[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A czemu nie? Nie o tym marzyłam przez ostatnie dni?
- Olka - znowu klęczy koło mnie - wyjaśnię ci kiedyś
l 132
wszystko. Obiecuję. Przez ten cały czas myślałem tylko o to
bie. - Odgarnia mi włosy za ucho. - Wierzysz mi?
razy. Ale nie spotkaliśmy się. Tłumaczył, że ma jakieś kłopoty,
- Olka, co z tobą? Naprawdę nie mogłem się z tobą spo
ale że pomału wychodzi na prostą.
tkać. - Głos mu mrocznieje. - Kiedyś ci wyjaśnię, teraz nie. -
Smutno.
Delikatnie dotyka moich palców. - Powiedz coś.
Za parę minut ma przyjść Majka. Idziemy do kina, a potem - Nie - burczę. Za zasłoną z palców czuję się nieco pewniej.
do pubu na piwo. Zrobiłam sobie pachnącą kąpiel. Teraz
- Gniewasz się?
w majtkach i staniku biegam po domu, czekając, aż podeschną
-Nie.
mi włosy. Szukam sukienki na ramiączkach. Jest! Tyle że po-
- To o co chodzi?
twornie wygnieciona. Może pójdę jednak w dżinsach? Nie. Dziś
O majtki. Ale tego nie powiem za żadne skarby świata. I całe
jest wyjątkowy dzień. Mam wychodne. Włączam żelazko. No,
szczęście, że jak większość facetów, jest mało domyślny.
teraz sukienka wygląda super.
- Olka, daj spokój - mówi cicho, a ja sztywnieję. - Nic się
Pukanie do drzwi. To Majka. Ostatnio dałam jej klucz do
nie stało... Rozumiesz?
furtki.
Z taką siłą kręcę głową, że spada frotka i jeszcze wilgotne
Otwieram drzwi.
włosy zasłaniają mi twarz.
Mateusz.
Nagle, jednym ruchem, odrywa ręce od mojej twarzy i wię-
A ja w majtkach!!!
zi je w swojej dłoni. Drugą podnosi mi brodę. Patrzę na niego,
Aup! Tak strzelam drzwiami, że o mało nie wylatują z za-
on na mnie.
wiasów.
Przesuwa palcami po moich wargach.
Za co to? Czemu nie mogę spotkać się z nim normalnie?
- Nic się nie stało - powtarza dobitnie. - Przyszedłem spy
Albo śmietnik, albo negliż? Pospiesznie wciągam na siebie
tać, czy jeszcze się ze mną umówisz.
dżinsy i sweter taty leżący na kanapie.
Na nogi podrywa mnie pisk. Przypadam do telefonu.
Delikatne pukanie.
- Halo?
Co teraz? Otworzyć?
- To ja - sapie Majka. - Sorry, ale plany się zmieniły. Nie
Pukanie staje się coraz bardziej natarczywe.
Przecież na plaży czy na basenie też się chodzi w majtkach! możemy dziś się spotkać.
Otwieram. - Coś się stało?
- Cześć - uśmiecha się.
- Nie. Wszystko OK. Zadzwonię pózniej. Miłego dnia - rzu
Niebiesko, rzecz jasna.
ca niejasno i rozłącza się.
Nie stać mnie na^o, by cokolwiek z siebie wydusić. Gardło
- To Majka. Miałyśmy iść do kina, ale coś jej wypadło -
mam ściśnięte. Gestem zapraszam go do środka. Zamykam
mówię, żeby coś powiedzieć.
drzwi. Idziemy do dużego pokoju. Siadam w fotelu. On stoi.
- Na co się wybierałyście?
- Jesteś na mnie zła? - yle interpretuje moje milczenie.
- Na coś babskiego.
Kulę się, bo właśnie uzmysłowiłam sobie, że jestem naj-
- Pójdziemy? - Podnosi się z klęczek i staje obok mnie.
głupszą dziewczyną pod słońcem. Jak mogłam tak się zacho-
-Nie.
wać?
- Nie daj się prosić.
Mateusz kuca obok mnie. Bez zastanowienia przykrywam
A czemu nie? Nie o tym marzyłam przez ostatnie dni?
dłońmi twarz.
- Olka - znowu klęczy koło mnie - wyjaśnię ci kiedyś
Będę tak siedziała do końca świata i o jeden dzień dłużej.
wszystko. Obiecuję. Przez ten cały czas myślałem tylko o to
l 132
bie. - Odgarnia mi włosy za ucho. - Wierzysz mi?
Klik. Pasjans do okienka. Zobaczę, czy nie ma nic nowego
- Wierzę. - Kiwam głową.
- Idziemy? - uśmiecha się niebiesko. w poczcie.
- Zaraz będę gotowa - mówię już na schodach. Cztery nowe wiadomości. Jedna o skupie zużytych tone-
Aazienkowe lustro ukazuje moją szczęśliwą twarz.
rów, druga o księgarni, trzecia podpisana przez jakąś  Larę".
Kilkoma ruchami rozczesuję włosy, nakładam na powieki
To do Kuki. Internetowa przyjaciółka.
odrobinę beżowego cienia, a po ustach przeciągam błyszczkiem
Czwarta do mnie. Od Majki. Majka nie lubi elektronicznej
Młodej. Jeszcze tylko dwa psiknięcia perfumami.
poczty. Rzadko jej używa. Ciekawe, co napisała... Hejka:) Jak
Muszę zatrzeć wrażenie tego półgolasa.
tam randka?:))) Widzialam, jak Mateusz skakal przez ogro-
Spojrzenie w lustro.
dzenie. Więc się ulotnilam. Tyrknij.
Tylko nie ten sweter! I nie dżinsy. Zbiegam do pokoju na
Pewnie. Ale jak powiem o majtkach, to umrze ze śmiechu.
dole, porywam sukienkę, rzucam Mateuszowi przepraszający
Dlatego jeszcze nie zadzwoniłam.
uśmiech i wracam na górę. I jak?
Nie! Czuję się jak zdzira.
Pędem wracam do łazienki. Zmywam makijaż.
Jedziemy do Multikina. Mateusz kupuje colę, wielką por-
trzeciego, niedziela [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl