[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przepraszam, glupio mi, ze sie poklócilysmy - powiedziala do Blair Serena, gdy szly w strone
Trzeciej Alei. - Jaki to ma sens, skoro i tak zawsze sie godzimy.
- Nie ma sprawy - mruknela Blair, wystawiajac twarz do slonca.
Moze to kwestia pogody, ale nagle nabrala optymizmu. Kazdego dnia rodza sie dzieci i
dostaja odlotowe imiona typu Yale, chlopcy i dziewczyny zrywaja ze soba i wracaja do siebie, naj-
lepsze przyjaciólki klóca sie i godza, ludzie ida do college'u, zwlaszcza do college'u o nazwie Yale.
- Taki ladny dzien... Lepiej chodzmy po szkole do parku zamiast do mnie.
- Moge pobiec do domu i przyniesc koc - zaproponowala Serena. - Spotkamy sie na laczce.
No, no.
nie potrafia trzymac sie z dala
- Stawiam piecdziesiat dolców, ze sie nie zjawi - rzucil Anthony Avuldsen.
Nate, Anthony, Charlie, Jeremy przyszli na Owcza Laczke prosto po szkole, zeby sprawdzic, czy
pewna popularna postac z Internetu rzeczywiscie sie dzis ujawni.
Pogoda byla piekna i kilku chlopaków rzucalo na laczce frisbee. Nate rozpoznal Jasona
Pressmana, chlopaka z mlodszej klasy, który gral w druzynie lacrosse'a. Podszedl, zeby sie przywitac.
- 128 -
- Slyszales o Holmesie? - zapytal Jason.
Mial na kolanach wielka torbe trawki. Wlasnie zwijal male. ciasne skrety i chowal je do
puszki po mietusach Altoid.
- Slyszalem, ze nie wrócil do szkoly.
Nate oblizal wargi, patrzac jak Jason wsypuje trawke do precyzyjnie zwinietej bibulki.
- Przymkneli go - wyjasnil Jason. - Przylapali go na lotnisku w Miami z najmarniej bela haszu.
- Zakleil skreta i wrzucil go puszki. - Wydalili go. Trener mówi, ze teraz ty musisz byc kapitanem
druzyny.
Anthony, Charlie i Jeremy robili sobie skrety kawalek dalej. Nate odwrócil sie i wyszczerzyl do
nich zeby. Historia o tym, ze sam zrezygnowal z bycia kapitanem brzmiala niezle, ale jeszcze lepiej,
ze koniec konców nim zostal. Zasluzyl na to.
Jason przybil piatke z Nate'em, podajac mu przy tym skreta.
- Dobra robota, gosciu. Gratuluje.
- Dzieki - powiedzial Nate. - Co za dzien - stwierdzil, odrzucajac glowe do tylu i wystawiajac
twarz do slonca.
Dobrze, ze w okolicy bylo wiecej facetów niz dziewczyn, bo w odwrotnej sytuacji trawa cala
bylaby obsliniona.
Na lace zjawilo sie mnóstwo chlopców z prywatnych szkól, którzy udawali, ze przyszli tu
zupelnie bez powodu. Chuck Bass siedzial po turecku na czerwonym kocu. Mial na sobie czarna
bejsbolówke z napisem Patrol Narciarski Sun Valley. Na jego ramieniu przysiadla mala, biala malpka.
Tak, zgadza sie. Zywa.
Chuck byl dupkiem, ale jakze zabawnym. Nate nie mógl powstrzymac ciekawosci. Zapalil
skreta, którego dostal od Jasona, i podszedl.
- Co to wlasciwie jest? - zapytal, zaciagajac sie.
- Sniezna malpa. Z Ameryki Poludniowej. - Chuck podrapal malpke pod broda. Zwierzatko
patrzylo na Nate'a zlotymi, ufnymi oczami. - Cukiereczku, poznaj Natiego. Natie, poznaj Cukiereczka.
- Skad ja masz?
Chuck kichnal i wytarl nos w rózowa, jedwabna chusteczke.
- Jego. Matka Georgie przyslala go moim rodzicom w ramach podziekowania. No wiesz, za
wyciagniecie jej z tej wpadki z publicznym obnazaniem sie. - Poglaskal malpke po dlugim ogonie,
który owijal mu sie wokól szyi, zupelnie jak drogi futrzany szal. Tyle ze nadal zywy. - Maja sniezne
malpy tutaj w zoo w Central Parku, ale rzadko trzyma sie je jako zwierzatka domowe. Mama uwaza,
ze Cukiereczek smierdzi, ale teraz mam wlasne mieszkanie w hotelu Sutton Place, wiec go
- 129 -
zatrzymam.
Szczesciarz z niego, nie?
- Super.
Nate przestal sie interesowac malpka i gotów byl zajac sie czyms innym.
- Ej, Nate! - krzyknal Jeremy. - Ten dzieciak spotyka sie z twoja byla dziewczyna. Z ta z
dziewiatej klasy z wielkimi cyckami!
Z piec metrów dalej Jeremy, Charlie i Anthony gadali z jakims dzieciakiem o platynowych
wlosach, który wydawal sie Nate'owi znajomy. Podszedl i uscisnal mu dlon, trzymajac skreta miedzy
zebami jak bez mala Humphrey Bogart.
- Nie spotykamy sie - upieral sie Leo. - Poznalismy sie w necie, zaprzyjaznilismy sie i potem...
- Urwal i zmarszczyl brwi, zerkajac na Nate'a. - Ej, nie wiedzialem, ze spotykala sie z toba. - Schowal
dlonie do kieszeni dzinsów i kopnal w trawnik. - W kazdym razie juz nie rozmawiamy ze soba.
Wtedy wlasnie na lake weszly Serena van der Woodsen i Blair Waldorf, a za nimi piec
mlodszych dziewczyn, w tym Jenny Humphrey,  ta z wielkimi cyckami . Dziewczyny pomogly Serenie
rozlozyc czerwony koc. Wszystkie usiadly po turecku w kregu. Blair rozdala klebki bladozóltej welny i
druty.
- Najpierw musimy nabrac oczka - pouczyla je Jenny.
Zrobila petelke i zaczela narzucac oczka. Pozostale dziewczyny pochylily sie, przygladajac sie
uwaznie.
Z pietnascie metrów dalej Nate dalej palii skretu.
- Ale lubisz ja, no, sam przyznaj. Trudno jej nie lubic.
Leo zaczerwienil sie.
- No tak...
- Wiec co tu robisz? Podejdz do niej i pocaluj ja. Ja bym tak zrobil.
W tym momencie zdal sobie sprawe, ze to wlasnie powinien zrobic z Blair. Podejsc i
pocalowac ja. Przez caly czas, gdy nie palili trawki, chodzil napalony. Ale kiedy jaral, robil sie roman-
tyczny. To jedna z tych rzeczy, które Blair w nim uwielbiala.
- Sam nie wiem - powiedzial Leo. - Moze innym razem.
- Aha - zgodzil sie Nate. To jednak nie byl najlepszy moment.
Pieciu chlopaków obserwowalo grupke dziewczyn, gdy zjawil sie Dan. Jak zwykle wygladal na
zmarnowanego i jakby przedawkowal kofeine. Wilgotny camel zwisal spomiedzy jego bladych,
drzacych palców.
- Hej, ty i moja siostra zerwaliscie ze soba, czy jak? - zagadal do Lea.
- 130 -
Leo spojrzal na niego bezradnie.
- Nie wiem.
Dan obrócil sie, zeby zobaczyc, jak wygladaja sprawy. Jego kumpel z klasy i wyjatkowy dupek.
Chuck Bass, siedzial na ziemi z biala malpa na ramieniu. Chuck przyniósl malpe dzis rano do szkoly, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl