[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miejscowych gnojków.
Odwróciła się do niego plecami. A on śmiał się,
rechotał coraz głośniej, nagle stanął przed nią,
pochylił się i szarpnął ją za włosy. Zabolało bardzo,
ale Tess nawet nie pisnęła.
 A ja będę się z tego bardzo, bardzo cieszył. Tak
samo, jak wtedy, kiedy słyszałem, jak Slaterowi
rozłupało czaszkę.
 Może wcale nie rozłupało  powiedziała gło-
sem bardzo spokojnym.
Szarpnął jeszcze raz, o wiele mocniej.
 Nie ma siły, żeby przeżył, więc już nie musisz
się o niego martwić!
Puścił ją i odszedł, zostawiając nareszcie w spoko-
ju. Po chwili wrócił Jeremiasz i to on teraz został
milczącym strażnikiem Tess.
A jej brakowało już energii, żeby zaczynać jaką-
kolwiek rozmowę. Siedzieli w ciszy, dopóki nie
zapadła ciemność. Kiedy Dawid wrócił, obaj męż-
czyzni wspólnie rozpalili ognisko. Do jedzenia był
kurczak na zimno, do picia woda z menażki, ale oni
nie rozwiązali jej rąk i nagle samo jedzenie wydało
się Tess czynnością ponad jej siły. Nie tknęła
kurczaka, wypiła tylko parę łyków wody i ułożyła
się na boku na ziemi.
Zamknęła oczy i wielokrotnie powtórzyła sobie
w duchu zdanie, o którym marzyła, żeby stało się
prawdą. Jamie żyje. Jamie żyje. W każdej chwili
może wynurzyć się z tych krzaków. I zabije obu
tych drani.
Z nadzieją w sercu 203
Ale Jamie nie nadchodził. Podszedł za to Jere-
miasz. Narzucił na Tess koc i wsunął jej pod głowę
jakiś miękki tobołek.
 Niech tylko nie przychodzi ci do głowy uciekać
 ostrzegł.
Dawidowi same słowa nie wystarczały. Zjawił
się z kawałkiem mocnej linki. Jednym jej końcem
obwiązał kostkę Tess, drugi koniec trzymał w ręku.
 A rusz się tylko  warknął  to zaraz poczuję.
Wtedy marny twój los.
Te grozby były zupełnie niepotrzebne. Tej nocy
Tess i tak by nie uciekła, nawet gdyby goniły ją
wszystkie demony tego świata. Sił starczało już
tylko na łzy.
Koń wrócił do stajni o zmierzchu. Wrócił sam,
ciągnąc za sobą pusty powóz. Jon natychmiast
ruszył w drogę. Dotarł do rzeki już nocą. Odnalazł
w ciemnościach ślady, które mówiły, że w tym
miejscu zatrzymał się jakiś wóz. Z wozu wysiadło
dwoje ludzi.
Szukał dalej niestrudzenie. Ci ludzie weszli do
wody. Jon szukał dalej, na jednym brzegu i na
drugim. I w końcu natknął się na nieruchome,
skurczone ciało.
Zdjął kurtkę z jeleniej skóry, okrył nią przyjaciela
i ostrożnie dotknął rany na skroni. Krew przyschła.
Potem jak najdelikatniej musnął palcami czaszkę.
Kości były chyba nienaruszone. Jon ściągnął z szyi
chustę, zamoczył ją w wodzie i ostrożnie zmył krew
z nieruchomej twarzy. Ciało Jamie ego było zimne,
204 Heather Graham
lodowato zimne. Najbardziej potrzebne mu było
teraz ciepło.
Objął go ramionami, ostrożnie podniósł z ziemi
i gwizdnął cichutko. Karny srokacz przykłusował
natychmiast. Jon, nie wypuszczając Jamie ego z ra-
mion, powoli wspiął się na konia i usadził w siodle.
Cmoknął, srokacz ruszył wolniutko, stępem.
Kiedy podjeżdżał pod dom na ranczo, wszyscy
czekali już na werandzie. Na widok półnagiego,
nieprzytomnego porucznika Jane wydała cichy
okrzyk i zbladła jak ściana.
 Ejże, młoda damo!  huknęła Dolly.  Niech
tylko ci do głowy nie przyjdzie teraz właśnie zemdleć!
Jon! Wnieś porucznika i ułóż na sofie. Jane, ty biegnij
na górę i przynieś tyle kocy, ile dasz radę udzwignąć.
Hank, postaraj się o przybory, którymi będę mogła
zaszyć ranę. Macie przecież coś takiego na ranczu.
Potrzeba też wody, dużo wody i alkohol do przemycia
rany. A może też i porucznikowi przyda się łyczek...
Wszystkie rozkazy wykonano bez szemrania.
Jane pomknęła na górę jak strzała, po chwili zbiegała
już z powrotem z naręczem grubych kocy. Jon
położył Jamie ego na sofie, otulił go kocami, przy-
siadł w nogach i zaczął rozcierać jego lodowate
stopy. Po chwili Hank dostarczył już wszystko, co
mu polecono i Dolly mogła przystąpić do zabiegu.
 Cud, że jeszcze oddycha  mruknęła, ostrożnie
przemywając ranę.
 To twardy chłopak z Missouri  powiedział
Jon, wstając z sofy.  Zobaczysz, Dolly, że on
wyjdzie z tego.
Z nadzieją w sercu 205
 Zrobię wszystko, żeby tak się stało. Jon?
 Dolly spojrzała na Jona z wielkim niepokojem.
 Gdzie Tess?
 Nie wiem, Dolly. Musiałem przywiezć tu
Jamie ego jak najszybciej. Bałem się, że umrze. Ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl