[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pyahnitsa, radosty, shiyah, slooshy, slovo, sneety, veshch, viddy i yeckate. Te wyrazy i garść
ekspresywnych w rodzaju choodessny (wonderful), groodies albo zoobies (piersi i zęby) mogłyby
się zjawić co najwyżej w roli efemeryzmów, czyli sztucznych wyrazów równie szybko
zjawiających się w użyciu jak znikających, głównie w funkcji ozdobników stylistycznych
wzmagających ekspresję wypowiedzi lub realizujących przelotną modę. Równocześnie jednak
wiadomo, że właśnie język angielski charakteryzuje się w zakresie efemeryzmów całkiem
wyjątkową przelotowością. W krajach mówiących po angielsku zjawia się i znika co roku łącznie
olbrzymia liczba około 5 tysięcy efemeryzmów! I nie ma to nic wspólnego, dajmy na to, ze
stylem Joyce'a, który nie prezentuje niczyjego języka, lecz stwarza własny i wyłącznie na swój
użytek.
Wspomniane tu reguły mogą co prawda nie stosować się do środowiskowych gwar
hermetycznych, służących do tego, aby członkowie pewnych grup legitymowali się pomiędzy
sobą jako swoi, a nie byli rozumiani przez postronnych: stąd choćby gwara ochweśnicka i żargon
klezmerski. Parokrotnie sugeruje się to w dialogach. Ale więcej poszlak świadczyłoby, że
Burgess traktuje styl swego narratora jako nie jedyną wprawdzie, lecz nie efemeryczną, szeroko
rozpowszechnioną i społecznie utrwaloną już normę językową. Przemawia za tym choćby jej
bogactwo, rozbudowana idiomatyka i koegzystencja rusycyzmów ze słownictwem rdzennie
angielskim.
Jest w tym pewna niekonsekwencja.
Natomiast uderzające bywają niezręczności i komiczne nieporozumienia w tej niby to
ruszczyznie, wyszperanej po słownikach lub uzyskanej od kiepskich doradców.
Dlaczego na przykład oozy to łańcuch od roweru, sharries tyłek, a podstawowym słowem
oznaczającym bicie i masakrowanie jest tolchock? Bo w słowniku angielsko-rosyjskim ktoś
znalazł pod chains różne odpowiedniki jak okowy, uzy, cepi i wybrał na chybił trafił akurat to
słowo, które nie oznacza łańcucha. Bo ekwiwalent buttocks musiał sam sobie ukręcić z
niewinnych słów oznaczających kule. Bo znalazłszy pod push słowo tolczok nie domyślił się,
jakie to niewinne szturchnięcie. Tak samo papierem czuć z daleka czasowniki, w których
końcówkę bezokolicznika wzięto za część tematu z wynikami tak groteskowymi jak govoreeting,
interessovatted i nachinatted. Całkiem jakby nasz autor nie wiedział, że "w rozwoju zwłaszcza
potocznej angielszczyzny dominuje monosylabizacja i że już trójsylabowy temat jest dla jego
rodaków prawie nie do wymówienia i karykaturalny przez samą długość.
I czy ze słuchania na przykład radia lub TV przesączały się do żywej mowy te rusycyzmy?
czy z owej subliminal penetration: bliżej nie określonej techniki propagandowej, o której
wspomina jeden z psychiatrów, a za pomocą której grozny słowiański Wschód subliminalnie
czyli podprogowo wsącza w świadomość młodych Anglików elementy swego języka?
To zapytanie samo dyskwalifikuje problem. Bo w jednym ani w drugim trybie na pewno
nie wsączano by i nie odbierano jawnych pomyłek- ani też bezokoliczników.
Do tego trzeba było po ignorancku kartkować słownik nie znanego sobie języka.
Oznaczony specjalną gwiazdką (że nierosyjskiego pochodzenia) w słowniczku wyraz
yarbles utrwalił czarno na białym niechlujstwo tych metod. Są to bowiem jaja, których
odpowiednika naturalnie (jak i w przypadku sharries czyli zadka) nie udało się znalezć w
słynnych z przyzwoitości słownikach angielsko-rosyjskich, więc ktoś je musiał zaimprowizować
w oparciu o slangowe angielskie apples i znalazł jabłoko: a pózniej widać zgubił odpowiednią
karteczkę. Ale w tekście zdarza się obok skrótu yarbles również dłuższa i całkiem jednoznaczna
forma yarblockos. Wreszcie to wciąż powtarzane wyzwisko: bratchny! co miało znaczyć:
bastard! czyli po prostu skurwysyn. Nie wystarczył już Burgessowi stary son of a bitch w żadnej
z licznych pisowni. Oczywiście żaden słownik mu nie podsunął sukinsyna i temu podobnych.
Gdyby się tak zetknął z kimś znającym żywy język rosyjski! jakże by mu pasował zwykły mudak!
i jak pięknie by to wyglądało w transkrypcji: moodack... A tymczasem słownik wręczył mu pod
bastard straszne wyzwisko: wniebracznyj czyli nieślubny. A że słowo było jednak za długie, więc
ucięto mu początek i oto biedny Alex, nieświadom, jak go nabrano, wymyśla na prawo i lewo od
bracznych... czyli jak najlegalniej ślubnych.
Ale mimo wszystko z rosyjska.
16
Dając do zrozumienia lub wyraznie informując tu i gdzie indziej, że uczył się rosyjskiego
i że ma o nim pojęcie, dopuszcza się Burgess całkowitej mistyfikacji.
Jej może najbardziej szokujące przykłady znajdziemy w innej, o ćwierć wieku pózniejszej
książce: w powieści Any Old Iron (1989, Byle stare żelastwo). Epatując niezliczonymi
błyskotkami wtrąceń obcojęzycznych, od słowa po zdanie lub frazes, po walijsku, niemiecku,
hebrajsku i po wszelakiemu, znów najskwapliwiej popisuje się Burgess rosyjskim. Co tam się nie
wyprawia! Mogła jeszcze być wątpliwym dowcipem stschigreshnevaikache (jak zapewnia: in
French transliteration! też lipa) jak gdyby pochodna od kapuśniaku z kaszą gryczaną. Ale
choroszo teraz wymawiane khoroshcho i nazwisko Struve zle odczytane jako Strube, zaimek ich
z przymiotnikiem smugłych  transkrybowane" jako ish smuglish oraz bolszoj ogoń jako balshiyiy
agon tudzież  objaśnienie" do wiersza, że w wietrożogie (czyli: ogorzałe od wiatru) znaczy: z
twarzami w czarnych sadzach od ogniska, czy dufna i nie sprawdzająca pewność, że od nazwiska
Szwernik można urobić formę żeńską Marya Shvernika i od wyrazu gospoża nie istniejący męski
gospoż... wystarczy! oto pełna nieznajomość nawet i rudymentów języka, od liter cyrylickich po
gramatykę i słowotwórstwo.
W tych popisach ignorancji nie oszczędził również polszczyzny. Pojawia się na przykład i
nie przypadkiem, bo kilkakrotnie, miejscowość (z naciskiem: że to po polsku) nazwana %7łyto
(czyli Roggen na wschód od Odry: chyba szło mu o %7łytno) i takoż miejscowości Ziemniak i
Kapusta.
Smacznego.
W artykule Firetalk Burgess opisał, jak to projektował na bazie ścisłej lingwistyki ów
język jaskiniowców do filmu Walka o ogień. I dopiero tu się kompletnie demaskuje. Aby się nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl