[ Pobierz całość w formacie PDF ]
względu na to, jak mocno machała, nie mogła unieść reszty ciała. Tylne nogi pozosta-
wały na ziemi.
Wystarczy! rzuciła zdyszana, opadając z powrotem na ziemię. Jestem wy-
kończona!
Auu! powiedziała Ivy rozczarowana. Może musisz jeszcze poćwiczyć?
Może tak zgodziła się Chex, dysząc z wysiłku. Ale po raz pierwszy byłam tak
blisko tego! To było cudowne uczucie.
Dziwne, że masz działające skrzydła, które nie potrafią wykonać swojego zadania
powiedział Chet. Może wymagają magicznego zaklęcia?
Sądziłam, że Dobry Mag będzie wiedział wyznała Chex.
Z pewnością wie! potwierdziła Ivy.
Na pewno odezwali się równocześnie Chet i Chex.
Ivy zeskoczyła z centaurzycy i podbiegła do grających potworów.
Czas się ruszyć, chłopcy! krzyknęła, wdzierając się energicznie na pole walki.
Idziemy do Rozpadliny!
Te słowa natychmiast przyciągnęły uwagę Stanleya. Przerwali zapasy i obydwaj go-
towi byli do drogi.
Grupa skierowała się na północ, ponownie przecinając własne ślady. Raz zbudzi-
li śpiącego smoka, który zionął ogniem. Wikłaczowicz wysunął się do przodu, otwo-
rzył usta. Gdy smok zobaczył ogromne drewniane zębiska, czmychnął. Innym razem
mały wikłacz w stadium wzrostu chciał ich zaatakować. Stanley dmuchnął w nie-
go parą i drzewo szybko się cofnęło.
Zaczyna mi się podobać tego rodzaju podróżowanie wymruczał Esk.
O, tak. Z nimi to prawdziwa zabawa powiedziała Ivy.
Tak. To prawda zawołały obydwa centaury.
Ivy ugryzła się w język. Esk ukrył rozbawienie. Polubił tę małą, mimo że była księż-
niczką.
Noc zastała ich w pobliżu Rozpadliny. Rozłożyli obozowisko nad strumykiem i nie
ustawili straży. Teraz nie było to potrzebne. Esk, ku osobistej satysfakcji, zauważył, że
Ivy jest tak samo jak on dyskretna przy załatwianiu swoich naturalnych potrzeb. Spo-
64
sób centaurów nie był jedyny. W samej rzeczy, Ivy była świetnym antidotum na ich po-
stawę.
* * *
Rankiem dotarli do Rozpadliny. Była to monstrualna wyrwa, której ściany tworzyły
strome urwiska schodzące do wąskiej podstawy, daleko, daleko w dole. Esk poczuł za-
wrót głowy, kiedy zerknął w głąb.
Będziemy musieli posuwać się wzdłuż niej, aż znajdziemy drogę w dół powie-
dział Chet. To może zabrać trochę czasu. Są ponad nią mosty, ale moja siostra po-
winna być na dole.
Polney powąchał ziemię.
Nie trzeba hukać stwierdził. Hą tutaj htare hlady polników; te najwyrazniej-
he zaprowadzą nah w dół.
Polniki-kopacze są bardzo dobre w robieniu tuneli wyjaśnił Esk pozostałym,
kiedy Polney ruszył po śladach.
Ale on odchodzi od Rozpadliny zaprotestowała Ivy. Wtedy Polney znalazł to,
czego szukał: otwór wejścia do jaskini, prowadzący do wielkiego tunelu.
Możecie potrzebować hwiatła powiedział, dając nurka do środka.
Widziałam w pobliżu kilka świecących pręcików! zawołała Ivy.
Pobiegła tam i zerwała je. Zajaśniały mocniej, zaczarowane jej magią. Wkrótce każdy,
kto chciał, otrzymał świecący pręcik, nawet Wikłaczowicz. Ruszyli w dół za kopaczem.
Tunel był długi, ociekający wilgocią, i miał wiele rozgałęzień, ale z pełnym zaufa-
niem podążali za Polneyem i w końcu zeszli na dno Rozpadliny. Tunel polników uła-
twił im zadanie.
Teraz poszukamy Chem powiedział Chet. Trzymaj się z nami, Stanley; nie
chcemy, żeby Stella nas znalazła i wzięła za swój łup.
Stacey powiedziała zadowolona z siebie Ivy.
Co?
Ona nazywa się Stacey Steamer odparła Ivy.
Figuruje w spisie jako Stella.
Ale ja ją nazwałam tak jak Stanleya. Nic nie mogę na to poradzić, że osioł, który
przygotowywał Leksykon, zrobił to zle.
Ten osioł nie zrobił tego zle; umieścił tam obydwa imiona powiedziała Chex.
Istnieją pewne nieścisłości, to wszystko.
Ale moje imię jest w porządku zamknęła dyskusję Ivy.
Chet wzruszył ramionami, niezdolny do obalenia tego stwierdzenia. Znowu mała
księżniczka poradziła sobie z centaurem. Esk skrycie się z tego cieszył.
I tym razem nos Polneya ułatwił im sprawę.
65
Oni phehli tędy całkiem niedawno ogłosił, wskazując na zachód. Poszli więc na
zachód i w końcu natknęli się na Stacey i Chem.
Badały odnogę Rozpadliny o wyszczerbionych ścianach, wznoszących się pod
ostrym kątem ku górze. Chem wyświetlała jej obrazowe odbicie i porównywała szcze- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
względu na to, jak mocno machała, nie mogła unieść reszty ciała. Tylne nogi pozosta-
wały na ziemi.
Wystarczy! rzuciła zdyszana, opadając z powrotem na ziemię. Jestem wy-
kończona!
Auu! powiedziała Ivy rozczarowana. Może musisz jeszcze poćwiczyć?
Może tak zgodziła się Chex, dysząc z wysiłku. Ale po raz pierwszy byłam tak
blisko tego! To było cudowne uczucie.
Dziwne, że masz działające skrzydła, które nie potrafią wykonać swojego zadania
powiedział Chet. Może wymagają magicznego zaklęcia?
Sądziłam, że Dobry Mag będzie wiedział wyznała Chex.
Z pewnością wie! potwierdziła Ivy.
Na pewno odezwali się równocześnie Chet i Chex.
Ivy zeskoczyła z centaurzycy i podbiegła do grających potworów.
Czas się ruszyć, chłopcy! krzyknęła, wdzierając się energicznie na pole walki.
Idziemy do Rozpadliny!
Te słowa natychmiast przyciągnęły uwagę Stanleya. Przerwali zapasy i obydwaj go-
towi byli do drogi.
Grupa skierowała się na północ, ponownie przecinając własne ślady. Raz zbudzi-
li śpiącego smoka, który zionął ogniem. Wikłaczowicz wysunął się do przodu, otwo-
rzył usta. Gdy smok zobaczył ogromne drewniane zębiska, czmychnął. Innym razem
mały wikłacz w stadium wzrostu chciał ich zaatakować. Stanley dmuchnął w nie-
go parą i drzewo szybko się cofnęło.
Zaczyna mi się podobać tego rodzaju podróżowanie wymruczał Esk.
O, tak. Z nimi to prawdziwa zabawa powiedziała Ivy.
Tak. To prawda zawołały obydwa centaury.
Ivy ugryzła się w język. Esk ukrył rozbawienie. Polubił tę małą, mimo że była księż-
niczką.
Noc zastała ich w pobliżu Rozpadliny. Rozłożyli obozowisko nad strumykiem i nie
ustawili straży. Teraz nie było to potrzebne. Esk, ku osobistej satysfakcji, zauważył, że
Ivy jest tak samo jak on dyskretna przy załatwianiu swoich naturalnych potrzeb. Spo-
64
sób centaurów nie był jedyny. W samej rzeczy, Ivy była świetnym antidotum na ich po-
stawę.
* * *
Rankiem dotarli do Rozpadliny. Była to monstrualna wyrwa, której ściany tworzyły
strome urwiska schodzące do wąskiej podstawy, daleko, daleko w dole. Esk poczuł za-
wrót głowy, kiedy zerknął w głąb.
Będziemy musieli posuwać się wzdłuż niej, aż znajdziemy drogę w dół powie-
dział Chet. To może zabrać trochę czasu. Są ponad nią mosty, ale moja siostra po-
winna być na dole.
Polney powąchał ziemię.
Nie trzeba hukać stwierdził. Hą tutaj htare hlady polników; te najwyrazniej-
he zaprowadzą nah w dół.
Polniki-kopacze są bardzo dobre w robieniu tuneli wyjaśnił Esk pozostałym,
kiedy Polney ruszył po śladach.
Ale on odchodzi od Rozpadliny zaprotestowała Ivy. Wtedy Polney znalazł to,
czego szukał: otwór wejścia do jaskini, prowadzący do wielkiego tunelu.
Możecie potrzebować hwiatła powiedział, dając nurka do środka.
Widziałam w pobliżu kilka świecących pręcików! zawołała Ivy.
Pobiegła tam i zerwała je. Zajaśniały mocniej, zaczarowane jej magią. Wkrótce każdy,
kto chciał, otrzymał świecący pręcik, nawet Wikłaczowicz. Ruszyli w dół za kopaczem.
Tunel był długi, ociekający wilgocią, i miał wiele rozgałęzień, ale z pełnym zaufa-
niem podążali za Polneyem i w końcu zeszli na dno Rozpadliny. Tunel polników uła-
twił im zadanie.
Teraz poszukamy Chem powiedział Chet. Trzymaj się z nami, Stanley; nie
chcemy, żeby Stella nas znalazła i wzięła za swój łup.
Stacey powiedziała zadowolona z siebie Ivy.
Co?
Ona nazywa się Stacey Steamer odparła Ivy.
Figuruje w spisie jako Stella.
Ale ja ją nazwałam tak jak Stanleya. Nic nie mogę na to poradzić, że osioł, który
przygotowywał Leksykon, zrobił to zle.
Ten osioł nie zrobił tego zle; umieścił tam obydwa imiona powiedziała Chex.
Istnieją pewne nieścisłości, to wszystko.
Ale moje imię jest w porządku zamknęła dyskusję Ivy.
Chet wzruszył ramionami, niezdolny do obalenia tego stwierdzenia. Znowu mała
księżniczka poradziła sobie z centaurem. Esk skrycie się z tego cieszył.
I tym razem nos Polneya ułatwił im sprawę.
65
Oni phehli tędy całkiem niedawno ogłosił, wskazując na zachód. Poszli więc na
zachód i w końcu natknęli się na Stacey i Chem.
Badały odnogę Rozpadliny o wyszczerbionych ścianach, wznoszących się pod
ostrym kątem ku górze. Chem wyświetlała jej obrazowe odbicie i porównywała szcze- [ Pobierz całość w formacie PDF ]