[ Pobierz całość w formacie PDF ]

masz na to do powiedzenia, jak tylko:  Nigdy nie
widziałem szczęśliwego słońca lub świata". Co? Czyś
widział kiedykolwiek jakiś świat prócz tego? Odpo-
wiesz, że nie! Dlaczegoż tedy pozwalasz sobie twier-
dzić, że jest już nie sześćset tysięcy światów, lecz
nieskończona liczba? Mówisz, że to rozum nauczył
ciebie tego. Kiedy zaś chcemy poznać najdosko-
59
nalszą istotę, będącą zarazem szczęśliwą i odwieczną,
i pytamy się, jaka jest mianowicie ta istota  czy
tenże sam rozum nie pouczy cię, że przewyższa ona
nas tak nieśmiertelnością, jak i doskonałością ducha,
tak doskonałością ducha, jak ciała? Jeżeli więc je-
steśmy niżsi od niej pod tymi względami, to dla-
czegoż mielibyśmy dorównywać jej pod względem
powierzchowności? Bo ludzie są podobniejsi do bo-
gów raczej swą cnotą, aniżeli wyglądem zewnętrz-
nym. I czyż może być coś bardziej dziecinnego
(jeśli mam dalej rozpatrywać tę sprawę) niż prze-
czenie istnieniu tych gatunków zwierząt, które żyją
w Morzu Czerwonym albo w Indiach? Wszak na-
wet najciekawsi ludzie nie mogą w badaniach swych
poznać wszystkiego, co znajduje się na ziemi, w mo-
rzu, w bagnach i rzekach. Mamyż zaprzeczyć ist-
nieniu tych rzeczy, ponieważ nigdy ich nie widzie-
liśmy?
Nie ma tu zgoła żadnego znaczenia również to po-
dobieństwo, do którego macie takie nadzwyczajne
upodobanie! Bo i cóż? Czy pies nie jest podobny
do wilka? (Tego samego zagadnienia dotyka Enniusz:
 O, jak podobna do nas jest małpa, nąjbrzydsza
ze zwierząt!"). Ale obyczaje jednego i drugiego są
całkiem odmienne. %7ładne zwierzę nie jest roz-
tropniejsze od słonia; a któreż ma bardziej nie-
kształtną postać? Mówię o zwierzętach, lecz czyż
pomiędzy ludzmi nie jest tak, że przy bardzo
podobnych kształtach mają oni różne charaktery,
a przy podobnych charakterach różny wygląd
zewnętrzny?
60
Jeżeli raz przyjmiemy ten sposób dowodzenia, to
zastanów się, Wellejuszu, do czego dojdziemy. Oto
twierdziłeś, że rozum może przebywać tylko w po-
staci ludzkiej. Ale kto inny powie, że tylko w miesz-
kańcu ziemi; tylko w tym, kto został zrodzony;
tylko w tym, kto już dorósł; tylko w tym, kto się
uczył; tylko w tym, kto się składa z duszy i nietrwa-
łego a słabego ciała; wreszcie tylko w śmiertelnym
człowieku. Jeżeli sprzeciwiasz się tym wszystkim uję-
ciom, to dlaczegoż kłopoczesz się samą postacią?
Pojmujesz przecież, że rozum i mądrość znajduje
się w człowieku obdarzonym tymi właśnie przymio-
tami, którem wyliczył; twierdzisz jednak, iż roz-
poznajesz bóstwo dopiero po ich odjęciu, byleby
tylko został sam zarys człowieka. Nie jest to roz-
ważanie, lecz jakby rozstrzyganie przy pomocy
losowania o tym, co się ma mówić.
Możeś przypadkiem nie zauważył i tego, że wszelka
rzecz zbyteczna albo nie mająca zastosowania przesz-
kadza nie tylko człowiekowi, lecz nawet drzewu.
Jak przykro jest mieć o jeden palec za dużo! Dla-
czego tak jest?  Oto dlatego, że ani piękno kształtu
ręki, ani jej użyteczność nie wymagają więcej niż
pięciu palców. Bóstwo twe zaś ma nie tylko o je-
den palec za dużo, ale ponadto zbyteczną dla sie-
bie głowę, kark, szyję, piersi, brzuch, grzbiet, ko-
lana, ręce, nogi, uda i golenie. Jeśli jest ono nie-
śmiertelne, to jakież znaczenie mają te członki dla
jego życia? Do czegóż potrzebna jest sama twarz?
Bardziej przydatny jest już mózg, serce, płuca i wą-
troba; bo te organy są siedliskiem życia. Wygląd
61
twarzy zaś nie ma żadnego wpływu na długotrwa-
łość życia. Ganiłeś tych, którzy  zastanawiając się
nad samym wszechświatem oraz jego częściami skła-
dowymi, niebem, ziemią i morzami, nad ich pięk-
nem, nad słońcem, księżycem i gwiazdami, a także
biorąc pod uwagę celowość pór roku tudzież ich
kolejnych zmian  z tych wspaniałych i znakomi-
tych dzieł domyślali się, że jest jakaś wyższa i do-
skonała istota, która wszystko to stworzyła i poru-
sza, wszystkim tym kieruje i rządzi. Gdyby nawet
przypuszczenie ich było błędne, to jednak wiem,
na czym oni się opierają. A ty  czy masz na uwa-
dze jakieś wielkie i znakomite dzieło, które by się
wydawało tworem boskiej mądrości i z którego wnios-
kowałbyś o istnieniu bóstw?  Mam  powiadasz 
wszczepione w duszę pewne pojęcie bóstwa". Właś-
nie ! Obraz brodatego Jowisza i Minerwy z hełmem
na głowie! Czy sądzisz, że oni naprawdę tak wyglą-
dają? O ileż lepiej ujmuje to nieoświecony gmin,
który przypisuje bogom nie tylko członki ludzkie,
lecz także posługiwanie się nimi. Albowiem obda-
rza bogów łukiem, strzałami, dzidą, tarczą, trój-
zębem i piorunem, a chociaż nie widzi czynności
bogów, nie może jednak wyobrazić sobie bóstwa
zupełnie bezczynnego. Nawet wyśmiewani przez nas
Egipcjanie nie ubóstwili żadnego zwierzęcia, z któ-
rego by nie mieli jakiegoś pożytku. Na przykład
ibisy, jako wysokie ptaki, mające twarde nogi i długi
zrogowaciały dziób, zabijają mnóstwo jadowitych wę-
żów. Odwracają one zarazę od Egipcjan, mordując
skrzydlate gady napędzane przez afrykański wiatr
62
z Pustyni Libijskiej i zjadając je, dzięki czemu gady
te ani nie wyrządzają szkody swoimi ukąszeniami,
ani nie szkodzą po zabiciu swoim smrodem. Mogę
opowiedzieć też o użyteczności ichneumonów, kro-
kodyli i kotów, lecz nie chcę być rozwlekły. Wy-
ciągam tedy wniosek: barbarzyńcy uświęcili owe
zwierzęta ze względu na ich dobrodziejstwa; co się
zaś tyczy waszych bogów, to nie widać nie tylko
żadnego ich dobrodziejstwa, ale zgoła żadnego czynu.
 Bóg  powiada Epikur  nie ma nic do roboty".
Pogląd zaiste jak u rozpieszczonego dziecka: nie ma
nic lepszego nad próżnowanie! Ale przecież i próż-
nującym dzieciom sprawia przyjemność zajęcie się
jakąś zabawą. Czy możemy więc przyjąć, iż próż-
nujące bóstwo do tego stopnia odrętwiało w bez-
czynności, że gdyby poruszyło się, balibyśmy się, iżby
nie przestało doznawać szczęścia? Ujęcie to nie
tylko bogów pozbawia wszelkiego ruchu oraz właści-
wej dla nich działalności, lecz także ludzi czyni
gnuśnymi, skoro nawet bóstwo podejmując jakieś
czynności nie może czuć się szczęśliwe.
Lecz niech już będzie tak, jak chcecie: bóstwo
jest obrazem i podobieństwem człowieka. Ale gdzie
jest jego mieszkanie i siedziba, gdzie ma ono swój
dom? Jaki jest dalej jego sposób życia? Na czym
polega jego szczęśliwość, o której mówicie? (Ten
bowiem, kto ma być szczęśliwym, musi używać
swoich dóbr i ciągnąć z nich korzyści). Przecież
nawet rzeczy martwe i pozbawione duszy mają od-
powiednie dla siebie miejsce. I tak ziemia zajmuje
miejsce najniższe; na niej rozlewa się woda, wyżej
63
znajduje się powietrze, a najwyższa strefa przezna-
czona jest dla ognistego eteru. Spośród zwierząt zaś
niektóre mieszkają na ziemi, inne w wodzie, jeszcze
inne, jakby niezdecydowane, żyją w obydwu śro-
dowiskach, a są też takie, które podobno rodzą się
z ognia i które często można zobaczyć, jak latają
w rozpalonych piecach. Najprzód więc pytam, gdzie
wasze bóstwo zamieszkuje; dalej  jakie bodzce
sprawiają, że porusza się z miejsca, jeśli w ogóle
kiedykolwiek się porusza; następnie jeśli wszyst-
kie istoty żywe mają tę właściwość, iż pożądają
czegoś, co odpowiada ich naturze  to czego po-
żąda bóstwo; potem  do czego potrzebne mu są [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl