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Tessie tego dnia nie było dane zająć się pracą. Po powrocie do pałacu
Sebastian zakomenderował, by się przygotowała do wieczornej wycieczki.
Ledwo zdążyła wskoczyć pod prysznic, żeby zmyć z siebie morską sól, włożyć
ulubioną bawełnianą bluzę, sprane dżinsy i sandały, a już zapukał do drzwi,
ponaglając, by się pospieszyła.
Chwilę pózniej wyjeżdżali z pałacu landroverem, który, sądząc po stanie
karoserii, nie służył wyłącznie do spokojnych przejażdżek główną ulicą miasta.
Ze zręcznością płynącą z wieloletniej wprawy Sebastian prowadził auto
karkołomnie krętymi, wąskimi uliczkami. Co jakiś czas przystawał i wychylał
się przez okno, by pogawędzić z kimś, kogo zobaczył na ulicy albo na
balkonie.
 Podoba mi się to, że w Kaspii rodzina królewska jest tak zżyta z ludzmi
 powiedziała Tessa.
 Mamę doprowadza to do szału.  Sebastian uśmiechnął się pod nosem.
 Nie przestaje upominać ojca i mnie. Twierdzi, że powinniśmy zachowywać
pełen powagi dystans wobec naszych obywateli. Ale, na jej nieszczęście,
jesteśmy niereformowalni. Za bardzo lubimy ludzi. Nie potrafilibyśmy być
zimni i nieprzystępni, nawet gdybyśmy bardzo chcieli.
Kiedy mijali stragan z kwiatami, Sebastian zatrzymał samochód i podał
sprzedawcy kaspiański banknot, kolorowy i wielki jak chustka do nosa.
Mężczyzna wybrał dla niego gruby bukiet drobnych dzwonków we wszystkich
odcieniach różu i fioletu.
Sebastian wręczył kwiaty Tessie, a ona spojrzała na niego oczami
okrągłymi ze zdumienia.
48
RS
Szef musiał zwariować. Nie dość, że przez cały dzień zapewniał jej
najróżniejsze atrakcje, to jeszcze teraz daje jej kwiaty.
 Powąchaj je  padł zwięzły rozkaz.
Tessa stłumiła chichot. Cały Sebastian! Najpierw kurtuazyjnie wręcza jej
kwiaty, a potem każe je wąchać. Posłusznie zanurzyła nos w różowo
fioletowym gÄ…szczu.
 Mmm... PachnÄ… miodem.
 Nasz kaspiański miód pachnie tymi kwiatami  sprostował Sebastian. 
To jest najsmaczniejszy miód na świecie.
 Oczywiście, że tak. Powiedz, czy w Kaspii cokolwiek nie jest najlepsze
na świecie?
Sebastian obrócił się ku niej, zupełnie jakby nie kierował właśnie
rozpędzonym pojazdem po wąskiej, krętej drodze. W jego oczach zobaczyła
wyraz szczerego zdumienia.
 Spędziłaś w Kaspii już cały dzień. Naprawdę nie wiesz, jaka jest
odpowiedz na to pytanie?
Minęli ostatnie domy. Droga, teraz już gruntowa, pięła się w górę wśród [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl