[ Pobierz całość w formacie PDF ]

regionu. Na samym końcu półki stały cztery duże termosy. Używano ich do
trzymania gorącej herbaty i wody, kiedy nie palił się ogień.
- 94 -
S
R
Kobieta powiedziała coś szybko do Nicka i wysłała z chaty jedno z dzieci
z jakimÅ› poleceniem.
- Jej mąż zaraz przyjdzie - wyjaśnił Nick. - To jeden z tych ludzi, którzy
użyczą jutro zwierząt naszej grupie. I teraz poszedł, żeby sprowadzić do zagrody
swojego dzopczuka.
- To ładnie z jego strony - powiedziała Callie. Nick się uśmiechnął.
- Dla nas wszystkie jaki to po prostu jaki, ale dzopczuk jest samcem
zrodzonym ze skrzyżowania domowej krowy z jakiem. Są bardzo łagodne,
łatwo się uczą i dlatego do orki i pod juki są lepsze od jaków.
Kobieta kiwała głową i Callie zastanowiła się, ile rozumie po angielsku.
- Gotowa? - spytał Nick. - Wezmiemy kroplę krwi z jej palca i zrobimy
wymaz, a potem pobierzemy trochę krwi z żyły do policzenia czerwonych
ciałek.
Callie wyjęła niezbędne parafernalia i rozłożyła je na kawałku czystego
płótna na niedużym, kwadratowym stole. Kobieta podeszła i wyciągnęła palec.
Powtarzali cały ten proces tego dnia kilkakrotnie, toteż teraz pracowali szybko.
- To wszystko - ogłosił wreszcie Nick i Callie spojrzawszy na zegarek
stwierdziła, że minęła godzina obiadu.
- Miejmy nadzieję, że na podwórku nie czeka cała kolejka pacjentów! -
zaśmiała się, kiedy wracali do domu.
- Nie powinna - zapewnił Nick. - Miejscowi wiedzą, w które dni jesteśmy
zajęci, a obcy idący do Gokyo na ogół przychodzą póznym popołudniem.
Wracający z Gokyo na dół przeważnie się tu nie zatrzymują.
- Lubisz to, prawda? - zapytała, słysząc ciepły ton w jego głosie.
- A komu by się to nie podobało? - Machnął ręką w stronę szczytów. - I
myślę nie tylko o spokoju i majestacie gór, ale i o pięknie tych ludzi, ich
życzliwości i prostocie. Zmieją się, kiedy są szczęśliwi, płaczą, kiedy są smutni,
i pracują, żeby zapewnić rodzinie jedzenie. W świecie zachodnim zbyt często
ukrywamy nasze łzy i nasz śmiech, żeby inni nie pomyśleli, że jesteśmy słabi
- 95 -
S
R
lub głupi. I większość z nas pracuje, żeby zdobyć pieniądze nie na rzeczy
konieczne, lecz na luksusy.
- Czy mógłbyś zostać na stałe w takim miejscu?
- Nie ma mowy - uśmiechnął się konspiracyjnie. - Moje potrzeby są
zupełnie inne. Nie tyle materialne, chociaż moje kości przywykły do
wygodniejszego łóżka, ile umysłowe. Ale zawsze będę tu wracał, albo do
podobnego miejsca, żeby sobie przypomnieć, jak mało mi trzeba do szczęścia.
Tym razem, kiedy podniósł rękę, nie umknęła. Poczuła jego palce w
swych włosach i już zaczęła się poddawać i zbliżać do niego, kiedy nagle ją
puścił, odwrócił się twarzą do szlaku i szybko poszedł w górę. Callie podążyła
w jego ślady.
Odkąd nauczyła się chodzić, zawsze szła za nim jak osierocone kaczątko
za opiekującym się nią człowiekiem. Jeszcze nie miała trzech lat, a już uciekała
z ogrodzonego podwórka swego domu i dreptała za nim, kiedy udawał się do
szkoły. Nie mogła zrozumieć, dlaczego on sobie idzie, a ona musi zostać w
domu. Odprowadzał ją z powrotem, wymyślając jej przez całą drogę, ale zawsze
wiedziała, że jest to gniew pozorny, że kocha ją tak, jak ona kocha jego.
- 96 -
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
- Czy słyszałaś choć jedno słowo z tego, co mówiłem? - spytał, kiedy
wchodzili na podwórze.
- Nie, od chwili, kiedy skończyłeś wykład o filozofii - przyznała,
wyrażając uśmiechem uczucie szczęścia, jakie wywołały w niej wspomnienia z
dzieciństwa.
Przez chwilę milczał i odniosła wrażenie, że dostrzegła w jego oczach
przelotny cień. Ale szybko zmarszczył brwi, a jego oczy skryły się pod
powiekami.
- Mamy podręcznik farmakologii. Możesz dawać chorym antybiotyki przy
zakażeniach bakteryjnych czy leki na biegunkę, ale zawsze, nawet przed
podaniem najłagodniejszego środka, przeczytaj wszystkie ostrzeżenia,
przeciwwskazania, opis reakcji ubocznych i informacje o interakcji z innymi
lekami.
- Czy to zgodne z prawem? - spytała zaskoczona zakresem swobody,
jakiej jej udzielał.
- Jeśli zważyć, że większość himalaistów ma z sobą apteczki nie gorzej
zaopatrzone od naszej i że większość leków, które u nas wydaje się tylko na
receptę, w Katmandu może kupić każdy, to nie sądzę, żeby tu było coś
niezgodnego z prawem.
- A co z penicylinÄ… i ludzmi majÄ…cymi na niÄ… alergiÄ™?
- Ludzie są uczuleni na wiele leków. Często oznaką ostrzegawczą jest
alergia na coś innego. Wiem, że wielu ludzi uczulonych na orzeszki ziemne
reaguje też alergicznie na penicylinę.
- Ale jak ktoś mógł wpaść na połączenie tych dwu rzeczy?
Komu przyszło do głowy, żeby przeprowadzać badania korelacyjne akurat
na orzeszki ziemne i penicylinÄ™?
- 97 -
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl