[ Pobierz całość w formacie PDF ]
— Co to znaczy? — spytał Alvin. — Czy wagon, który mnie tu przywiózł, nie
odwiezie mnie z powrotem? — Wciąż nie dopuszczał do siebie myśli, że może
zostać zatrzymany w Lys wbrew własnej woli, chociaż takie podejrzenie
przychodziło mu już do głowy.
Seranis po raz pierwszy wydawała się zażenowana.
— Rozmawialiśmy o tobie — powiedziała, nie wyjaśniając, kim mogą być ci
"my" ani też, jak się z nimi konsultowała. — Jeśli powrócisz do Diaspar,
dowie się o nas całe miasto. Nawet jeśli przyrzekniesz, że nic nie powiesz, to
i tak zachowanie tajemnicy może przekraczać twoje możliwości.
— A dlaczego chcecie ją zachować? — spytał Alvin. — Przecież gdyby doszło
do spotkania naszych dwóch kultur, wyszłoby to na dobre i nam, i wam.
Seranis spojrzała nań z niezadowoleniem.
— My tak nie uważamy — stwierdziła. — Gdyby bramy waszego miasta
stanęły otworem, naszą krainę zalałaby fala ciekawskich i łowców sensacji.
Teraz mogą do nas dotrzeć tylko najwartościowsi z waszych ludzi.
Z tej wypowiedzi emanowało takie poczucie wyższości, a przy tym opierała
się ona na tak fałszywych przesłankach, że zdenerwowanie wzięło u Alvina
górę nad zaniepokojeniem.
— To nieprawda — zaprotestował. — Nie wierzę, abyś znalazła w Diaspar
drugą osobę, która byłaby zdolna do opuszczenia miasta... nawet gdyby
wiedziała, że jest dokąd się udać. Jeśli pozwolisz mi wrócić, nic się w Lys nie
zmieni.
— To nie jest moja decyzja — wyjaśniła Seranis — a ty nie doceniasz potęgi
umysłu, jeśli sądzisz, że bariery trzymające twych ludzi w mieście nie mogą
być nigdy przełamane. Nie chcemy przetrzymywać cię tutaj wbrew twojej
woli, ale jeśli będziesz obstawał przy zamiarze powrotu do Diaspar,
będziemy zmuszeni wymazać z twej pamięci wszystkie wspomnienia o Lys.
Seranis spojrzała nań dziwnie.
go po waszej stronie, kiedy zakładano Park — i zapomnieliście o nas,
chociaż my wciąż was pamiętamy.
Diaspar zadziwiło nas. Spodziewaliśmy się, że podzieli los innych miast, ale
zamiast tego stworzyło ono stabilną kulturę, która może istnieć tak długo,
jak długo istnieć będzie Ziemia. Nie jest to kultura, którą pochwalamy,
cieszy nas jednak, że tym, którzy chcieli stamtąd uciec, udało się tego
dokonać. Więcej ludzi, niż myślisz, odbyło tę podróż, a byli oni niemal
zawsze ludźmi wybitnymi, którzy wnieśli coś od siebie przybywając do Lys.
Głos ucichł; paraliż zmysłów ustąpił i Alvin był znowu sobą. Spostrzegł
zdumiony, że słońce zniżyło się już za drzewa i od wschodu niebo
przybierało z wolna odcień nocy. Uświadomił sobie, że drży lekko, nie od
pierwszego dotyku wieczornego chłodu, ale ze zwykłego oczarowania i
podziwu dla wszystkiego, czego się dowiedział. Było bardzo późno i był
daleko od domu. Ogarnęło go nagle pragnienie ujrzenia znów swych
przyjaciół i znalezienia się wśród znajomych widoków i scen Diaspar.
— Muszę wracać — powiedział. — Khedron... moi rodzice... będą się
niepokoić.
Nie mówił tego z przekonaniem; Khedron na pewno będzie się zastanawiał,
co się z nim dzieje, ale o ile się orientował, nikt poza Khedronem nie
wiedział, że nie ma go w mieście.
zniknęli oni z historii Diaspar. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
— Co to znaczy? — spytał Alvin. — Czy wagon, który mnie tu przywiózł, nie
odwiezie mnie z powrotem? — Wciąż nie dopuszczał do siebie myśli, że może
zostać zatrzymany w Lys wbrew własnej woli, chociaż takie podejrzenie
przychodziło mu już do głowy.
Seranis po raz pierwszy wydawała się zażenowana.
— Rozmawialiśmy o tobie — powiedziała, nie wyjaśniając, kim mogą być ci
"my" ani też, jak się z nimi konsultowała. — Jeśli powrócisz do Diaspar,
dowie się o nas całe miasto. Nawet jeśli przyrzekniesz, że nic nie powiesz, to
i tak zachowanie tajemnicy może przekraczać twoje możliwości.
— A dlaczego chcecie ją zachować? — spytał Alvin. — Przecież gdyby doszło
do spotkania naszych dwóch kultur, wyszłoby to na dobre i nam, i wam.
Seranis spojrzała nań z niezadowoleniem.
— My tak nie uważamy — stwierdziła. — Gdyby bramy waszego miasta
stanęły otworem, naszą krainę zalałaby fala ciekawskich i łowców sensacji.
Teraz mogą do nas dotrzeć tylko najwartościowsi z waszych ludzi.
Z tej wypowiedzi emanowało takie poczucie wyższości, a przy tym opierała
się ona na tak fałszywych przesłankach, że zdenerwowanie wzięło u Alvina
górę nad zaniepokojeniem.
— To nieprawda — zaprotestował. — Nie wierzę, abyś znalazła w Diaspar
drugą osobę, która byłaby zdolna do opuszczenia miasta... nawet gdyby
wiedziała, że jest dokąd się udać. Jeśli pozwolisz mi wrócić, nic się w Lys nie
zmieni.
— To nie jest moja decyzja — wyjaśniła Seranis — a ty nie doceniasz potęgi
umysłu, jeśli sądzisz, że bariery trzymające twych ludzi w mieście nie mogą
być nigdy przełamane. Nie chcemy przetrzymywać cię tutaj wbrew twojej
woli, ale jeśli będziesz obstawał przy zamiarze powrotu do Diaspar,
będziemy zmuszeni wymazać z twej pamięci wszystkie wspomnienia o Lys.
Seranis spojrzała nań dziwnie.
go po waszej stronie, kiedy zakładano Park — i zapomnieliście o nas,
chociaż my wciąż was pamiętamy.
Diaspar zadziwiło nas. Spodziewaliśmy się, że podzieli los innych miast, ale
zamiast tego stworzyło ono stabilną kulturę, która może istnieć tak długo,
jak długo istnieć będzie Ziemia. Nie jest to kultura, którą pochwalamy,
cieszy nas jednak, że tym, którzy chcieli stamtąd uciec, udało się tego
dokonać. Więcej ludzi, niż myślisz, odbyło tę podróż, a byli oni niemal
zawsze ludźmi wybitnymi, którzy wnieśli coś od siebie przybywając do Lys.
Głos ucichł; paraliż zmysłów ustąpił i Alvin był znowu sobą. Spostrzegł
zdumiony, że słońce zniżyło się już za drzewa i od wschodu niebo
przybierało z wolna odcień nocy. Uświadomił sobie, że drży lekko, nie od
pierwszego dotyku wieczornego chłodu, ale ze zwykłego oczarowania i
podziwu dla wszystkiego, czego się dowiedział. Było bardzo późno i był
daleko od domu. Ogarnęło go nagle pragnienie ujrzenia znów swych
przyjaciół i znalezienia się wśród znajomych widoków i scen Diaspar.
— Muszę wracać — powiedział. — Khedron... moi rodzice... będą się
niepokoić.
Nie mówił tego z przekonaniem; Khedron na pewno będzie się zastanawiał,
co się z nim dzieje, ale o ile się orientował, nikt poza Khedronem nie
wiedział, że nie ma go w mieście.
zniknęli oni z historii Diaspar. [ Pobierz całość w formacie PDF ]