[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skoncentrować na omawianych problemach, ale nie była w stanie. Rozejrzała się
wokół i zauwa\yła ukryte pod teczkami i wystające z aktówek gazety. To zapewne
to, pomyślała z rozpaczą.
Najchętniej wyszłaby na dwór, do ogrodu rozpościerającego się za oknami
restauracji, gdzie ogrodnik właśnie strzygł trawnik. Przypomniała sobie słowa
matki. W końcu świat się nie zawali, jeśli przepadnie w głosowaniu. Myślała o tych
wszystkich ludziach, których nic a nic nie obchodzi, co dzieje się w tej sali. I nie
ma to na nich \adnego wpływu. Robią interesy, rodzą dzieci, cieszą się urlopami.
Choćby taki Luke. Niezale\nie od tego, co się stanie, będzie gwiazdą znaną na
całym świecie. Cieszyła ją ta myśl, mimo \e właśnie jego sława była tym, co ich
dzieliło.
Wyrwał ją z zamyślenia głos Ralpha, który zapowiedział następny punkt
porządku dziennego. Usłyszała, jak zgłasza jej kandydaturę i prosi, by podano
nazwisko kontrkandydata. Zaraz będzie po wszystkim, pomyślała z ulgą. Wybiorą
kogoś innego, ktoś inny zostanie przewodniczącym. Nie padło \adne nazwisko.
Rozejrzała się po zebranych. Koledzy z rady patrzyli na nią z zaciekawieniem,
ale nie potępiająco.
 Skoro nie ma innych kandydatów  powiedział Ralph  rozpoczynamy
głosowanie nad kandydaturą Meg Hennessy O Brian. Kto jest za?
Wszystkie ręce podniosły się w górę.
 Kto przeciw? Nie widzę.
 Kto się wstrzymał? "
 Ja się wstrzymuję  powiedziała Meg.
 Gratuluję  uśmiechnął się do niej Ralph.  Jesteś nowym przewodniczącym
elektem.
To niemo\liwe, pomyślała. Ja chyba śnię.
 Nie rozumiem  zdumiała się..  A ten reporta\?
 Reporta\?  roześmiał się Ralph.  Myślę, \e większość z nas uwa\a go za
kapitalny. To w sumie niezła reklama dla naszego festiwalu.
Rozdział 15
Kapitalny? Reklama dla festiwalu?
Meg wcią\ nie mogła ochłonąć ze zdumienia. Czy\by członkowie Izby
Handlowej w Chandler uznali jej nocne wyczyny w San Marcos za kapitalne ?
Popatrzyła pytająco na Didi.
 Czytałaś?  spytała szeptem przyjaciółka. Meg potrząsnęła głową.
 Mo\emy zrobić krótką przerwę?  spytała Didi. Ralph wyglądał na
zaskoczonego, ale skinął głową.
Anna Cruz, która siedziała obok Meg, nachyliła się do niej.
 Mówiąc szczerze, uwa\am, \e przepuściłaś wspaniałą okazję  powiedziała,
puszczając do niej oko.
 Nie bardzo rozumiem, co chcesz...
 Chodz ze mną, kochanie.  Didi wzięła Meg za rękę.
Wyszły na korytarz. Didi podsunęła Meg egzemplarz pisma.
Na jednym zdjęciu Meg z włosami w nieładzie i zakłopotanym wyrazem
twarzy, na drugim Luke wypadający z pokoju w samych d\insach. Meg rzuciła
okiem na nagłówek.  Klęska pierwszego amanta! Zerknęła ku Didi.
 Czytaj dalej  powiedziała przyjaciółka.
Luke Bannister, zdobywca serc niewieścich w serialu  Labirynt uczuć i
gwiazda filmu  Niepokonany , przyznaje, \e nie udało mu się nic wskórać ze
swoją miłością z czasów szkolnych Meg O Brian, którą spotkał w swoim
rodzinnym mieście Chandler w Arizonie na dorocznym festynie strusi.
 Próbowałem uwieść swoją dawną dziewczynę, ale najwyrazniej nie zrobiłem na
niej wra\enia  powiedział.  Chyba nie jestem a\ tak atrakcyjnym amantem, jakby
się wydawało .
Meg O Brian była organizatorką festynu. Bannister poprosił ją, by traktowała
go ze specjalnymi względami przynale\nymi gwiazdorowi, ale ona odprawiła go z
kwitkiem.  Przyszła do mego pokoju, \eby przedyskutować pewne sprawy
organizacyjne i nie miała zamiaru zmieniać spotkania słu\bowego w prywatne 
powiedział Bannister. , Jeśli tak dalej pójdzie, moja sława kochanka legnie w
gruzach .
 Ale\, Didi, to wszystko nieprawda.  Meg trzęsły się ręce, gdy składała
gazetę.
 Wiedziałam, \e tak zareagujesz. Luke dla ciebie zrobił z siebie błazna, a ty
chcesz zniweczyć jego wysiłki, nazywając go kłamcą? Co za szczególna
wdzięczność!
 Bo to jest kłamstwo!
 Tylko to mógł zrobić, by ci pomóc. Zrozum.
 Ludzie naprawdę uwierzyli, \e nic między nami nie było?
 Jedni tak, inni nie, ale nawet ci, którzy nie uwierzyli, są pod wra\eniem tego,
co zrobił Luke. Chętnie zapomną o całej sprawie.
 Didi, nie wiem, co powiedzieć.
 Nic. Po prostu przemilcz to. Myśl o przyszłości. Naprawdę uwa\asz, \e twoja
potajemna wizyta w San Marcos mogłaby ci przeszkodzić w karierze politycznej?
 Chyba nie.
 A więc daj ju\ spokój. Czas wracać na zebranie, pani przewodnicząca.
Meg poszła na salę. Prawdę mówiąc, Luke ją uratował. Zbyt dobrze ją znał,
\eby zdradzić swój plan. Wiedział, \e by się nie zgodziła.
Do końca zebrania rozmyślała nad tym, jak postąpił Luke. Zdecydował się
poświęcić swoją dumę, narazić na kpiny środowiska. Uczynił to dla niej.
Wyobra\ała ju\ sobie komentarze pod jego adresem.
Nawet gdyby teraz zaprzeczyła wersji Luke a, prawdopodobnie nikt by jej nie
uwierzył. Mę\czyzni zwykli chełpić się swymi podbojami, a nie pora\kami.
Większość mę\czyzn, ale nie Luke. Nie mę\czyzna, którego kocha.
Po zebraniu pojechała do kiosku i kupiła nowojorskie pismo. Rodzice na pewno
go jeszcze nie widzieli. Powiedzieli, \e nie zamierzają brudzić sobie rąk takim
brukowcem ani rozmawiać z kimkolwiek na ten temat. Prawdopodobnie byli tak
samo nieświadomi jak ona.
Podje\d\ając pod dom rodziców, zobaczyła matkę w ogrodzie. Przycinała
krzewy. Meg podała jej gazetę. Nora Hennessy popatrzyła na nagłówek, ale nic nie
powiedziała. Dopiero po chwili zwróciła się do córki.
 Co to ma znaczyć?  spytała.
 Luke kłamał, \eby mnie ochronić.
Matka pobiegła do kuchni po okulary. Uwa\nie przeczytała artykuł.
 A więc co wydarzyło się na zebraniu?  zagadnęła córkę.
 Wybrano mnie na przewodniczącą.
 Powiedziałaś im, \e to wszystko nieprawda?
 Nie.
 Dzięki Bogu.  Nora Hennessy odetchnęła z ulgą.  Jesteś niekiedy
przera\ająco uczciwa. Bałam się, \e powiesz prawdę.
 Chciałam, ale Didi mnie powstrzymała.
 Zadzwonię do ojca.
Meg czekała cierpliwie.
 Powiedział, \e to wspaniale i \e zachowałaś się rozsądnie  oznajmiła pani
Hennessy.
 Jadę do Clinta  powiedziała Meg.  Zaprosił mnie na piwo po zebraniu, \eby
mnie pocieszyć. Myślę, \e te\ o niczym nie wiedział.
 Zaczekaj chwilę, muszę ci coś powiedzieć  zatrzymała ją matka.  Kiedyś
cię ostrzegałam, \ebyś odró\niała świat fantazji od rzeczywistości. Prawdę
mówiąc, nie mam zbyt du\ego doświadczenia z mę\czyznami. Nie  zdawałam
sobie sprawy, \e są mę\czyzni, którzy potrafią fantazję zmienić w rzeczywistość.
 Tak, mamo, są.
Przed farmą Bannisterów Meg zauwa\yła limuzynę stojącą obok cię\arówki
Clinta. Mo\e to któryś z jego przyjaciół, wmawiała sobie, starając się zachować
spokój. Luke nie miałby czasu zjawić się dziś w Chandler.
Zatrzymała samochód, wzięła gazetę i skierowała się do kuchennych drzwi.
Była zdenerwowana. Ju\ na ganku usłyszała głosy. On tam był. Mę\czyzna, z
którym chciałaby spędzić \ycie. Mę\czyzna, którego mieć nie mo\e. Musi być
twarda, musi odesłać go do Los Angeles, okazać mu wdzięczność, ale odesłać.
Mo\e kiedyś znów się spotkają, a mo\e nie. Musi się z tym pogodzić. Musi być
silna.
Zapukała do drzwi. Na progu stanął Clint. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • akte20.pev.pl