[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej to ulgę. Sunął nim po wewnętrznej stronie ud, lekko głaskał otoczki sutków, a na-
wet poruszał nim w przód i w tył po podbrzuszu. Ale nie zbliżał się ani do sutków,
ani do łechtaczki.
Natalie poczuła, że zaraz oszaleje z pożądania. Jej gorące, napięte, rozochoco-
ne ciało wiło się i skręcało. Rozpaczliwie próbowała nadstawić się tak, żeby dotknął
ją tam, gdzie pragnęła.
Wyglądasz cudownie powiedział Simon, kiedy w końcu wyłączył wibra-
tor. Szkoda, że sama siebie nie widzisz.
Akurat z tego się cieszę jęknęła. Kiedy pozwolisz mi osiągnąć orgazm?
Jeszcze nie.
Zostawił ją na kilka minut. Zrozumiała, że czekał, aż jej ciało ochłonie, żeby
nie było ryzyka, że kiedy jej dotknie, natychmiast osiągnie orgazm. Jeszcze nigdy
nikt nie doprowadzał jej kilkukrotnie tak blisko szczytu, po to żeby zostawiać ją na
krawędzi rozkoszy. Kiedy wreszcie wrócił z pawim piórem, jęknęła z rozpaczy.
Głaskał ją delikatnie i podstępnie aksamitnym czubkiem piórka. Wkręcił je
w jej pępek, aż szarpnęła biodrami i poczuła pulsowanie w łechtaczce. Leniwie po-
głaskał górną część wewnętrznej strony ud, pozwalając na chwileczkę czubkowi pió-
ra dotknąć nabrzmiałych warg sromowych. Ale nie mogła osiągnąć orgazmu. Nie
miała pojęcia, jak długo drażnił ją piórem. W końcu, właśnie wtedy, gdy poczuła, że
przy następnym dotknięciu, niezależnie gdzie, jej ciało zaleje nagła fala przyjemno-
ści, upuścił piórko na jej nagi brzuch. Potem stanął nad nią i spojrzał w dół.
Dobra, zajrzę do ciebie podczas przerwy obiadowej.
Natalie nie potrafiła w to uwierzyć.
Nie możesz mnie tak zostawić! krzyknęła.
Dlaczego?
Bo muszę dojść.
Lepiej będzie, jak poczekasz.
Wcale nie! zawołała za nim, kiedy wychodził z pokoju. Wracaj! Nie
masz pojęcia, przez co przechodzę. Proszę, dotknij mnie jeszcze raz.
Gdzie? spytał z widocznym zainteresowaniem.
Gdziekolwiek jęknęła.
Przykro mi, nie jesteś wystarczająco precyzyjna. Spodziewałam się, że ktoś
taki jak ty, wie czego chce powiedział z uśmiechem. Potem, zanim otworzyła usta,
zniknął, zamykając za sobą cicho drzwi.
Dopiero kiedy Simon wyszedł, zrozumiała, jaka jest bezbronna. Nawet nie po-
luzował jej więzów. Nie mogła więc ruszyć ani ręką ani nogą. Nie miała pojęcia, kie-
dy Simon wróci. Przestraszyła się trochę. Potem przypomniała sobie, co powiedział
o swojej pracy dziennikarza. Lęk zaczął się zmieniać w złość. Miała wrażenie, że to
zemsta. Na pewno odpłaca jej za doznane porażki, za niewątpliwe odrzucenie ze stro-
ny redaktorek. Gniew pozwolił jej zapomnieć o strachu, a zarazem działał jak afrody-
zjak. Chociaż leżała bez żadnych podniet, jej ciało wciąż było pobudzone. Poczucie
to nieco osłabło, ale jej rozedrgane zakończenia nerwowe wciąż domagały się zaspo-
kojenia.
Próbowała ugiąć kolana, pokołysać się, żeby podrażnić wzgórek łonowy. Jed-
nak więzy trzymały ją zbyt mocno. Czuła mrowienie w sutkach i ściskanie w dołku.
Im dłużej myślała o Simonie i jego pracy, tym silniej przypominała sobie, co z nią ro-
bił przed wyjściem. Niemal wyczuwała znowu delikatną pieszczotę pędzla, drażniący
nacisk wibratora i przejmujące pociągnięcia delikatnym czubkiem piórka, które leża-
ło teraz na jej brzuchu. Miała wrażenie, że piórko się z niej śmieje, przypominając jej
przyjemność, której dzięki niemu doznała.
Nie wiedziała, jak długo była sama. Myślała, że pewnie około godziny. Wtedy
drzwi się otworzyły i wrócił Simon. Podniosła głowę z poduszki i spojrzała na niego.
Nie spieszyłeś się.
To nie jest właściwe powitanie. Powinnaś być wdzięczna, że w ogóle przy-
szedłem.
Jak mogłeś mnie tak zostawić? Nawet Rob Gill oczekuje, że goście będą
przychodzili na kolację.
Rob nigdy nie wtrąca się w moje metody szkoleniowe powiedział Simon
z dumą. Ale rzeczywiście, szkoda by było, żebyś nie zeszła na kolację. Poza tym
wieczorem będziemy rozgrywać ciekawą grę i nie chcę, żeby cię to ominęło.
Przeszedł przez pokój i spojrzał w dół na jej ciało leżące na wznak. Potem
schylił się i lekko dmuchnął na jej sutki, które natychmiast stwardniały i zmieniły się
w małe punkciki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
jej to ulgę. Sunął nim po wewnętrznej stronie ud, lekko głaskał otoczki sutków, a na-
wet poruszał nim w przód i w tył po podbrzuszu. Ale nie zbliżał się ani do sutków,
ani do łechtaczki.
Natalie poczuła, że zaraz oszaleje z pożądania. Jej gorące, napięte, rozochoco-
ne ciało wiło się i skręcało. Rozpaczliwie próbowała nadstawić się tak, żeby dotknął
ją tam, gdzie pragnęła.
Wyglądasz cudownie powiedział Simon, kiedy w końcu wyłączył wibra-
tor. Szkoda, że sama siebie nie widzisz.
Akurat z tego się cieszę jęknęła. Kiedy pozwolisz mi osiągnąć orgazm?
Jeszcze nie.
Zostawił ją na kilka minut. Zrozumiała, że czekał, aż jej ciało ochłonie, żeby
nie było ryzyka, że kiedy jej dotknie, natychmiast osiągnie orgazm. Jeszcze nigdy
nikt nie doprowadzał jej kilkukrotnie tak blisko szczytu, po to żeby zostawiać ją na
krawędzi rozkoszy. Kiedy wreszcie wrócił z pawim piórem, jęknęła z rozpaczy.
Głaskał ją delikatnie i podstępnie aksamitnym czubkiem piórka. Wkręcił je
w jej pępek, aż szarpnęła biodrami i poczuła pulsowanie w łechtaczce. Leniwie po-
głaskał górną część wewnętrznej strony ud, pozwalając na chwileczkę czubkowi pió-
ra dotknąć nabrzmiałych warg sromowych. Ale nie mogła osiągnąć orgazmu. Nie
miała pojęcia, jak długo drażnił ją piórem. W końcu, właśnie wtedy, gdy poczuła, że
przy następnym dotknięciu, niezależnie gdzie, jej ciało zaleje nagła fala przyjemno-
ści, upuścił piórko na jej nagi brzuch. Potem stanął nad nią i spojrzał w dół.
Dobra, zajrzę do ciebie podczas przerwy obiadowej.
Natalie nie potrafiła w to uwierzyć.
Nie możesz mnie tak zostawić! krzyknęła.
Dlaczego?
Bo muszę dojść.
Lepiej będzie, jak poczekasz.
Wcale nie! zawołała za nim, kiedy wychodził z pokoju. Wracaj! Nie
masz pojęcia, przez co przechodzę. Proszę, dotknij mnie jeszcze raz.
Gdzie? spytał z widocznym zainteresowaniem.
Gdziekolwiek jęknęła.
Przykro mi, nie jesteś wystarczająco precyzyjna. Spodziewałam się, że ktoś
taki jak ty, wie czego chce powiedział z uśmiechem. Potem, zanim otworzyła usta,
zniknął, zamykając za sobą cicho drzwi.
Dopiero kiedy Simon wyszedł, zrozumiała, jaka jest bezbronna. Nawet nie po-
luzował jej więzów. Nie mogła więc ruszyć ani ręką ani nogą. Nie miała pojęcia, kie-
dy Simon wróci. Przestraszyła się trochę. Potem przypomniała sobie, co powiedział
o swojej pracy dziennikarza. Lęk zaczął się zmieniać w złość. Miała wrażenie, że to
zemsta. Na pewno odpłaca jej za doznane porażki, za niewątpliwe odrzucenie ze stro-
ny redaktorek. Gniew pozwolił jej zapomnieć o strachu, a zarazem działał jak afrody-
zjak. Chociaż leżała bez żadnych podniet, jej ciało wciąż było pobudzone. Poczucie
to nieco osłabło, ale jej rozedrgane zakończenia nerwowe wciąż domagały się zaspo-
kojenia.
Próbowała ugiąć kolana, pokołysać się, żeby podrażnić wzgórek łonowy. Jed-
nak więzy trzymały ją zbyt mocno. Czuła mrowienie w sutkach i ściskanie w dołku.
Im dłużej myślała o Simonie i jego pracy, tym silniej przypominała sobie, co z nią ro-
bił przed wyjściem. Niemal wyczuwała znowu delikatną pieszczotę pędzla, drażniący
nacisk wibratora i przejmujące pociągnięcia delikatnym czubkiem piórka, które leża-
ło teraz na jej brzuchu. Miała wrażenie, że piórko się z niej śmieje, przypominając jej
przyjemność, której dzięki niemu doznała.
Nie wiedziała, jak długo była sama. Myślała, że pewnie około godziny. Wtedy
drzwi się otworzyły i wrócił Simon. Podniosła głowę z poduszki i spojrzała na niego.
Nie spieszyłeś się.
To nie jest właściwe powitanie. Powinnaś być wdzięczna, że w ogóle przy-
szedłem.
Jak mogłeś mnie tak zostawić? Nawet Rob Gill oczekuje, że goście będą
przychodzili na kolację.
Rob nigdy nie wtrąca się w moje metody szkoleniowe powiedział Simon
z dumą. Ale rzeczywiście, szkoda by było, żebyś nie zeszła na kolację. Poza tym
wieczorem będziemy rozgrywać ciekawą grę i nie chcę, żeby cię to ominęło.
Przeszedł przez pokój i spojrzał w dół na jej ciało leżące na wznak. Potem
schylił się i lekko dmuchnął na jej sutki, które natychmiast stwardniały i zmieniły się
w małe punkciki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]