[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uszczęśliwiona ukryła twarz na jego piersi. Craig całując jej
włosy, wyszeptał: - Wielki ze mnie szczęściarz, skoro
znalazłem ciebie w chwili, kiedy najmniej się tego
spodziewałem.
Aloya cichutko się roześmiała i zapytała z nutką
niedowierzania:
- Jak mogłeś... mnie pokochać... jeśli myślałeś, że...
szpiegowałam dla... Rosjan?
- Mój instynkt podpowiedział mi, że nie czynisz tego z
własnej woli - odrzekł Craig. - Ale nawet gdyby było inaczej i
tak bym cię kochał i nie potrafiłbym z ciebie zrezygnować.
Spojrzała na niego i nagle radość malująca się dotąd na jej
twarzy znikła, ustępując miejsca obawie.
- A jeśli - powiedziała drżącym głosem - baron... spełni
swoją grozbę i zabije was obu... ciebie i papę?
- Nie zrobi tego.
- Skąd możesz być taki pewny?
- Powiem ci pózniej - odrzekł Craig. - Teraz chcę mówić
o tobie, chcę powiedzieć, jak bardzo cię kocham i usłyszeć jak
mówisz, że jestem jedynym mężczyzną, którego kiedykolwiek
kochałaś.
- To proste - odezwała się Aloya - ponieważ nie
wiedziałam, że miłość może być... taka, zanim nie poznałam
ciebie... i nie przekonałam się, chociaż początkowo się przed
tym broniłam, że to ty... zawsze... byłeś w moich snach.
- Tak jak ty byłaś w moich. - I znowu zaczął ją całować,
aż stracili poczucie rzeczywistości. Nie byli już na jachcie.
Unosili się do słońca, a złoty jego żar rozpłomieniał ich serca,
ciała i umysły.
Jakiś czas potem usłyszeli pukanie do drzwi kabiny. Craig,
wypuściwszy Aloyę z objęć, poszedł, aby je otworzyć. Za
drzwiami stał lokaj i Craig widząc, że ten chce mu coś
powiedzieć, wyszedł na korytarz, zamykając za sobą drzwi.
- Czy pan Sare dobrze się czuje?
- Wciąż śpi, sir. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy,
ale te potwory pocięły go nożem i poprzypalały papierosami.
Craig zacisnął usta w gniewie. Spodziewał się wprawdzie,
że Rosjanie mogą się do tego posunąć, aby sprawdzić, czy
trans Randalla Sare'a jest symulowany czy prawdziwy.
Ponieważ wiedział, że jego obydwaj służący mieli
doświadczenie w opatrywaniu ran, zapytał:
- Zajęliście się nim?
- Tak jest, sir - odpowiedział lokaj. - Ale w tej chwili
najważniejszy jest sen. Za każdym razem, kiedy się budzi,
podaję mu coś pożywnego do jedzenia. Potem znowu zasypia.
Craig zastanowił się chwilę i powiedział:
- Myślę, że powinniście czuwać przy nim na zmianę.
- Tak jest, sir. - Służący powiedział to tak, jakby się
poczuł urażony, że Craig mówi mu tak oczywiste rzeczy.
- Dziękuję ci - powiedział Craig. - Zdajesz sobie
oczywiście sprawę, iż nie chciałbym wzywać lekarza, chyba
że będzie to absolutnie konieczne. Obawiam się, że potrzebne
by były wyjaśnienia, których wolałbym uniknąć.
- Proszę zdać się na mnie, sir. Lepiej nie niepokoić
młodej pani stanem zdrowia ojca.
- Spróbuję - odrzekł Craig.
Był świadom tego, że Aloya nie powinna wiedzieć, jak
Rosjanie traktowali jej ojca, ale ona wyczuwając jego
zdenerwowanie, zapytała:
- Czy z papą wszystko w porządku? Rosjanie nie... zrobili
mu nic... złego?
- Wszystko będzie dobrze - uspokoił ją Craig. - Moi
służący mają doświadczenie w opiece nad chorymi i robią to
często lepiej niż niejeden lekarz.
- To znaczy, że opiekowali się tobą, kiedy byłeś... ranny
w czasie pełnienia misji... tak jak papa.
- Nigdy nie miałem takich aspiracji, aby dokonywać tak
wspaniałych rzeczy jak twój ojciec - rzekł Craig. - Jestem
tylko skromnym uczniem, starającym się go naśladować.
- Sądząc po tym, jak papa mówi do ciebie, myślę że jesteś
kimś znacznie ważniejszym - stwierdziła Aloya. - Jeśli byś go
nie uratował, oni wywiezliby nas do Rosji i nigdy już... żadne
z nas... nie byłoby... wolne...
Z tonu jej głosu wyraznie widać było, że jest bliska łez, i
Craig, tuląc ją mocno do siebie, odrzekł:
- Jako córka takiego człowieka, wiesz tak samo dobrze
jak ja, że skoro jakaś misja zakończyła się sukcesem, nie
należy już do niej wracać, no i oczywiście nie należy bać się
czegoś, czemu udało się zapobiec. Chcę, abyś zapomniała już
o tym i myślała tylko o mnie.
- To takie łatwe - powiedziała Aloya - ponieważ kocham
cię bardziej niż wszystko na świecie i nic się dla mnie nie
liczy... tylko ty... ty, ty... i jeszcze raz ty.
Była taka spontaniczna, tak rozbrajająco szczera, że Craig
nie mogąc inaczej wyrazić swej miłości całował ją w
uniesieniu, tak jakby na całym świecie istniała tylko ona i
bicie jej serca.
Craig był przekonany, że po tylu przeżyciach Aloya tej
nocy będzie spała jak suseł. Natomiast on będzie musiał
spędzić kilka godzin na pisaniu tajnego raportu o wszystkim,
co się wydarzyło. Raport ten trafi następnie do archiwum
MSZ i znany będzie zaledwie dwóm, najwyżej trzem,
ministrom stanu, którzy zajmują się problemem rosyjskiej
inwazji na Tybet.
Póznym popołudniem, kiedy słońce skryło się już za
horyzontem, Aloya, kończąc pić herbatę w salonie,
powiedziała:
- Przypuszczam, że zorientowałeś się, iż poza tym, co
mam na sobie, nie posiadam żadnego innego ubrania. Może
któryś z twoich służących będzie mógł zdobyć dla mnie
przynajmniej szczoteczkę do zębów.
Craig roześmiał się.
- Chodz i zobacz swoją kabinę - rzekł. - Myślę, że już
wtedy kiedy ją urządzałem, musiałem myśleć o tobie. - Aloya
przesłała mu jeden ze swoich czarujących uśmiechów i Craig
nie mógł się powstrzymać, aby nie dodać: - Kiedy się już
pobierzemy, przeniesiesz się do mojej kabiny, która jest
obszerniejsza, ale trzeba będzie ją trochę dostosować do
potrzeb kobiety. - Aloya wyglądała na zmieszaną i kiedy
Craig na jej twarzy ujrzał rumieniec, pomyślał, iż nigdy w
życiu nie widział czegoś równie uroczego.
Kabina, którą przeznaczył dla ukochanej, znajdowała się
naprzeciwko jego saloniku. Kiedy weszli do środka, Aloya nie
kryła zachwytu. Zciany kabiny były w kolorze błękitnym, a
draperie zdobiące łoże w pięknej, koralowej czerwieni, której
Egipcjanie często używali do zdobienia swoich świątyń.
- Jest śliczna - zawołała.
Craig bez słowa odsunął jedną ze ścian i wtedy oczom
zdumionej kobiety ukazała się ogromna szafa, a w niej
wszystkie suknie, które kupili jej Rosjanie, kiedy na ich
polecenie miała się zająć lordem Neasdonem.
W osłupieniu patrzyła na Craiga, czekając na jakieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl akte20.pev.pl
Uszczęśliwiona ukryła twarz na jego piersi. Craig całując jej
włosy, wyszeptał: - Wielki ze mnie szczęściarz, skoro
znalazłem ciebie w chwili, kiedy najmniej się tego
spodziewałem.
Aloya cichutko się roześmiała i zapytała z nutką
niedowierzania:
- Jak mogłeś... mnie pokochać... jeśli myślałeś, że...
szpiegowałam dla... Rosjan?
- Mój instynkt podpowiedział mi, że nie czynisz tego z
własnej woli - odrzekł Craig. - Ale nawet gdyby było inaczej i
tak bym cię kochał i nie potrafiłbym z ciebie zrezygnować.
Spojrzała na niego i nagle radość malująca się dotąd na jej
twarzy znikła, ustępując miejsca obawie.
- A jeśli - powiedziała drżącym głosem - baron... spełni
swoją grozbę i zabije was obu... ciebie i papę?
- Nie zrobi tego.
- Skąd możesz być taki pewny?
- Powiem ci pózniej - odrzekł Craig. - Teraz chcę mówić
o tobie, chcę powiedzieć, jak bardzo cię kocham i usłyszeć jak
mówisz, że jestem jedynym mężczyzną, którego kiedykolwiek
kochałaś.
- To proste - odezwała się Aloya - ponieważ nie
wiedziałam, że miłość może być... taka, zanim nie poznałam
ciebie... i nie przekonałam się, chociaż początkowo się przed
tym broniłam, że to ty... zawsze... byłeś w moich snach.
- Tak jak ty byłaś w moich. - I znowu zaczął ją całować,
aż stracili poczucie rzeczywistości. Nie byli już na jachcie.
Unosili się do słońca, a złoty jego żar rozpłomieniał ich serca,
ciała i umysły.
Jakiś czas potem usłyszeli pukanie do drzwi kabiny. Craig,
wypuściwszy Aloyę z objęć, poszedł, aby je otworzyć. Za
drzwiami stał lokaj i Craig widząc, że ten chce mu coś
powiedzieć, wyszedł na korytarz, zamykając za sobą drzwi.
- Czy pan Sare dobrze się czuje?
- Wciąż śpi, sir. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy,
ale te potwory pocięły go nożem i poprzypalały papierosami.
Craig zacisnął usta w gniewie. Spodziewał się wprawdzie,
że Rosjanie mogą się do tego posunąć, aby sprawdzić, czy
trans Randalla Sare'a jest symulowany czy prawdziwy.
Ponieważ wiedział, że jego obydwaj służący mieli
doświadczenie w opatrywaniu ran, zapytał:
- Zajęliście się nim?
- Tak jest, sir - odpowiedział lokaj. - Ale w tej chwili
najważniejszy jest sen. Za każdym razem, kiedy się budzi,
podaję mu coś pożywnego do jedzenia. Potem znowu zasypia.
Craig zastanowił się chwilę i powiedział:
- Myślę, że powinniście czuwać przy nim na zmianę.
- Tak jest, sir. - Służący powiedział to tak, jakby się
poczuł urażony, że Craig mówi mu tak oczywiste rzeczy.
- Dziękuję ci - powiedział Craig. - Zdajesz sobie
oczywiście sprawę, iż nie chciałbym wzywać lekarza, chyba
że będzie to absolutnie konieczne. Obawiam się, że potrzebne
by były wyjaśnienia, których wolałbym uniknąć.
- Proszę zdać się na mnie, sir. Lepiej nie niepokoić
młodej pani stanem zdrowia ojca.
- Spróbuję - odrzekł Craig.
Był świadom tego, że Aloya nie powinna wiedzieć, jak
Rosjanie traktowali jej ojca, ale ona wyczuwając jego
zdenerwowanie, zapytała:
- Czy z papą wszystko w porządku? Rosjanie nie... zrobili
mu nic... złego?
- Wszystko będzie dobrze - uspokoił ją Craig. - Moi
służący mają doświadczenie w opiece nad chorymi i robią to
często lepiej niż niejeden lekarz.
- To znaczy, że opiekowali się tobą, kiedy byłeś... ranny
w czasie pełnienia misji... tak jak papa.
- Nigdy nie miałem takich aspiracji, aby dokonywać tak
wspaniałych rzeczy jak twój ojciec - rzekł Craig. - Jestem
tylko skromnym uczniem, starającym się go naśladować.
- Sądząc po tym, jak papa mówi do ciebie, myślę że jesteś
kimś znacznie ważniejszym - stwierdziła Aloya. - Jeśli byś go
nie uratował, oni wywiezliby nas do Rosji i nigdy już... żadne
z nas... nie byłoby... wolne...
Z tonu jej głosu wyraznie widać było, że jest bliska łez, i
Craig, tuląc ją mocno do siebie, odrzekł:
- Jako córka takiego człowieka, wiesz tak samo dobrze
jak ja, że skoro jakaś misja zakończyła się sukcesem, nie
należy już do niej wracać, no i oczywiście nie należy bać się
czegoś, czemu udało się zapobiec. Chcę, abyś zapomniała już
o tym i myślała tylko o mnie.
- To takie łatwe - powiedziała Aloya - ponieważ kocham
cię bardziej niż wszystko na świecie i nic się dla mnie nie
liczy... tylko ty... ty, ty... i jeszcze raz ty.
Była taka spontaniczna, tak rozbrajająco szczera, że Craig
nie mogąc inaczej wyrazić swej miłości całował ją w
uniesieniu, tak jakby na całym świecie istniała tylko ona i
bicie jej serca.
Craig był przekonany, że po tylu przeżyciach Aloya tej
nocy będzie spała jak suseł. Natomiast on będzie musiał
spędzić kilka godzin na pisaniu tajnego raportu o wszystkim,
co się wydarzyło. Raport ten trafi następnie do archiwum
MSZ i znany będzie zaledwie dwóm, najwyżej trzem,
ministrom stanu, którzy zajmują się problemem rosyjskiej
inwazji na Tybet.
Póznym popołudniem, kiedy słońce skryło się już za
horyzontem, Aloya, kończąc pić herbatę w salonie,
powiedziała:
- Przypuszczam, że zorientowałeś się, iż poza tym, co
mam na sobie, nie posiadam żadnego innego ubrania. Może
któryś z twoich służących będzie mógł zdobyć dla mnie
przynajmniej szczoteczkę do zębów.
Craig roześmiał się.
- Chodz i zobacz swoją kabinę - rzekł. - Myślę, że już
wtedy kiedy ją urządzałem, musiałem myśleć o tobie. - Aloya
przesłała mu jeden ze swoich czarujących uśmiechów i Craig
nie mógł się powstrzymać, aby nie dodać: - Kiedy się już
pobierzemy, przeniesiesz się do mojej kabiny, która jest
obszerniejsza, ale trzeba będzie ją trochę dostosować do
potrzeb kobiety. - Aloya wyglądała na zmieszaną i kiedy
Craig na jej twarzy ujrzał rumieniec, pomyślał, iż nigdy w
życiu nie widział czegoś równie uroczego.
Kabina, którą przeznaczył dla ukochanej, znajdowała się
naprzeciwko jego saloniku. Kiedy weszli do środka, Aloya nie
kryła zachwytu. Zciany kabiny były w kolorze błękitnym, a
draperie zdobiące łoże w pięknej, koralowej czerwieni, której
Egipcjanie często używali do zdobienia swoich świątyń.
- Jest śliczna - zawołała.
Craig bez słowa odsunął jedną ze ścian i wtedy oczom
zdumionej kobiety ukazała się ogromna szafa, a w niej
wszystkie suknie, które kupili jej Rosjanie, kiedy na ich
polecenie miała się zająć lordem Neasdonem.
W osłupieniu patrzyła na Craiga, czekając na jakieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]