[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pułkownik zauważył wiele dużych skrzyń o kształtach podobnych do trumien. Transportowano
je ostrożnie za pomocą widłowych podnośników.
Jeśli pozwoli na to czas, przeniesiemy ich dwa tysiące - pomyślał. Pierwsza setka
została już rozpakowana i podłączona do instalacji kontrolnej. W tej chwili sprawdzano
niezawodność każdej sztuki; wiele od tego zależało. Szumiały elektryczne generatory,
umieszczone na ciężarówkach zasilanych propanem.
- Towarzyszu pułkowniku...
Spojrzał na swojego kierowcę, ale myślami był gdzie indziej.
Przyszłość jest tutaj - powiedział do siebie. Aono - uśmiechnął się, powtarzając
parokrotnie tę dziwną nazwę najważniejszej operacji strategicznej w dziejach ludzkości.
- Aono ...
- Słucham was, towarzyszu pułkowniku?
- Jedziemy! - wsiadł do samochodu i przymknął oczy.
ROZDZIAA LI
Rourke wraz z okrętowym rusznikarzem czyścili broń, skąpała się przecież w słonej
wodzie. Rozebrali też na części pistolety Rubensteina. Rusznikarz zajął się niemieckim
pistoletem maszynowym MP-40, który był przestarzałym modelem broni. John miał przed sobą
na stole Pythona, dwa Detonics y i CAR-15. Wszystkie części zostały nasmarowane, złożone
dokładnie; przygotowano też pełne magazynki. Doktor zakonserwował także swoje buty i
wszystkie skórzane przedmioty, stanowiące jego wyposażenie. Na końcu zajął się nożem.
Naostrzył go na osełce nasączonej olejem - uważał, że jest to najbardziej skuteczny środek
ochronny.
Zaczął myśleć o kapitanie Cole u; zuchwałym, a jednocześnie tchórzliwym. Na pewno
był to człowiek, który chciał działać samodzielnie i szybko awansować. Przypomniał sobie
dziwne słowa umierającego żołnierza: Cole nie jest tym człowiekiem, za jakiego się podaje .
Ludzie stojący w obliczu śmierci mówią na ogół prawdę. Cokolwiek zamierza, póki co, udało
mu się stworzyć pozory, że działa dla dobra sprawy. W co on gra? - zapytał sam siebie John.
Sprawdził jeszcze raz magazynki Detonics ów. Przygotowali z rusznikarzem spory
zapas amunicji. Pomyślał, że kiedy skończy się ta wojna, znajdzie bezpieczne miejsce, w
którym będzie można jako tako żyć. Sprowadzi tam Sarah, Annie i Michaela, Natalię... Tak,
Natalię również. I Paula Rubensteina.
Był człowiekiem, który zwykle działał samotnie. Miał żonę i dwoje dzieci. Teraz miał
jeszcze jedną, kochającą go kobietę. Paul jest przyjacielem wierniejszym od rodzonego brata.
Był ranny w głowę, ale na szczęście, to nic poważnego.
Za parę godzin łódz podwodna powinna się wynurzyć. Wtedy Rourke, Paul i Cole wraz
z grupą desantową wyruszą w głąb lądu i być może dotrą do Bazy Wojsk Lotniczych w
Filmore, gdzie powinny znajdować się głowice pocisków. Nie jest wykluczone, że napotkają na
swojej drodze dzikich i znów będą musieli walczyć. Natalia już raz była bliska śmierci. Paul
doznał urazu głowy podczas ostatniej bitwy. Rourke miał wyrzuty sumienia, że nie zapobiegł
tym wydarzeniom.
Niebo czerwieniało z dnia na dzień. Codziennie po wschodzie słońca słychać było
łoskot piorunów. John postanowił, że jak już będzie z żoną i dziećmi w jakiejś bezpiecznej
kryjówce, to zajmie się studiowaniem tych anomalii pogodowych i poszuka środków
zapobiegających im.
Spojrzał na swojego Rolexa. Już czas! Tylko czas pozostał niezmienny.
ROZDZIAA LII
Dwa ostatnie raporty zdenerwowały go bardzo. Z trudem wciągnął na nogi długie,
wojskowe buty i zerwał się z fotela. Generał Ismael Warakow - Naczelny Dowódca Północnej
Armii Okupacyjnej w Ameryce - głosił napis na biurku ustawionym w hallu Muzeum Historii
Naturalnej w Chicago, który zamieniono na kwaterę generała.
- Naczelny Dowódca - mruknął. - Gdybym był rzeczywiście naczelnym , nie
otrzymałbym takiego raportu.
Ruszył w kierunku schodów prowadzących na półpiętro, z którego można było ogarnąć
wzrokiem cały hall.
Pierwszy raport zawierał dodatkowe dane o amerykańskim planie Eden i
przedstawiał scenariusz działań po zagładzie atomowej. Warakow zastanawiał się, czy byłby
zdolny do wykonania tego paskudnego zadania dla dobra sprawy.
Gdzie jest Natalia? Wysłał ją z tym %7łydem Rubensteinem, do Rourke a. Mieli mu
wręczyć pewne pismo.
Wszedł na schody. Bolały go stopy uwięzione w za małych butach. Podrapał się po
brzuchu. Natalia i młody %7łyd zostali zrzuceni na spadochronach w pobliżu jego kryjówki. Być
może Amerykanin nie zjawi się tutaj. Rzekomo pragnie najpierw odszukać żonę i dzieci. Ale z
pewnością taki człowiek jak on nie zignoruje listu. Możliwe również, że już nie żyje. Co
zrobiłaby w tym przypadku Natalia? Powinna powrócić z tym amerykańskim %7łydem po nowe
instrukcje.
Warakow przystanął na półpiętrze nieco zdyszany.
- A jeśli oni wszyscy nie żyją? Rourke, Rubenstein i Natalia? Co w tym wypadku mam
robić? - pytał półgłosem sam siebie.
- Towarzyszu generale... - zabrzmiał łagodny i nieśmiały głos.
Odwrócił się.
- Słucham, Katarzyno.
- Towarzyszu generale, te dokumenty powinny być przez pana podpisane - powiedziała
dziewczyna.
- Hm - mruknął i odwróciwszy się do niej plecami, przyglądał się szkieletom
mastodontów, stojących na środku wielkiego pomieszczenia.
- Niedługo będziemy wyglądać tak jak one, Katarzyno.
- Towarzyszu generale - odważyła się znowu, przerywając długą chwilę ciszy. - Jeśli mi
wolno zapytać, co was tak gnębi?
Nie spojrzał na nią.
- Katarzyno. Pierwszy raport zawiera dane, które mnie niepokoją. Mówi on o
niebezpieczeństwie, grożącym naszym organizmom po tym wszystkim, co się stało. Drugi
donosi, że KGB gromadzi surowce, sprzęt i wszystko, co nam się może przydać. Jeden z
naszych konwojów został zaatakowany przez amerykańskich bandytów niedaleko Nashville. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
pułkownik zauważył wiele dużych skrzyń o kształtach podobnych do trumien. Transportowano
je ostrożnie za pomocą widłowych podnośników.
Jeśli pozwoli na to czas, przeniesiemy ich dwa tysiące - pomyślał. Pierwsza setka
została już rozpakowana i podłączona do instalacji kontrolnej. W tej chwili sprawdzano
niezawodność każdej sztuki; wiele od tego zależało. Szumiały elektryczne generatory,
umieszczone na ciężarówkach zasilanych propanem.
- Towarzyszu pułkowniku...
Spojrzał na swojego kierowcę, ale myślami był gdzie indziej.
Przyszłość jest tutaj - powiedział do siebie. Aono - uśmiechnął się, powtarzając
parokrotnie tę dziwną nazwę najważniejszej operacji strategicznej w dziejach ludzkości.
- Aono ...
- Słucham was, towarzyszu pułkowniku?
- Jedziemy! - wsiadł do samochodu i przymknął oczy.
ROZDZIAA LI
Rourke wraz z okrętowym rusznikarzem czyścili broń, skąpała się przecież w słonej
wodzie. Rozebrali też na części pistolety Rubensteina. Rusznikarz zajął się niemieckim
pistoletem maszynowym MP-40, który był przestarzałym modelem broni. John miał przed sobą
na stole Pythona, dwa Detonics y i CAR-15. Wszystkie części zostały nasmarowane, złożone
dokładnie; przygotowano też pełne magazynki. Doktor zakonserwował także swoje buty i
wszystkie skórzane przedmioty, stanowiące jego wyposażenie. Na końcu zajął się nożem.
Naostrzył go na osełce nasączonej olejem - uważał, że jest to najbardziej skuteczny środek
ochronny.
Zaczął myśleć o kapitanie Cole u; zuchwałym, a jednocześnie tchórzliwym. Na pewno
był to człowiek, który chciał działać samodzielnie i szybko awansować. Przypomniał sobie
dziwne słowa umierającego żołnierza: Cole nie jest tym człowiekiem, za jakiego się podaje .
Ludzie stojący w obliczu śmierci mówią na ogół prawdę. Cokolwiek zamierza, póki co, udało
mu się stworzyć pozory, że działa dla dobra sprawy. W co on gra? - zapytał sam siebie John.
Sprawdził jeszcze raz magazynki Detonics ów. Przygotowali z rusznikarzem spory
zapas amunicji. Pomyślał, że kiedy skończy się ta wojna, znajdzie bezpieczne miejsce, w
którym będzie można jako tako żyć. Sprowadzi tam Sarah, Annie i Michaela, Natalię... Tak,
Natalię również. I Paula Rubensteina.
Był człowiekiem, który zwykle działał samotnie. Miał żonę i dwoje dzieci. Teraz miał
jeszcze jedną, kochającą go kobietę. Paul jest przyjacielem wierniejszym od rodzonego brata.
Był ranny w głowę, ale na szczęście, to nic poważnego.
Za parę godzin łódz podwodna powinna się wynurzyć. Wtedy Rourke, Paul i Cole wraz
z grupą desantową wyruszą w głąb lądu i być może dotrą do Bazy Wojsk Lotniczych w
Filmore, gdzie powinny znajdować się głowice pocisków. Nie jest wykluczone, że napotkają na
swojej drodze dzikich i znów będą musieli walczyć. Natalia już raz była bliska śmierci. Paul
doznał urazu głowy podczas ostatniej bitwy. Rourke miał wyrzuty sumienia, że nie zapobiegł
tym wydarzeniom.
Niebo czerwieniało z dnia na dzień. Codziennie po wschodzie słońca słychać było
łoskot piorunów. John postanowił, że jak już będzie z żoną i dziećmi w jakiejś bezpiecznej
kryjówce, to zajmie się studiowaniem tych anomalii pogodowych i poszuka środków
zapobiegających im.
Spojrzał na swojego Rolexa. Już czas! Tylko czas pozostał niezmienny.
ROZDZIAA LII
Dwa ostatnie raporty zdenerwowały go bardzo. Z trudem wciągnął na nogi długie,
wojskowe buty i zerwał się z fotela. Generał Ismael Warakow - Naczelny Dowódca Północnej
Armii Okupacyjnej w Ameryce - głosił napis na biurku ustawionym w hallu Muzeum Historii
Naturalnej w Chicago, który zamieniono na kwaterę generała.
- Naczelny Dowódca - mruknął. - Gdybym był rzeczywiście naczelnym , nie
otrzymałbym takiego raportu.
Ruszył w kierunku schodów prowadzących na półpiętro, z którego można było ogarnąć
wzrokiem cały hall.
Pierwszy raport zawierał dodatkowe dane o amerykańskim planie Eden i
przedstawiał scenariusz działań po zagładzie atomowej. Warakow zastanawiał się, czy byłby
zdolny do wykonania tego paskudnego zadania dla dobra sprawy.
Gdzie jest Natalia? Wysłał ją z tym %7łydem Rubensteinem, do Rourke a. Mieli mu
wręczyć pewne pismo.
Wszedł na schody. Bolały go stopy uwięzione w za małych butach. Podrapał się po
brzuchu. Natalia i młody %7łyd zostali zrzuceni na spadochronach w pobliżu jego kryjówki. Być
może Amerykanin nie zjawi się tutaj. Rzekomo pragnie najpierw odszukać żonę i dzieci. Ale z
pewnością taki człowiek jak on nie zignoruje listu. Możliwe również, że już nie żyje. Co
zrobiłaby w tym przypadku Natalia? Powinna powrócić z tym amerykańskim %7łydem po nowe
instrukcje.
Warakow przystanął na półpiętrze nieco zdyszany.
- A jeśli oni wszyscy nie żyją? Rourke, Rubenstein i Natalia? Co w tym wypadku mam
robić? - pytał półgłosem sam siebie.
- Towarzyszu generale... - zabrzmiał łagodny i nieśmiały głos.
Odwrócił się.
- Słucham, Katarzyno.
- Towarzyszu generale, te dokumenty powinny być przez pana podpisane - powiedziała
dziewczyna.
- Hm - mruknął i odwróciwszy się do niej plecami, przyglądał się szkieletom
mastodontów, stojących na środku wielkiego pomieszczenia.
- Niedługo będziemy wyglądać tak jak one, Katarzyno.
- Towarzyszu generale - odważyła się znowu, przerywając długą chwilę ciszy. - Jeśli mi
wolno zapytać, co was tak gnębi?
Nie spojrzał na nią.
- Katarzyno. Pierwszy raport zawiera dane, które mnie niepokoją. Mówi on o
niebezpieczeństwie, grożącym naszym organizmom po tym wszystkim, co się stało. Drugi
donosi, że KGB gromadzi surowce, sprzęt i wszystko, co nam się może przydać. Jeden z
naszych konwojów został zaatakowany przez amerykańskich bandytów niedaleko Nashville. [ Pobierz całość w formacie PDF ]