[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stronę Poniatowskiego. August cofnął się, wszedł tyłem do
sypialni, a tam oparł o ścianę. Winnicki widział jego
rozszerzone przerażeniem oczy.
- No, zabij mnie - powtórzył król. Powiedział to samo i
tym tonem, kiedy zeszłej nocy nad jego piersią zawisło
ostrze sztyletu Winnickiego. - Wszystko mi jedno.
- Kłamiesz!
Winnicki wiedział, że Boruta ma rację. Po twarzy Augusta
ściekały grube krople potu. Król trząsł się. Przez jego
palce przebiegało spazmatyczne drżenie.
- I co teraz, panie Poniatowski? - zapytał czart.-
Dzielisz Rzeczpospolitą. Dajesz połowę z niej Rosji, jedną
czwartą Prusom, a resztę może Austrii. Tylko co dasz mnie?
Gdzie będzie moja dziedzina? To nieładnie, panie August,
pomijać w traktacie rozbiorowym moją część. Ale wiesz, co
teraz zrobię? Ubiję cię i wejdę w twoje ciało. Potem pojadę
na sejm do Grodna i tam podpiszę taki pakt z Moskwą, w
którym ja będę reprezentował Rzeczpospolitą.
- Poczekajcie, panie! - wykrztusił z trudem Winnicki. -
Po co zabijać Poniatowskiego... Może dojdziemy do
porozumienia.
Winnicki nie myślał nawet, że zdobędzie się na
tak spokojny ton. Boruta zamarł. Nie odwrócił się nawet.
Ale szabla, którą zbliżał do szyi Augusta, zatrzymała się.
- Ten człowiek złamał umowę - powiedział. - W roku
1763 było nas dwóch do podziału... Dla niego miał być tron,
a dla mnie dusze... Miał utrzymać dawną Rzeczpospolitą...
Ale połakomił się na pieniądze Katarzyny. Jest nas
dwóch do podziału, będzie jeden...
- Jest nas trzech do podziału, panie Boruta - powiedział
stanowczo Winnicki. - Nie masz po co zabijać króla. To wprowadzi
tylko zamęt. Jak on zginie, wpadnę w łapy wierzycielom... A
ty będziesz królobójcą. Sam chciałeś mnie za to obwiesić.
Dogadajcie się znowu. Podzielcie się Rzeczpospolitą na nowo!
Boruta milczał. Namyślał się. A potem odstąpił na bok
tak, aby mieć ich obu na oku - króla i dworzanina.
- Ten szelma, Jean, ma rację - powiedział cicho
Strona 15
Komuda Jacek - Trzech do podziału
August. - Skoro jest nas trzech, godnych siebie łajdaków,
dogadajmy się.
- Złamałeś poprzednią umowę! - sapnął wściekle czart. - Mam
uwierzyć w następną?
- Była zawarta bez świadków. Powiedz głośno, teraz już
możesz, dlaczego tak bronisz Polski. Masz na widoku jedynie
zyski płynące z tego kraju. Boisz się, że po rozbiorach
zostaną one umniejszone. Ale przecież, diable, ty nie
panujesz nad terytorium. Ty panujesz nad ludzmi... Nad
narodem... Nad Polakami... Z czego masz profity? Pozwól, że
ci przypomnę. Z polskiej rozpusty, nędzy, pijaństwa,
obżarstwa, pychy, niezgody, kłótni i nierządu. Boisz się, że
zaborcy zrobią z twoim narodem porządek... %7łe każdy będzie
modlił się i pracował, a ty stracisz dusze... Bo to one są
największym skarbem. Ale ja powiem ci i sprzedam coś, co
sprawi, że rozbiory będą dla ciebie korzyścią, że dzięki nim
zyskasz jeszcze więcej dusz... I to, co stanie się niebawem,
będzie dla ciebie największą radością...
Boruta stał nieruchomo, wpatrując się płonącymi oczyma w
twarz króla Augusta.
- Oddam ci coś, co cię zaskoczy, a co jest tylko w moim
ręku, jako króla Rzeczypospolitej, co wynagrodzi ci rozbiór
kraju i upadek szlacheckich rządów. Oddam ci jako król i
pomazaniec boży - całą przyszłość Polski i Polaków. I
powiem, co będziesz musiał zrobić... Miałeś niezłe zyski z
warcholstwa, pijaństwa i nierządu. Oni się zbuntują przeciw
Stwórcy, tak jak wy, diabły. Będziesz odwodził ich od Boga,
mówiąc, że jest okrutny, skoro dopuścił do upadku takiego
kraju jak Rzeczpospolita, ogłosisz go sprawcą nieszczęść, do
których w rzeczywistości ty sam przyłożyłeś rękę. I będziesz
miał więcej dusz, niż mógłbyś sobie wymarzyć. Cały ten narod
jest twój. Jego poeci nazwą Boga carem świata, odwrócą się
od niego... ku tobie. A nawet, jeśli będą modlić się i leżeć
krzyżem w kościołach, podszepniesz im tylko, w imieniu
jakoby prawdziwego Stwórcy, aby chwycili za broń, a oni
pójdą w bój na śmierć. Na śmierć, bo nie będą mieć żadnej
szansy na zwycięstwo. I potępi ich wtedy nawet Boży
namiestnik z Rzymu. I będą wyć i płakać, bić się w piersi,
ale tak naprawdę to ich serca będą już twoje. A ilu rzuci
wiarę ojców, ilu zaprze się jej w gniewie? Ilu będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
stronę Poniatowskiego. August cofnął się, wszedł tyłem do
sypialni, a tam oparł o ścianę. Winnicki widział jego
rozszerzone przerażeniem oczy.
- No, zabij mnie - powtórzył król. Powiedział to samo i
tym tonem, kiedy zeszłej nocy nad jego piersią zawisło
ostrze sztyletu Winnickiego. - Wszystko mi jedno.
- Kłamiesz!
Winnicki wiedział, że Boruta ma rację. Po twarzy Augusta
ściekały grube krople potu. Król trząsł się. Przez jego
palce przebiegało spazmatyczne drżenie.
- I co teraz, panie Poniatowski? - zapytał czart.-
Dzielisz Rzeczpospolitą. Dajesz połowę z niej Rosji, jedną
czwartą Prusom, a resztę może Austrii. Tylko co dasz mnie?
Gdzie będzie moja dziedzina? To nieładnie, panie August,
pomijać w traktacie rozbiorowym moją część. Ale wiesz, co
teraz zrobię? Ubiję cię i wejdę w twoje ciało. Potem pojadę
na sejm do Grodna i tam podpiszę taki pakt z Moskwą, w
którym ja będę reprezentował Rzeczpospolitą.
- Poczekajcie, panie! - wykrztusił z trudem Winnicki. -
Po co zabijać Poniatowskiego... Może dojdziemy do
porozumienia.
Winnicki nie myślał nawet, że zdobędzie się na
tak spokojny ton. Boruta zamarł. Nie odwrócił się nawet.
Ale szabla, którą zbliżał do szyi Augusta, zatrzymała się.
- Ten człowiek złamał umowę - powiedział. - W roku
1763 było nas dwóch do podziału... Dla niego miał być tron,
a dla mnie dusze... Miał utrzymać dawną Rzeczpospolitą...
Ale połakomił się na pieniądze Katarzyny. Jest nas
dwóch do podziału, będzie jeden...
- Jest nas trzech do podziału, panie Boruta - powiedział
stanowczo Winnicki. - Nie masz po co zabijać króla. To wprowadzi
tylko zamęt. Jak on zginie, wpadnę w łapy wierzycielom... A
ty będziesz królobójcą. Sam chciałeś mnie za to obwiesić.
Dogadajcie się znowu. Podzielcie się Rzeczpospolitą na nowo!
Boruta milczał. Namyślał się. A potem odstąpił na bok
tak, aby mieć ich obu na oku - króla i dworzanina.
- Ten szelma, Jean, ma rację - powiedział cicho
Strona 15
Komuda Jacek - Trzech do podziału
August. - Skoro jest nas trzech, godnych siebie łajdaków,
dogadajmy się.
- Złamałeś poprzednią umowę! - sapnął wściekle czart. - Mam
uwierzyć w następną?
- Była zawarta bez świadków. Powiedz głośno, teraz już
możesz, dlaczego tak bronisz Polski. Masz na widoku jedynie
zyski płynące z tego kraju. Boisz się, że po rozbiorach
zostaną one umniejszone. Ale przecież, diable, ty nie
panujesz nad terytorium. Ty panujesz nad ludzmi... Nad
narodem... Nad Polakami... Z czego masz profity? Pozwól, że
ci przypomnę. Z polskiej rozpusty, nędzy, pijaństwa,
obżarstwa, pychy, niezgody, kłótni i nierządu. Boisz się, że
zaborcy zrobią z twoim narodem porządek... %7łe każdy będzie
modlił się i pracował, a ty stracisz dusze... Bo to one są
największym skarbem. Ale ja powiem ci i sprzedam coś, co
sprawi, że rozbiory będą dla ciebie korzyścią, że dzięki nim
zyskasz jeszcze więcej dusz... I to, co stanie się niebawem,
będzie dla ciebie największą radością...
Boruta stał nieruchomo, wpatrując się płonącymi oczyma w
twarz króla Augusta.
- Oddam ci coś, co cię zaskoczy, a co jest tylko w moim
ręku, jako króla Rzeczypospolitej, co wynagrodzi ci rozbiór
kraju i upadek szlacheckich rządów. Oddam ci jako król i
pomazaniec boży - całą przyszłość Polski i Polaków. I
powiem, co będziesz musiał zrobić... Miałeś niezłe zyski z
warcholstwa, pijaństwa i nierządu. Oni się zbuntują przeciw
Stwórcy, tak jak wy, diabły. Będziesz odwodził ich od Boga,
mówiąc, że jest okrutny, skoro dopuścił do upadku takiego
kraju jak Rzeczpospolita, ogłosisz go sprawcą nieszczęść, do
których w rzeczywistości ty sam przyłożyłeś rękę. I będziesz
miał więcej dusz, niż mógłbyś sobie wymarzyć. Cały ten narod
jest twój. Jego poeci nazwą Boga carem świata, odwrócą się
od niego... ku tobie. A nawet, jeśli będą modlić się i leżeć
krzyżem w kościołach, podszepniesz im tylko, w imieniu
jakoby prawdziwego Stwórcy, aby chwycili za broń, a oni
pójdą w bój na śmierć. Na śmierć, bo nie będą mieć żadnej
szansy na zwycięstwo. I potępi ich wtedy nawet Boży
namiestnik z Rzymu. I będą wyć i płakać, bić się w piersi,
ale tak naprawdę to ich serca będą już twoje. A ilu rzuci
wiarę ojców, ilu zaprze się jej w gniewie? Ilu będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]